- Bilans spółki jest dobry. Firma nie ma problemów finansowych. Program 10+
idzie zgodnie z harmonogramem – komentuje „PB” szef Lotosu.
Jego zdaniem,
raport nie jest manipulacją, ale „działaniem zmierzającym do innych ukierunkować
w kapitale spółki”.
W raporcie czytamy m.in., że to Orlen może przyjść Lotosowi z odsieczą.
- Uważamy, że zastrzyk gotówki z rządu jest nieprawdopodobny. Może jednak przybyć rycerz na białym koniu. Czy po latach starań przejmie go za darmo PKN Orlen? (po przejęciu całości zadłużenia) – pyta Robert Rethy, analityk UniCredit.
UniCredit jest właścielem Pekao. W polskim banku zadłużony jest m.in. Lotos.
- Nie ma żadnych problemów w Pekao SA. Współpraca układa nam się dobrze – mówi Paweł Olechnowicz.
Oficjalne stanowisko w tej sprawie zajął też zarząd Lotosu.
- Zarząd uznaje to za bezprecedensową próbę zdyskredytowania spółki w oczach inwestorów, klientów i instytucji finansujących. Zarząd spółki informuje, że spółka jest w dobrej kondycji finansowej. Płynność spółki zarówno w krótkim jak i długim terminie nie jest zagrożona. (...) Zarząd apeluje do inwestorów o niedokonywanie pochopnych decyzji inwestycyjnych opartych na nieodpowiedzialnej rekomendacji analityków Unicredit. Zarząd wystąpi o ochronę praw spółki na drogę prawną. W pierwszej kolejności o całej sprawie zostaną poinformowane organy państwa odpowiedzialne za nadzór nad funkcjonowaniem polskiego sektora finansoweg - czytamy w komunikacie Lotosu. Sprawą raportu zajęła się już Komisja Nadzoru Finansowego.
Co na to Komisja Nadzoru Finansowego?
- KNF analizuje sprawę raportu UniCredit i przebieg notowań pod kątem ewentualnej manipulacji kursem Lotosu. Sprawdzamy również zgodność postępowania UniCredit z przepisami dotyczącymi rekomendacji – mówi Łukasz Dajnowicz, rzecznik Komisji.
Kwadrans po godz. 12 kurs Lotosu traci 15 proc.