Krwawa walka w Cormayu

Alina Treptow
opublikowano: 2014-12-31 00:00

W spółce produkującej odczynniki i sprzęt diagnostyczny wszystkie strony zapowiadają chęć porozumienia, jednak zamiast tego są... pozwy sądowe

— To miało być „gentlemen’s agreement”, tymczasem mimo że budowałem Cormaya wraz z rodziną przez 30 lat, zostałem wyrzucony z dnia na dzień, bez żadnego wyjaśnienia. Co więcej, nie dostawałem żadnych sygnałów od akcjonariuszy, że coś jest nie tak — tak Tomasz Tuora, były już prezes PZ Cormay, komentuje wydarzenia w spółce z ostatniego miesiąca.

Pod koniec sierpnia odbyło się nadzwyczajne walne zgromadzenie akcjonariuszy, które przybrało nieoczekiwany obrót. Głosami kilku inwestorów finansowych wymieniono radę nadzorczą, a nowa szybko wzięła się do pracy — po półtorej godzinie odwołała poprzedni zarząd i powołała nowy. Miejsce Tomasza Tuory zajął Janusz Płocica, wieloletni prezes Zelmera. Tomasz Tuora twierdzi, że do tej pory nie wie, jakie były rzeczywiste powody jego odwołania. Zarzuty funduszy odpiera (więcej o nich w wywiadzie obok).

— Jako producent odczynników przez lata zdobywaliśmy kompetencje w poszczególnych segmentach rynku diagnostycznego. Wszystko po to, aby wejść na rynek urządzeń — najbardziej zyskowny i zdominowany przez kilka dużych koncernów międzynarodowych. Udało się, a mimo to zarzuca mi się kiepskie zarządzanie. Wszystkie trzy spółki — szwajcarską, irlandzką i włoską — kupiliśmy dużo poniżej wycen rynkowych, tymczasem fundusze przekonują na łamach prasy, że były to nieudane przejęcia. Pieniądze uzyskane ze sprzedaży akcji zawsze reinwestowałem w rozwój firmy. Przenoszenie aktywów do Orphee — kolejny zarzut — było przecież zgodne ze strategią, za którą głosowali akcjonariusze. Jeśli ktoś nie pamięta, przypomnę — Cormay miał stać się spółką holdingową, działalność operacyjna miała być domeną Orphee, szwajcarskiej marki, pod którą chcieliśmy sprzedawać wszystkie nasze produkty — twierdzi Tomasz Tuora.

Utracone możliwości

Nie tak wyobrażał sobie przyszłość spółki, gdy w 2009 r. inwestował w nią Total FIZ, dzisiaj czołowy akcjonariusz spółki, który głosował za sierpniowymi uchwałami.

— Ostatnie zmiany są szkodliwe dla Cormaya. W tej branży bardzo istotne są relacje, które zdobywałem w ciągu ostatnich kilkunastu lat. Nowy zarząd, niezależnie jak kompetentny, ale spoza branży, może spółce zaszkodzić. Zresztą zmiany mają pierwsze negatywne efekty — prowadziliśmy rozmowy z zachodnioeuropejskim funduszem private equity, który był zainteresowany inwestycją. Na przejęcie i kolejne inwestycje w spółkę był gotów wyłożyć nawet 250 mln EUR. W związku z ostatnimi zmianami do zawarcia umowy nie doszło — mówi Tomasz Tuora.

Konflikt między akcjonariuszami zdążył przenieść się do sądu. 1 października zarząd PZ Cormay złożył w Prokuraturze Rejonowej w Warszawie zawiadomienie o możliwości popełnienia na szkodę spółki nadużycia zaufania w celu osiągnięcia korzyści majątkowej. Chodzi o przelewy na rzecz podmiotów powiązanych wartości blisko 40 mln zł. Szkody Cormaya zostały wycenione na co najmniej 1,97 mln zł. Można podejrzewać, że jest to odpowiedź na działania założyciela diagnostycznej grupy. Wcześniej Tomasz Tuora złożył pozew w Sądzie Okręgowym w Warszawie w sprawie zmowy funduszy (Total FIZ, TTL 1, Allianz Polska OFE, Warta OFE, Amplico OFE, ING OFE) oraz nielegalnego przejęcia władzy w spółce. Były prezes uważa, że uchwały podjęte przez nową radę, która później wymieniła zarząd, są nieważne. Jego zdaniem, zostały podjęte z naruszeniem przepisów ustawy o ofercie, są także sprzeczne z dobrymi obyczajami i godzą w interes giełdowej spółki. W tej samej sprawie 30 września Tomasz Tuora złożył wniosek do Komisji Nadzoru Finansowego o wszczęcia postępowania administracyjnego. Janusz Płocica, nowy prezes PZ Cormay, odpiera zarzuty prezesa, zapewniając, że wszystko zostało przeprowadzone zgodnie z literą prawa.

— Powództwo jest całkowicie bezpodstawne — twierdzi Janusz Płocica.

Długa batalia

Tomasz Tuora chciał jednocześnie wstrzymać zmiany w KRS i w ramach pozwu złożył wniosek o zabezpieczenie powództwa. Sprawa idzie jednak nie po myśli założyciela, ponieważ wczoraj sąd wpisał do KRS nowy zarząd PZ Cormay. Decyzja sądu była istotna dla Orphee, spółki zależnej Cormaya, gdzie Tomasz Tuora nadal jest prezesem. Powód? Janusz Płocica zapowiadał zmiany w zarządzie Orphee, jednak aby je przeprowadzić, musi złożyć wniosek o zwołanie nadzwyczajnego walnego do obecnego prezesa. I tutaj jest pies pogrzebany. Tomasz Tuora informuje, że sprawę analizują szwajcarscy prawnicy, a wniosek zostanie przyjęty, pod warunkiem że nowy prezes wykaże, że jest prawowitym prezesem PZ Cormay (wpis w KRS) i nie działa na niekorzyść spółki.

— Fakty mówią co innego — uważa Tomasz Tuora. Przepychanki mogą trwać jeszcze długo i — jak twierdzą analitycy — najbardziej odbić się na samej spółce, która zamiast się rozwijać, będzie skupiona na sporach między akcjonariuszami. Sytuację komplikuje fakt, że nowy zarząd jest w Cormayu, a stary w Orphee. Co więcej, Orphee odpowiada za sprzedaż produktów Cormaya.

— Sprzedaż odbywa się normalnie, choć widać, że pracownicy nie mogą odnaleźć się w nowej sytuacji. Przekonuję ich, aby się wstrzymali z decyzjami, i niech będzie to moja odpowiedź na zarzuty części osób, jakoby planuję otworzyć konkurencyjną działalność. To oczywiście nieprawda — mówi Tomasz Tuora. Zapewnia, że jego celem jest dobro diagnostycznej grupy, dlatego chce usiąść do stołu z adwersarzami.

— Chcę porozmawiać o spółce, jej strategii. Niestety, z drugiej strony nie widzę chęci. Są natomiast próby odsunięcia mnie całkowicie od zarządzania — twierdzi Tomasz Tuora. Gdyby mógł cofnąć czas, lepiej zabezpieczyłby swoją pozycję w spółce. Co do merytorycznych zarzutów oponentów, to uważa, że jedynym błędem było podawanie harmonogramu wdrożenia BlueBoksa, analizatora krwi, na etapie prac nad prototypem. Druga strona ripostuje. Nowy prezes Cormaya twierdzi, że propozycje współpracy obu panom Tuora (Tomaszowi i Tadeuszowi) były składane. — Nie spotkały się jednak z pozytywnym odzewem — twierdzi Janusz Płocica, informując jednocześnie, że przenoszenie działalności operacyjnej z PZ Cormay będzie kontynuowane po przeprowadzeniu zmian w zarządzie Orphee.

„PB” — 3-5 października 2014

 


Nie dostaliśmy zaproszenia do rozmów
WYWIAD Z KONRADEM ŁAPIŃSKIM, ZARZĄDZAJĄCYM FUNDUSZEM TOTAL FIZ, KTÓRY JEST NAJWIĘKSZYM AKCJONARIUSZEM PZ CORMAY

Jakie były powody odwołania prezesa?

Było ich kilka, o większości informowaliśmy. Kiepskie zarządzanie, źle przygotowane przejęcia irlandzkiej i włoskiej spółki. W przypadku włoskiego Diesse, PZ Cormay niepotrzebnie wszedł w konflikt z założycielami [sprawę rozstrzygnie sąd arbitrażowy — red.]. Pod rządami prezesa Tomasza Tuory firma była nieprzejrzysta i fatalnie prowadziła komunikację z rynkiem finansowym i inwestorami. W maju KNF zawiesiła obrót akcjami Cormaya — to był efekt ówczesnego niedbalstwa departamentu finansowego. Wątpliwości funduszu budziło również przenoszenie aktywów z PZ Cormay do szwajcarskiej spółki zależnej Orphee. Tym zmianom towarzyszyła wyprzedaż akcji Cormaya przez prezesa, prowadzona podczas sesji. To brak profesjonalizmu, na który prezes spółki nie może sobie pozwolić. Wszystkie te działania powodowały, że zarówno inwestorzy finansowi, jak i indywidualni nie mieli do niego zaufania.

Ile łącznie od 2009 r. Total FIZ zainwestował w grupę Cormay?

Ok. 20 mln zł.

Mówi się, że zmiany nie wymusiła sytuacja w PZ Cormay, lecz problemy Total FIZ. W marcu doszło do umarzania certyfikatów w związku z wycofywaniem się części inwestorów.

Niejasna sytuacja w Cormayu mogła być jednym z powodów wycofania się części inwestorów. Teoria, że to umarzanie certyfikatów jest powodem wyrzucenia prezesa PZ Cormay, jest bez sensu.

Były prezes informuje, że był zaskoczony decyzją o odwołaniu. Twierdzi, że nic jej nie zapowiadało. Czy państwa przedstawiciele próbowali rozmawiać z Tomaszem Tuorą o tym, co jest źle prowadzone i jak należy to zmienić?

Prezes cały czas był informowany o konieczności poprawy przejrzystości spółki i jakości sprawozdań, uporządkowania działu finansowego i poprawienia relacji inwestorskich. Był jednak głuchy na zalecenia inwestorów finansowych i członków rady nadzorczej. Rynek tracił zaufanie do Tomasza Tuory i jego umiejętności — wskazujena to kurs akcji. Jestem więc zdziwiony jego zdziwieniem.

A co ze zmową funduszy?

Głosowanie na walnym nie było efektem zmowy akcjonariuszy, lecz wyrazem opinii na temat byłego prezesa.

Czy przyjmiecie zaproszenie do rozmów?

Żadnego nie dostaliśmy. Jeśli na poziomie akcjonariuszy jest możliwość zrobienia czegoś dobrego dla spółki, jesteśmy gotowi o tym porozmawiać.

Czy możliwy jest powrót Tomasza Tuory na stanowisko prezesa?

Jeśli były prezes tego chce, może zwołać walne zgromadzenie akcjonariuszy, zgłosić swoją kandydaturę i przedstawić strategię dla spółki. Jeżeli przekona większość, będzie mógł wrócić. Być może opcją mógłby być nowy inwestor, o którym mówił Tomasz Tuora, a ja dowiaduję się od „PB”. Jeśli jest gotów zainwestować w spółkę, chętnie usiądziemy do rozmów. Jeżeli zakończą się pomyślnie, nowy inwestor będzie mógł obsadzić stanowisko prezesa.

Jakie są inne możliwości współpracy PZ Cormay z Tomaszem Tuorą? Z zarządu Orphee też ma przecież zniknąć.

Tomasz Tuora jest akcjonariuszem obu spółek i ma o nich głęboką wiedzę. Jeśli w przyszłości zarządy Cormaya i Orphee będą widziały możliwość współpracy, nie będziemy się sprzeciwiać.

 

Zdarzyło się później…

Konflikt na linii założyciele-inwestorzy przeniósł się na wokandę. Warszawski sąd odrzucił pozew Tomasza Tuory o zabezpieczenie powództwa i nowy zarząd PZ Cormay został wpisany do KRS. Sąd w Szwajcarii rozstrzyga właśnie sprawę NWZA w Orphee, spółce zależnej Cormaya. Nowy zarząd PZ Cormay bezskutecznie próbuje je zwołać. Tomasz Tuora, prezes Orphee, blokuje jego zwołanie, ponieważ jeśli do niego dojdzie, pożegna się stanowiskiem. Na horyzoncie pojawia się już kolejna sprawa — PZ Cormay chce dochodzić roszczeń od Tomasza Tuory o naprawienie szkód wyrządzonych spółce w czasie gdy był prezesem. Niesnaski akcjonariuszy nie służą spółce — pokazała słabe wyniki po trzech kwartałach, a od sierpnia kurs akcji spadł o ponad 20 proc.

Zdarzyło się później…

Konflikt na linii założyciele-inwestorzy przeniósł się na wokandę. Warszawski sąd odrzucił pozew Tomasza Tuory o zabezpieczenie powództwa i nowy zarząd PZ Cormay został wpisany do KRS. Sąd w Szwajcarii rozstrzyga właśnie sprawę NWZA w Orphee, spółce zależnej Cormaya. Nowy zarząd PZ Cormay bezskutecznie próbuje je zwołać. Tomasz Tuora, prezes Orphee, blokuje jego zwołanie, ponieważ jeśli do niego dojdzie, pożegna się stanowiskiem. Na horyzoncie pojawia się już kolejna sprawa — PZ Cormay chce dochodzić roszczeń od Tomasza Tuory o naprawienie szkód wyrządzonych spółce w czasie gdy był prezesem. Niesnaski akcjonariuszy nie służą spółce — pokazała słabe wyniki po trzech kwartałach, a od sierpnia kurs akcji spadł o ponad 20 proc.