Akcje producenta suplementów diety potaniały w trzy miesiące o 45 proc. Inwestorów wystraszył raport NIK, ale prezes spółki uspokaja
Przed rokiem w ofercie publicznej, wartej ponad 41 mln zł, inwestorzy płacili po 6 zł za walor Master Pharmu. W debiucie w kwietniu 2016 r. akcje podrożały o 13 proc., ale od początku tego roku jest już tylko gorzej — cena osunęła się do 3,3 zł.
Rynek suplementów diety w 2016 r. wyceniany był na 3,5 mld zł, prognozy na 2017 r. zakładają skok do 5 mld zł, a w ciągu najbliższych czterech lat średnioroczny wzrost ma wynieść 7 proc. Mimo to inwestorzy Master Pharmu zarządzili ewakuację, a najważniejszą przyczyną może być widmo nowych regulacji, które krąży nad branżą. W lutym tego roku Najwyższa Izba Kontroli opublikowała raport „Dopuszczanie do obrotu suplementów diety”, w który opisane liczne nieprawidłowości na rynku, w szczególności brak skutecznej kontroli nad nim czy zwodzące reklamy ukazujące suplementy diety jako leki.
W rezultacie branżą zainteresowało się Ministerstwo Zdrowia i Główny Inspektorat Sanitarny, które zaproponowały wiele rozwiązań dotyczących zwłaszcza reklamy oraz olbrzymie, dochodzące nawet do 20 mln zł kary. Nie czekając na organy legislacyjne, UOKiK w zeszłym tygodniu nałożył nafirmę Aflofarm prawie 26 mln zł kary za reklamę wprowadzającą konsumentów w błąd. Mimo to Jacek Franasik, prezes Master Pharmu, pozostaje optymistą.
— Zapoznaliśmy się z raportem NIK i uważamy, że obowiązujące obecnie regulacje są odpowiednie. Rynek jest już mocno uregulowany, zapewnionesą kwestie dotyczące kontroli jakości, przekazywania klientom informacji i niewprowadzania w błąd konsumentów. Sprawa sprowadza się do stosowania i przestrzegania tych uregulowań, a nałożone ostatnio wysokie kary pokazują, że te przepisy pozwalają na ich skuteczne egzekwowanie. Master Pharm jako podwykonawca pracuje z firmami etycznymi, głównie z dużymi podmiotami, które nie mają kłopotów ze stosowaniem obowiązujących przepisów. Dla nas wyeliminowanie nieuczciwej konkurencji będzie pozytywne — mówi Jacek Franasik.
Jednak nagonka na całą branżę to niejedyne zmartwienie spółki. Producent nie imponuje również wynikami. Po trzech kwartałach 2017 r. zysk operacyjny jest o prawie 20 proc. niższy niż w analogicznym okresie ubiegłego roku — i to pomimo wzrostu przychodów o 26 proc. Na wyniku finansowym ciążą jednak jeszcze prężniej rosnące koszty, które zwiększyły się o 37 proc.
— Największy wzrost kosztów dotyczył tych związanych z wynagrodzeniami, co jest konsekwencją zarówno zwiększenia liczby pracowników, jak i presji płacowej. Jednak ten czynnik w naszym odczuciu słabnie. Przy zwiększonych obrotach, jakie notujemy, oczekujemy poprawy marży — mówi Jacek Franasik. Prezes Master Pharmu nie chce komentować zmian kursu akcji, zaznacza jednak, że zapowiadane w ofercie publicznej inwestycje zostały zrealizowane, a kapitał został już w większości spożytkowany. Reszta wpływów z oferty publicznej ma być przeznaczona na akwizycje, obecnie trwają rozmowy w sprawie przejęcia podmiotu z branży farmaceutycznej.
— Przejęcie to stanowi dużą szansę. Pozwoli ono rozszerzyć nam portfel suplementów diety o produkty z branży farmaceutycznej. Poza tym rozwinęliśmy możliwości produkcyjne, posiadamy już wszystkie potrzebne nam formy leków dla własnej produkcji. Jesteśmy teraz w szczycie sezonu produkcyjnego i w pełni wykorzystujemy moce produkcyjne. Ważny jest też rozwój nowych produktów spółki zależnej Avet Pharma — dodaje Jacek Franasik.
Wyniki branży charakteryzuje cykliczność i sezonowość, z reguły najlepszy jest ostatni kwartał. Po trzech kwartałach 2017 r. zysk netto spółki wynosi 3,8 mln zł wobec 4,6 mln rok wcześniej i 7,4 mln za cały 2016 r.
Podpis: Mateusz Wojtala