Lektury

Marek Matusiak
opublikowano: 1999-05-17 00:00

LekturyTelefoniczna inteligencja

Sieć inteligentna (Intelligent Network, IN) to sposób na rozbudowę podstawowej infrastruktury sieci telefonicznej i znaczne zwiększenie jej możliwości. W tradycyjnej sieci telefonicznej, wprowadzenie nowej usługi wiąże się na ogół z długotrwałym, pracochłonnym i kosztownym procesem tworzenia i wymiany oprogramowania we wszystkich centralach operatora. Natomiast przy zastosowaniu środków, jakich dostarcza IN, operator jest w stanie szybko (w ciągu kilku tygodni, a nawet dni), stosunkowo łatwo i niskim kosztem opracować, przetestować i wdrożyć nowe usługi w swojej sieci. Daje to — przynajmniej teoretycznie — możliwość dynamicznego śledzenia potrzeb abonentów za pomocą badań marketingowych oraz błyskawicznego reagowania na nie poprzez rozwijanie istniejących usług i opracowywanie nowych.

W efekcie abonenci mogą korzystać z oferty w pełni dostosowanej do ich indywidualnych wymagań, a operator — wzbogacając i różnicując udostępnianą gamę usług — zwiększa swoją konkurencyjność na rynku.

Od strony technicznej, sieci IN stanowią najczęściej tak zwaną nakładkę systemową (w postaci dodatkowych urządzeń i oprogramowania) na istniejącą już sieć.

„Profil“

IV/1999

Kupujcie lampy naftowe

W tym samym momencie, gdy na cześć nowego tysiąclecia wystrzelą korki od szampana, Polskę mogą spowić egipskie ciemności. Zgasną światła w domach, przestaną działać uliczne latarnie, staną linie produkcyjne. Z braku prądu trudno będzie nawet dociec, co powali milenijny „wirus daty”.

Ten apokaliptyczny scenariusz jest wielce prawdopodobny, zważywszy że największy producent energii — Elektrownia Bełchatów — ocenia swoje przygotowanie do roku 2000 na 25 proc., a przedstawiciele Elektrowni Turów pewni są sprawności jedynie pięciu z ośmiu działających turbin. W środowisku informatyków mówi się, że niektórzy producenci energii celowo zatrzymują pracę urządzeń, aby skorygować błędy.

Dla zakładów energetycznych problem roku 2000 zacznie się już w czerwcu. Wówczas większość z nich powinna wystawić indywidualnym odbiorcom zaliczkowe rachunki za energię elektryczną, na których pojawi się data z nowego tysiąclecia. Jednak nie przystosowane do jej prawidłowej interpretacji systemy informatyczne nie będą w stanie obliczyć zaliczki. Może się zdarzyć, że każą nam płacić sumy astronomiczne albo odwrotnie — zero. W pierwszym przypadku problem będzie miał klient, czyli odbiorca energii. W drugim — w zakładzie energetycznym pojawią się kłopoty z płynnością finansową.

„Businessman Magazine“

V/1999