Zacznijmy od pozytywów, rating nie został obniżony ze względu na często cytowany argument: dobrą sytuację ekonomiczną. Moody’s podkreśliła nie tylko obecnie niezłe tempo wzrostu, ale przede wszystkim wskazała na kilka ostatnich lat, kiedy pomimo niekorzystnego rozwoju sytuacji w Europie nasz wzrost gospodarczy pozostawał wyraźnie wyższy. Agencja wskazuje jednak, że jeśli rating ma zostać utrzymany, rząd musi dokonać zdecydowanego zwrotu w prowadzonej polityce gospodarczej.
Wbrew pozorom nie chodzi tu przede wszystkim o Trybunał Konstytucyjny. Owszem wątek ten znalazł się w uzasadnieniu decyzji o obniżeniu perspektywy, ale nie bezpośrednio, a jako przyczyna odpływu kapitału zagranicznego. Nasilenie odpływu może być powodem obniżenia ratingu, ale agencja wskazała na bardziej istotne zagrożenia i niemal wszystkie sprowadzają się do jednego wątku: wzrost deficytu finansów publicznych w kolejnych latach.
Moody’s ma już - słuszne naszym zdaniem - wątpliwości co do sposobu wykonania tegorocznego budżetu, wskazując na niepewność co do źródeł finansowania projektu 500+. Za kilka miesięcy będzie można powiedzieć więcej w kwestii zakładanej przez rząd poprawy ściągalności podatków. Jeśli nie będzie jej widać, agencja założy wzrost deficytu na 2017 rok nawet bez dodatkowych zmian, które rząd chce wprowadzić, a każda z nich może skutkować niższym ratingiem. Chodzi o wyższą kwotę podatku, odwrócenie wcześniejszej decyzji o podniesieniu wieku emerytalnego oraz rozwiązanie kwestii kredytów frankowych. Moody’s wylicza dokładnie, ile te zmiany będą kosztować i daje jasno do zrozumienia, że ich wprowadzenie to proszenie się o obniżkę ratingu.
Sytuacja jest zatem klarowna - agencja sytaucję gospodarczą ocenia dobrze, kwestia Trybunału choć nie bez znaczenia, jednak nie jest kluczowa i to od decyzji władz w kwestiach mających wpływ na finanse publiczne zależeć będzie, czy rating zostanie obniżony jesienią. Zresztą chodzi nie tylko o Moody’s. Pamiętajmy, że perspepktywę negatywną utrzymuje cały czas S&P, a sytuacji przyglądają się też Fitch oraz JCRA (kluczowa dla ważnych dla nas inwestorów z Japonii).
Co to oznacza dla złotego? Nasza waluta powinna na początku tygodnia umocnić się wobec euro i franka, gdyż rynek obawiał się obniżki ratingu. Należy jednak pamiętać, że kurs złotego zależy od szeregu czynników, w tym w dużym stopniu od koniunktury na rynkach globalnych. W tym kontekście należy wskazazć na opublikowane również w nocy niekorzystne dane z Chin. Globalna koniunktura oraz kolejne działania rządu w obszarze polityki fiskalnej będą dwoma kluczowymi czynnikami mającymi wpływ na kurs złotego w kolejnych miesiącach.