Laboratoryjna bitwa na listy otwarte

Alina Treptow
opublikowano: 2016-06-27 22:00

PFS protestuje przeciwko pomysłom diagnostów laboratoryjnych, którzy chcą wyrzucić ze szpitali ten biznes.

Choć samorządowi diagnostów laboratoryjnych nie udało się przeforsować swoich propozycji — zakazu outsourcingu laboratoriów przez szpitale, w ramach ostatniej nowelizacji ustawy o działalności leczniczej, nie myślą się poddawać. Krajowa Izba Diagnostów Laboratoryjnych (KIDL) pisze kolejne listy w tej sprawie — tym razem oprócz ministra zdrowia również do posłów i senatorów. Ewa Puacz, prezes KIDL, podkreśla w najnowszym, że „laboratorium to nie miejsce produkcji wyników, ale ważny element całego procesu opieki medycznej nad pacjentem i tylko obecność diagnosty na miejscu w szpitalu zapewnia mu bezpieczeństwo”. Diagności mogą liczyć na wsparcie środowiska lekarskiego. Maciej Hamankiewicz, prezes Naczelnej Rady Lekarskiej, uważa, że diagnosta powinien być członkiem zespołu leczącego, co jest utrudnione, w przypadku gdy laboratorium jest poza siedzibą szpitala. Po drugiej stronie barykady znajdują się szpitale oraz prywatne sieci laboratoryjne. List otwarty do ministra zdrowia w tej sprawie wysłała również Polska Federacja Szpitali (PFS).

— Argumenty KIDL są nietrafione. Cieszę się, że propozycje nie zostały uwzględnione w nowelizacji ustawy o działalności leczniczej. Będziemy stać na swoim stanowisku i starać się, by nie weszły w życie — twierdzi Jarosław J. Fedorowski, prezes PFS. Gdyby proponowane przez diagnostów rozwiązania weszły w życie, zdaniem prezes PFS, zarządzający szpitalami straciliby kolejne narzędzie kontroli nad placówką i jej finansami.

— Trudno zarządzać, jeśli nie ma się wpływu na strukturę. Nie zgadzam się ze stwierdzeniem drugiej strony, że traktujemy laboratorium wyłącznie jako koszt, zapominając o pacjentach i procesie diagnostycznym — twierdzi Jarosław J. Fedorowski. Jeśli diagnostom uda się jednak przekonać resort zdrowia do reformy, która wyrzuci z placówek medycznych prywatny biznes laboratoryjny, szpitale będą musiały głęboko sięgnąć do kieszeni. W Polsce działa ponad 1600 laboratoriów, z czego szpitalne stanowią około 40 proc. Usługi laboratoryjne zleca na zewnątrz około 160 szpitali publicznych. Jeśli samorząd przeforsuje propozycje, przystosowanie pomieszczeń dla własnej diagnostyki kosztowałoby szpitale około 160 mln zł. © Ⓟ

JUŻ PISALIŚMY: „PB” z 14.06.2016 r.