Lepsze jest wrogiem dobrego

Marcin BołtrykMarcin Bołtryk
opublikowano: 2023-12-01 10:48

Audi Q8 przeszło delikatny face lifting. Tak delikatny, że łatwo go przeoczyć – i to jest niesłychanie dobra informacja.

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Anglicy powiedzą: leave well alone, Niemcy: Das Bessere ist der Feind des Guten, Polacy, że szukając najlepszej możliwości, często traci się możliwość dobrą lub prościej: lepsze jest wrogiem dobrego. Powiedzenie to musi być bliskie sercu inżynierów i speców od marketingu odpowiedzialnych za rozwijanie flagowego SUV-a od Audi – modelu Q8. Powody? Auto właśnie przeszło tzw. face lifting. Tak delikatny, że trudno oprzeć się wrażeniu, że podstawowym celem Audi były nie tyle same zmiany, ile wprowadzenie ich tak, by ich pojawienie się zbytnio nie namieszało. Z tej perspektywy działanie, które przeprowadzono na Q8, jawi się nie tyle jako lifting, ile jak… aktualizacja.

Dobry chirurg

Q8 to flagowy SUV Audi. Najbardziej prestiżowy. I niesłychanie lubiany. Zabiegi na takim pacjencie zawsze obarczone są ryzykiem. Na szczęście Audi poszło do dobrych chirurgów. A dobry chirurg (szczególnie plastyczny) to taki, który poprawi co trzeba, ale nie zostawi śladów. Mówiąc krótko – jest tak samo, tylko lepiej. I to ostatnie zdanie najlepiej oddaje to, co spotkało Q8. Zmiany są doprawdy kosmetyczne. Nowe kolory lakieru czy wzory felg to liftingowa klasyka. Podobnie jak nieco przeprojektowany grill. Q8 otrzymało również nowy wzór tylnych świateł. Wnikliwy obserwator (a nawet bardzo wnikliwy) dostrzeże również nowe reflektory (o nich za chwilę). Podobno dokonano też zmian w zderzakach. Podobno, bo nawet jak pokazano mi je palcem, to nie zauważyłem.

Nowością jest możliwość dokupienia reflektorów HD Matrix LED z 24 diodami LED i jedną diodą laserową o dużej mocy, która pełni funkcję dodatkowych świateł drogowych. Dotąd ten cud oświetleniowy zarezerwowany był dla modelu A8. Od teraz również kierowcy Q8 mogą z niego korzystać. A warto. Zasięg promienia to 900 m. Rozdzielczość jest tak wysoka, że nietrudno pomylić reflektor z projektorem. Do tego możliwość wyświetlania na drodze komunikatów i ostrzeżeń. To zdecydowanie najlepsze oświetlenie na rynku. Nie będę się o nim zbytnio rozpisywał, bo już to zrobiłem [link], ważne jest to, że od teraz możesz mieć takie światła w Q8.

Co nowego trafiło jeszcze do Q8? System multimedialny. Jest nie tyle zupełnie nowy, ile poprawiony. Może teraz obsługiwać aplikacje firm zewnętrznych – Spotify czy Amazon Music i ma lepszą grafikę (ale tu już wierzę na słowo, bo moje oko nie wychwyciło zmian). System umożliwia większą personalizację, można na nim oglądać filmy, instalować aplikacje czy grać w gry. Takie czasy. Więcej informacji płynie do kierowcy z wirtualnych zegarów – pojawiły się np. nowe ostrzeżenia o zmianie pasa ruchu czy odległości od poprzedzającego pojazdu.

Co ciekawe, Audi wsłuchało się też w głos hejterów. Tych, którzy wyśmiewali zastosowanie w tym modelu atrap wydechów. Złośliwcy nazywali je wydechami od atrapowicza. Audi zamknęło złośliwcom usta. Po face liftingu Q8 pożegnało się z atrapami i przywitało z prawdziwymi końcówkami wydechu.

Wisienka i dobra informacja

Zabiegi odmładzające nie tknęły tego, co można wepchnąć pod maskę Audi Q8. Do wyboru są te same trzy silniki co poprzednio. Wszystkie to tzw. miękkie hybrydy.

Podstawowy Q8 nosi oznaczenie 45 TDI. To trzylitrowy diesel o mocy 231 KM i 500 Nm momentu obrotowego. Rozpędza q ósemkę od 0 do 100 km/h w 7,1 s i przestaje rozpędzać, gdy auto osiągnie 226 km/h. Wersja 50 TDI to ten sam 3-litrowy diesel, ale o mocy 286 KM i 600 Nm momentu obrotowego. O sekundę szybszy od słabszej wersji w sprincie, jest w stanie rozpędzić się do 241 km/h. Pozwala mu to na sprint do setki w 6,1 s, a jego prędkość maksymalna wynosi 241 km/h. Trzeci silnik oznaczono jako 55 TFSI. Pojemność to również 3 l, ale inne paliwo. To 340-konny benzyniak. Moment obrotowy – 500 Nm, przyspieszenie do setki – 5,6 s, prędkość maksymalna – 250 km/h.

Są jeszcze dwie sprawy: wisienka i dobra informacja. Wisienką na torcie jest wersja SQ8, która ma 4-litrowe, benzynowe V8 o mocy 507 KM, 770 Nm momentu obrotowego, 4,1 s do setki i 250 km/h prędkości maksymalnej.

A dobrą informacją ta, że ta wersja pozostanie w ofercie.

Ceny? Audi Q8 45 TDI kosztuje od 392,8 tys. zł. Mocniejszy diesel to wydatek od 411,1 tys. zł. 340-konnego benzyniaka wyceniono od 420,6 tys. zł, a za wisienkę trzeba zapłacić minimum 569,9 tys. zł.

Przyszłość flagowca

Za dekadę Audi nie będzie już produkowało samochodów spalinowych. Biorąc pod uwagę, że Q8 właśnie przeszło face lifting, można przypuszczać, że za cztery lata pojawi się na rynku kolejna generacja tego modelu. Czy się pojawi? Audi nie chce tego zdradzić, zbywając moje pytania lakonicznym: jest na to przestrzeń czasowa. Mnie się wydaje, że kolejnej generacji nie będzie. Może będzie kolejny face lifting, ale już niezupełnie nowe Q8. Oczywiście mogę się mylić. Ale nawet jeśli kolejna generacja pojawi się w salonach, to z pewnością nie jako Q8. Powody? W tej chwili w Audi trwa rewolucjonizowanie nazewnictwa. Chodzi o to, że w przyszłości cyfry parzyste będą zarezerwowane dla aut na prąd. Zatem Q8 będzie musiało zmienić nazwisko. Prawdopodobnie na Q7 Sportback. Drugą rzeczą, której łatwo się domyślić, jest to, że Audi będzie utrzymywać diesla w tym modelu tak długo jak się da. Diesel jest najchętniej wybieranym napędem do tego samochodu na niemal wszystkich rynkach. W Polsce Q8 50 TDI stanowi aż 75 proc. sprzedaży tego modelu.

Audi doskonale poradziło sobie z odświeżeniem Q8. Delikatny powiew świeżości z poszanowaniem tego, w czym zakochali się wielbiciele modelu, to dobra droga. Z jednej strony można się oczywiście zastanawiać, po co w ogóle inwestować w symboliczne zmiany, skoro lepsze to wróg dobrego. Z drugiej wiadomo przecież, że gorsze – przyjacielem złego.

A dożyliśmy takich czasów, że ci, co nie są na czasie, nie są w ogóle.