Limit długu USA wspiera ceny złota

Grzegorz Laskowski
opublikowano: 2011-08-01 00:00

Strach i niepewność najwyraźniej zdominowały rynki finansowe w tym roku. Najlepiej odzwierciedlają to ceny metalu uznawanego za pewną i bezpieczną przystań, czyli złota. Jego notowania systematycznie wspinają się do góry, ustanawiając nowe rekordy. Cena kruszcu tradycyjnie wykazuje ujemną korelację z realnymi stopami procentowymi, jest natomiast pozytywnie skorelowana z zawirowaniami finansowymi. Realne stopy procentowe w wielu regionach świata są ujemne i nie zapowiada się, aby zmieniło się to w najbliższej przyszłości. A informacje związane z drugim czynnikiem nie schodzą w ostatnich miesiącach z pierwszych stron gazet.

Nie można zapominać również o obawach związanych z inflacją i osłabieniem dolara. Cena złota wyrażona jest w dolarach, zatem oczywiste wydaje się wykorzystanie go do zabezpieczenia przed osłabieniem waluty amerykańskiej. Jednak w ostatnich tygodniach również posiadacze euro wykorzystywali złoto do ochrony swojego kapitału. W rezultacie niezależnie od tego, czy w danym tygodniu osłabiał się dolar czy euro, stanowiło to wystarczający powód do ucieczki w bezpieczne aktywo. Ben Bernanke podczas jednej z ostatnich konferencji prasowych zdecydowanie sprzeciwił się określaniu złota jako waluty, ale inwestorzy coraz częściej tak właśnie postrzegają ten metal i z uwagą obserwują notowania złoto/dolar oraz złoto/euro.

Nic więc dziwnego, że cały rynek finansowy czeka obecnie na wyjaśnienie kwestii limitu zadłużenia w USA. Zbliżamy się do punktu kulminacyjnego i zapewne wszyscy wstrzymają oddech, aż do ostatecznej decyzji w tej sprawie. Jakakolwiek ona nie będzie, może się okazać korzystna dla notowań złota. Niewielkie podniesienie limitu utrzyma atmosferę niepewności, zwłaszcza w kontekście wiarygodności kredytowej USA. Agencje ostrzegają, że przy braku wyraźnych reform największa gospodarka świata po raz pierwszy w historii doświadczy spadku ratingu. Dużemu zwiększeniu limitu towarzyszyłyby zapewne poważniejsze cięcia fiskalne zagrażające wzrostowi gospodarczemu i mogłoby to wymagać dalszej i dłuższej stymulacji monetarnej. Brak zgody na jego podniesienie oznacza trudne do przewidzenia i poważne konsekwencję dla całego rynku finansowego, natomiast złoto, wobec niewielu alternatywnych bezpiecznych inwestycji, mogłoby wyraźnie zyskać na wartości.

Obawiam się, że zamiast konkretnych rozwiązań systemowych po raz kolejny możemy mieć do czynienia z popularnym ostatnio odsunięciem problemów w czasie. Nawet w przypadku rozwiązania kwestii długu USA uwaga inwestorów powróci do nadal aktualnych problemów peryferyjnych krajów Europy. Sam fakt ogłoszenia decyzji może wywołać krótkoterminową korektę, ponieważ zniknie jeden element niepewności, ale w średnim i dłuższym terminie bardziej prawdopodobna wydaje się kontynuacja trwającego od 10 lat trendu wzrostowego.