Nic tak nie rozpala emocji w branży drzewnej jak system kształtowania cen surowca przez Lasy Państwowe (LP), które dostarczają przemysłowi 90 proc. drewna.

— W Polsce nie ma wolnego rynku, ale to nie oznacza, że w czasach globalizacji Lasy Państwowe mogą dowolnie kształtować ceny, które dziś są zawyżone. Nie znamy żadnych analiz ekonomicznych, na jakie powołuje się dyrektor generalny LP, które uzasadniałyby ich obecny poziom. Na pewno nie można kształtować cen tak, jakby ich jedynym zadaniem było sfinansowanie zadań LP. Art. 1 ustawy o lasach mówi, że gospodarka leśna powinna być prowadzona zgodnie z interesami gospodarki narodowej, a w jej skład wchodzi też przemysł drzewny — mówi Bogdan Czemko, prezes Polskiej Izby Gospodarczej Przemysłu Drzewnego (PIGPD). Janusz Komurkiewicz, prezes Związku Polskie Okna i Drzwi (ZPOiD), uważa, że zmiany w systemie sprzedaży doprowadzą do wzrostu cen drewna.
— Może się okazać, że produkcja w Polsce nie będzie opłacalna i będzie trzeba przenieść ją na Wschód. Nie przyczyni się to do rozwoju polskiej gospodarki, lecz do jej regresu — mówi prezes ZPOiD.
Idea „monitoringu totalnego”, jako podstawy kształtowania cen, go oburza.
— Uzależnianie warunków sprzedaży drewna od wyników monitoringu rentowności odbiorcy godzi w etykę biznesu i stanowi ewidentne naruszenie zasad wolnej konkurencji — ocenia Janusz Komurkiewicz. Bogdan Czemko nie ma nic przeciwko sięganiu do danych z KRS, ale bezpośrednie monitorowanie przedsiębiorców przez specjalne zespoły leśników, które zalecił dyrektor generalny, to co innego.
— Zmuszanie firm — pod niedookreśloną groźbą, że w stosunku do odmawiających podjęte będą przez LP „jakieś” działania — do udzielania informacji, które w części stanowią tajemnicę handlową, bez żadnych gwarancji, że nie trafią w niepowołane ręce, jest niedopuszczalne — mówi prezes PIGPD. Uważa, że pomysł jeszcze przed wdrożeniem powinien ocenić Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Inne pomysły LP zbierają różne recenzje. Bogdan Czemko popiera ideę promowania drewna. Michał Strzelecki, dyrektor Ogólnopolskiej Izby Gospodarczej Producentów Mebli, broni eksporterów.
— Nie do końca zgadzam się ze stwierdzeniem, że produkcja mebli, okien czy drzwi na eksport nie kreuje miejsc pracy w kraju. Sama branża meblarska daje zatrudnienie blisko 160 tys. osób — podkreśla Michał Strzelecki. Leon Kurczabiński, ekspert Polskiej Izby Ekologii, nie widzi natomiast związku między pozostawieniem surowca w kraju a ograniczeniem ilości CO 2, o czym wspomina prezes LP.
— Pierwsze słyszę, żeby drewno pochłaniało dwutlenek węgla. Pochłania go żywe drzewo i w procesie fotosyntezy przekształca w węgiel, którego w drewnie jest 45-48 proc. Może się on utleniać i w pewnychwarunkach powodować nawet emisję CO 2 do atmosfery — mówi Leon Kurczabiński. Greenpeace chwali ideę samowystarczalności energetycznej. Kwestionuje natomiast pomysł tworzenia leśnych gospodarstw węglowych.
— To pozorowane działania, które mają odwrócić uwagę od faktycznego problemu — tego, że Polska bazuje na paliwach kopalnych. Ładnie wyglądają na papierze, ale ich wpływ na walkę ze zmianą klimatu będzie minimalny — mówi Paweł Szypulski z Greenpeace Polska.