Kryzys na Ukrainie przykuł uwagę uczestników rynków finansowych. Ucieczka kapitału z ryzykownych aktywów przynosi wzmożony popyt na bezpieczne przystanie, do których na rynku walutowym zaliczamy jena i franka szwajcarskiego. W szczególności ten drugi wyraźnie zyskuje na wartości. Wczoraj EUR/ CHF po raz pierwszy od ponad roku znalazł się tuż nad poziomem 1,21, choć jeszcze na początku roku zbliżał się do 1,24. W relacji do złotego frank po miesięcznej przerwie zdrożał do ponad 3,45 zł.
Przyjmowanie, że frank będzie dalej się umacniał względem euro, może okazać się ryzykowną grą. Dla przypomnienia: we wrześniu 2011 r. przy poziomie 1,20 EUR/CHF Narodowy Bank Szwajcarii ustalił maksymalny kurs franka, zobowiązując się do jego obrony za wszelką cenę. Na razie przedstawiciele banku powstrzymywali się od werbalnych interwencji w odniesieniu do niepokojącej aprecjacji waluty, prawdopodobnie licząc na stabilizację sytuacji geopolitycznej.
Ale wątpliwe jest, aby z faktycznym działaniem zwlekali do samego końca, tj. do zbliżenia się kursu do 1,20, i już samo przełamanie 1,21 w dół może zaktywizować bank centralny. Zakładając, że najgorszy scenariusz dla Ukrainy (otwarty konflikt zbrojny) jest mało prawdopodobny, możemy być blisko punktu zwrotnego w notowaniach EUR/CHF. Sytuacja techniczna także wspiera odbicie w krótkim terminie z silnym wsparciem przy 1,2065.