ANDRZEJ ARENDARSKI
prezes Krajowej Izby Gospodarczej
Ubiegłoroczna wizyta prezydenta Komorowskiego w Chinach wyraźnie pokazuje, że wsparcie polityczne, jako element przemyślanej strategii promocji rodzimego biznesu, może przynieść bardzo pozytywne efekty. Kontrakty, wzmożone zainteresowanie polskim rynkiem ze strony Chin i ogólne ocieplenie klimatu biznesowego pomiędzy Polską i Chinami to tylko niektóre z korzyści. Chiny ze względu na swój potencjał gospodarczy i geopolityczny są przypadkiem szczególnym. Wsparcie polityczne dla polskiego biznesu nie powinno jednak ograniczać się do największych partnerów. Dobrym przykładem jest niedawna wizyta marszałka Borusewicza z grupą polskich przedsiębiorców w Omanie. Dodam tylko, że marszałek Senatu od dawna należy do grona polityków, którzy nie tylko nie boją się panicznie związków z biznesem, ale przeciwnie — starają się wspierać polskich przedsiębiorców w ramach swoich politycznych możliwości.
Arabski kraj to dobre miejsce na „biznesowy rekonesans” — jak określano tę wizytę. Z uwagi na perspektywę wyczerpania się zasobów ropy, w ostatnich latach w Omanie prowadzona jest szeroko zakrojona polityka prywatyzacji oraz liberalizacji prawa handlowego i inwestycyjnego w celu przyciągnięcia kapitału zagranicznego i dywersyfikacji gospodarki kraju — czytamy na stronie polskiej ambasady w Rijadzie (która „opiekuje” się również Omanem). Ponadto przedsiębiorcy omańscy zainteresowani są inwestycjami kapitałowymi w Polsce, jak również polskim udziałem w eksploatacji omańskich złóż bogactw mineralnych oraz w inwestycjach energetycznych.
Dodam, że w trakcie wizyty podpisane zostało m.in. porozumienie pomiędzy Krajowa Izbą Gospodarczą i Omańską Izbą Handlową, co daje szanse na rozwój współpracy gospodarczej. Mówiono także o porozumieniu na szczeblu resortów gospodarki. Oczywiście przyszłość pokaże, jak te rozmowy przełożą się na rezultaty biznesowe, ale ważne, że kontakt został nawiązany.
Oman jest tu tylko przykładem. Tego typu wizyty polityczno-biznesowe, ale z wyraźnym akcentem gospodarczym i — co ważne — pod przewodnictwem najważniejszych osób w państwie, powinny mieć miejsce znacznie częściej. Szczególnie w czasach, kiedy przyszłość gospodarek naszych największych partnerów handlowych w Europie wciąż pozostają wielką niewiadomą. Jak widać, polityka nie zawsze musi iść pod prąd biznesu.
Marszałek Senatu od dawna należy do grona polityków, którzy nie tylko nie boją się panicznie związków z biznesem, ale przeciwnie — starają się wspierać polskich przedsiębiorców.