Liczba bezrobotnych nie uległa zmianie
NIE MA POPRAWY: Stopa bezrobocia w marcu była taka sama jak w lutym, za miesiąc sytuacja prawdopodobnie pogorszy się.
To niezła wiadomość. Według wstępnych danych Głównego Urzędu Statystycznego, w marcu stopa bezrobocia była taka sama jak w lutym. Był to więc pierwszy od czerwca ubiegłego roku okres, w którym bezrobocie — przynajmniej w ujęciu statystycznym — nie wzrosło w stosunku do poprzedniego miesiąca. Nie można się jednak łudzić — nie jest to pierwsza jaskółka zwiastująca systematyczną sanację rynku pracy. Pomijając fakt, iż marcowy wynik mógł być zupełnie przypadkowy, w żadnej mierze nie przesądza on rozwiązania — z reguły mających charakter strukturalny — problemów polskiego bezrobocia. Jego stopa pozostaje nadal na bardzo wysokim poziomie.
PORA NA KONKRETY. Liczba bezrobotnych zarejestrowanych w urzędach pracy wyniosła w końcu marca 2533,6 tys. osób — była więc o 5600 osób (o 0,2 proc.) wyższa niż przed miesiącem. W stosunku do analogicznego miesiąca ubiegłego roku bezrobotnych było o ponad 363 tys. (o 16,7 proc.) więcej. W porównaniu z lutym wzrost bezrobocia odnotowano w sześciu województwach — najbardziej znaczący w woj. śląskim (o 1,4 proc.), mazowieckim i pomorskim (po 0,7 proc.) oraz małopolskim (o 0,5 proc.). Natomiast największy spadek liczby bezrobotnych miał miejsce w woj. opolskim (o 1,0 proc.) oraz podlaskim i lubuskim (po 0,5 proc.).
NAJWYŻSZY przyrost liczby bezrobotnych nie pokrywa się z obserwowanym od dawna dużym regionalnym zróżnicowaniem rynku pracy. Największy odsetek osób aktywnych zawodowo, ale nie mających pracy, odnotowano w woj. warmińsko-mazurskim (24,0 proc.), lubuskim (18,7 proc.), zachodniopomorskim (18,5 proc.), kujawsko-pomorskim (17,7 proc.) oraz dolnośląskim (16,9 proc.). Stosunkowo niską stopą bezrobocia charakteryzują się województwa: mazowieckie (10,3 proc.), małopolskie oraz śląskie (po 11,1 proc.).
ODNOTOWANA poprawa koniunktury owocowała lekkim wzrostem liczby zgłoszonych ofert pracy — w marcu było ich 50,8 tys., podczas gdy w lutym 41,6 tys., choć oczywiście nadal jest to kropla w morzu potrzeb. Tym bardziej że tylko 27,3 tys. ofert dotyczyło stałej pracy. W końcu marca urzędy pracy dysponowały ofertami dla 11,9 tys. osób, w tym na pracę stałą — 6,8 tys. Oznacza to, że na jedną ofertę przypadało 213 osób zarejestrowanych jako bezrobotne.
NIESTETY, sytuacja na rynku pracy może się pogorszyć, bowiem około tysiąca zakładów pracy zapowiedziało zwolnienie w najbliższym okresie 52 tys. pracowników. Przed miesiącem takie deklaracje składało 800 przedsiębiorstw, a lista zwolnień zawierała 43,4 tys. osób.
RÓWNOCZEŚNIE mamy do czynienia z dwoma groźnymi — przede wszystkim ze względu na swoją trwałość — cechami polskiego bezrobocia. Pierwszą jest specyficzna struktura wieku osób pozostających bez pracy. Wśród ogółu zarejestrowanych bezrobotnych największy udział mają osoby w wieku od 18 do 24 lat (29,9 proc.). Udział osób w wieku od 25 do 34 lat wyniósł 27,0 proc., od 35 do 44 lat — 25,1 proc. oraz od 45 do 54 lat — 16,3 proc., zaś powyżej 54 lat — 1,7 proc. W dodatku osoby w wieku 18-24 lat miały zdecydowaną przewagę wśród bezrobotnych oczekujących na pracę od 6 do 12 miesięcy (36,3 proc.). Druga cecha — pośrednio była już o niej mowa — to duże regionalne zróżnicowanie poziomu bezrobocia. Największy odsetek osób pozbawionych pracy występuje na terenach słabiej rozwiniętych gospodarczo.
JEST RZECZĄ niepokojącą, że stopa bezrobocia młodzieży ponad dwukrotnie przewyższa globalny wskaźnik bezrobocia. Niepokojącą tym bardziej, że w najbliższych latach w wiek produkcyjny wkroczą roczniki z kolejnego wyżu demograficznego.