Zanim przejdziemy do urody, a potem biznesu, przyda się paranaukowy wstęp. W kwiatach żeńskich rośliny chmielu skumulowany jest ksantohumol (xanthohumol) — prenylowany flawonoid, którego działanie od lat analizowane jest w laboratoriach. Udowodniono, że może zapobiegać m.in. chorobie niedokrwiennej serca, działać przeciwgrzybicznie, przeciwbakteryjnie i przeciwwirusowo, jest też silnym, naturalnym antyoksydantem i właśnie na ostatniej z wymienionych właściwości skoncentrował się start-up DermoTech Beauty. Jego założycielki — Aneta Czaplicka i Paulina Stopczyk — znalazły sposób na wzbogacanie nim kosmetyków, a rozwiązanie wprowadzają właśnie na rynek. Produkty będą sprzedawać w modelu B2B, ich odbiorcami mają być krajowe kliniki i salony urody. Projekt bazuje na pracach B+R finansowanych z programu BridgeAlfa Narodowego Centrum Badań i Rozwoju. Były one finansowane za pośrednictwem funduszu Infini. Merytoryczne wsparcie start-up dostał od toruńskich naukowców. Do rozwiązania miał kilka chemicznych zagwozdek.

— Ilość surowca pozyskiwana z pojedynczej szyszki chmielu jest niewielka, jego ekstrakcja jest więc bardzo kosztowna. Jeszcze większym wyzwaniem jest synteza i stabilizacja ksantohumolu w kosmetykach. Uzyskaliśmy ją, „wkładając” ksantohumol do cyklodekstryny, stanowiącej w tym przypadku rodzaj nośnika. Spowodowało to, że stał się bardziej biodostępny. Uwalnia się dopiero w komórkach skóry, czyli dokładnie tam, gdzie chcemy. Dzięki temu możliwe jest zastosowaniego w preparatach kosmetycznych i uzyskanie właściwego działania nawet przy niewielkiej ilości wykorzystanego surowca — wyjaśnia Paulina Stopczyk.
Testy zostały przeprowadzone w ostatnim kwartale w kilku polskich klinikach. Wynik okazał się zadowalający. Założycielki DermoTech Beauty zapewniają, że środek może być śmiało stosowany m.in. w prewencji przeciwstarzeniowej — niweluje skutki stresu oksydacyjnego i hamuje działanie metaloproteinaz, czyli enzymów, które rozkładają włókna kolagenu i elastyny.
— Światowe badania potwierdzają, że ksantohumol wykazuje działanie lecznicze m.in. w atopowym zapaleniu skóry, zakażeniach bakteryjnych, a nawet w terapii czerniaka — mówi Aneta Czaplicka.
Spółka od wiosny chce rozpocząć sprzedaż produktów gabinetom kosmetycznym — wyjdzie z serią produktów profesjonalnych, gotowych do przygotowania tuż przed zastosowaniem. Zawarty w zestawach ksantohumol wykazuje działanie głównie przeciwzapalne i antyoksydacyjne. Preparaty mają wspomagać np. regenerację skóry po silnych zabiegach — mikrodermabrazji czy peelingu chemicznym. Bezpośrednio w ręce klientów indywidualnych, czyli do terapii domowej, trafią jedynie wybrane produkty z ksantohumolem — ich zadaniem będzie przygotowanie skóry przed zabiegami profesjonalnymi lub późniejsze utrzymywanie ich efektów. Inne domowe zastosowanie nie przyniosłoby większych rezultatów, bo środek zbyt szybko się utlenia.
— Ksantohumol został przebadany i wprowadzony w wersji przyswajalnej dla skóry. Jego dawka została dobrana tak, by wszystko „spinało się” także cenowo. Prowadzone będą analizy pod kątem zwiększenia skali produkcji ksantohumolu i kolejnych zastosowań. Zawsze jednak będzie to dość ekskluzywny produkt — dodaje Maciej Wieloch, prezes Infini.