Kulczyk kupuje Nową Sarzynę

Agnieszka Berger
opublikowano: 2011-01-21 00:00

Myślimy o energetyce poważnie — przekonuje spółka najbogatszego Polaka, informując o świeżym zakupie.

Biznesmen nie rezygnuje z budowania grupy

energetycznej, choć skarb nie chce oddać mu Enei

Myślimy o energetyce poważnie — przekonuje spółka najbogatszego Polaka, informując o świeżym zakupie.

Opalana gazem Elektrociepłownia Nowa Sarzyna (ENS) o mocy 116 MWe i 70 MWt (co daje jej 0,5 proc. udziału w krajowym rynku) to najnowszy nabytek KI Energy, spółki z grupy Jana Kulczyka. Transakcja nie jest jeszcze sfinalizowana, bo nabywca musi poczekać na zgodę Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, do którego zamierza wystąpić w najbliższych dniach. Ponieważ jednak grupa Kulczyka nie ma na razie znaczących aktywów energetycznych, decyzja regulatora to czysta formalność.

Scheda po bankrucie

Elektrociepłownię w Nowej Sarzynie, uruchomioną w połowie 2000 r., zbudował w Polsce amerykański Enron — wówczas jedna z 10 najpotężniejszych firm świata, a zarazem największa światowa grupa energetyczna, której istnienie zakończyło się kilka lat później spektakularnym bankructwem. Aktywa koncernu przejęli jego wierzyciele. W ten sposób ENS wraz z innymi projektami energetycznymi Enrona trafiła w ręce AEI, od którego kupuje ją spółka Jana Kulczyka.

— Nowa Sarzyna to była pierwsza tego rodzaju inwestycja w regionie realizowana na zasadach project finance. Choć później powstawały inne projekty energetyczne w Polsce, ENS pozostała najnowocześniejszą i najbardziej efektywną elektrociepłownią w kraju — mówi Dariusz Mioduski, prezes Kulczyk Investments.

Finansowanie budowy ENS opierało się na dwóch kontraktach — z Polskimi Sieciami Elektroenergetycznymi — na odbiór energii elektrycznej produkowanej w Nowej Sarzynie, i PGNiG — na dostawę gazu. Ten pierwszy został później rozwiązany w ramach ustawowej likwidacji kontraktów długoterminowych w krajowej energetyce, a ENS została objęta systemem rekompensat. Projekt finansował się samodzielnie, więc nowy właściciel przejmie go jeszcze z długiem, który jednak — jak twierdzi Dariusz Mioduski — jest już niewielki. KI nie chwali się, ile kosztowała go ta akwizycja. Z nieoficjalnych informacji, do jakich dotarł "Puls Biznesu", wynika, że za ENS najbogatszy Polak zapłaci nieco ponad 300 mln zł.

Enea wciąż kusząca

— Mogę tylko powiedzieć, że zakup finansujemy wyłącznie ze środków własnych. Niezależnie od przebiegu przetargu na Eneę, nasze plany wobec energetyki nie uległy zmianie. Budujemy pionowo zintegrowaną grupę energetyczną. Obecnie w tej branży działa jedna z naszych spółek — Polenergia. Pełną parą idą też przygotowania do budowy elektrowni węglowej na Pomorzu. Oczywiście nadal jesteśmy zainteresowani Eneą — podkreśla szef Kulczyk Investments.

Na przełomie października i listopada Kulczyk Holding dostał kilkudniową wyłączność na negocjacje w sprawie zakupu poznańskiej Enei. W połowie grudnia sprzedający, minister skarbu, poinformował jednak, że nie zdecydował się na podpisanie umowy z firmą polskiego biznesmena i udzielił wyłączności francuskiemu gigantowi EDF. Rozmowy trwają do dziś. Resort skarbu nie informuje o ich przebiegu ani terminie zakończenia.

Przy okazji zakupu ENS firma Jana Kulczyka zyskała też nowego fachowca. Jacek Głowacki, dotychczas prezes spółki w Nowej Sarzynie, został szefem energetycznej odnogi Kulczyk Investments, KI Energy, która odpowiada za wszystkie projekty grupy w tej branży.