Wprowadzenie podatku liniowego jest możliwe już w 2009 r. — zapowiada Platforma Obywatelska. Ekonomiści w to wątpią.
Czy Polacy zaczną płacić podatek liniowy już w przyszłym roku? Klub parlamentarny Platformy Obywatelskiej zapowiedział, że takie rozwiązanie jest możliwe.
— Jestem zwolennikiem wprowadzenia podatku liniowego w 2009 r., ponieważ obawiam się, że wejście dwóch stawek może zniechęcić do dalszych prac nad podatkiem liniowym — mówi Zbigniew Chlebowski, szef klubu PO.
Tego samego zdania ma być premier.
Skok przed szereg
— Decyzja zapadnie na przełomie lipca i sierpnia. Stawka będzie niższa niż 18 proc., gdyż w innym przypadku oznaczałoby to podniesienie podatków — twierdzi szef klubu PO.
Czy zapowiedzi mają szansę na realizację? Znikomą — uważają ekonomiści.
— Wprowadzenie podatku liniowego w 2009 r. jest mało realne. Ministerstwo Finansów w programie konwergencji zapisało dwie stawki (18 proc. i 32 proc.) do 2012 r., o podatku liniowym nie ma tam mowy. Również wypowiedzi jego przedstawicieli świadczą o tym, że nawet nie rozpatrują wprowadzenia do tego czasu jednej stawki — mówi Ryszard Petru, główny ekonomista Banku BPH.
— Dopóki nie zapadnie decyzja w resorcie finansów, traktuję wypowiedź Zbigniewa Chlebowskiego jedynie jako strzał próbny, badanie sytuacji — dodaje Mirosław Gronicki, były wiceminister finansów.
W przyspieszenie zmian nie wierzy też Janusz Jankowiak, główny ekonomista Polskiej Rady Biznesu.
— Przy podatku liniowym z dużą kwotą wolną od podatku i ulgami na dzieci nie uda się zbilansować budżetu — twierdzi ekonomista.
Rolnik mniej kosztowny
Zdaniem ekspertów, wprowadzenie jednej stawki będzie możliwe dopiero wówczas, kiedy rząd znacząco ograniczy wydatki budżetu.
— Inaczej podatek będzie niebezpieczny dla gospodarki — uważa Ryszard Petru.
Klub PO zapewnia, że reformy będą.
— Od 2010 r. chcemy objąć rolników podatkiem dochodowym oraz obowiązkiem płacenia ubezpieczenia — mówi Zbigniew Chlebowski.
Ekonomiści są sceptyczni.
— Takie rozwiązanie jest mało realne przed wyborami prezydenckimi. Ponadto proces powinien być stopniowy. Sam postulat jest słuszny — zaznacza Marek Zuber, główny ekonomista Dexus Partners.
Zbigniew Chlebowski zapowiedział też kotwicę budżetową w wydatkach — nie będą mogły rosnąć szybciej niż 2-4 proc. rocznie.
— To żadna reforma. Jeśli wzrost gospodarczy spadnie, przyrost wydatków o 3 proc. to dla budżetu duże zagrożenie — mówi Ryszard Petru.