Listy zastawne muszą poczekać

Kamil KosińskiKamil Kosiński
opublikowano: 2015-07-01 22:00

Ustawowe sprzeczności komplikują ekspresową nowelizację. Możliwy termin wejścia w życie przepisów to początek 2016 r.

Zapowiadane przez wiceminister finansów Izabelę Leszczynę, posłów koalicji i opozycji uchwalenie do końca kadencji nowelizacji ustawy o listach zastawnych i bankach hipotecznych napotkało nieoczekiwaną przeszkodę. Na wczorajszym posiedzeniu Komisji Finansów Publicznych (KFP) sejmowi legislatorzy zwrócili uwagę, że część przepisów proponowanych w nowelizacji jest sprzeczna z zapisami znowelizowanego prawa restrukturyzacyjnego, po którym prezydent Bronisław Komorowski złożył podpis 9 czerwca 2015 r. Nowelizacja ustawy o listach zastawnych w takim kształcie, jaki zaproponował rząd, odblokowałaby więc emisję tych instrumentów, ale tylko do końca 2015 r.

Choć Sejm jest już na wylocie, ustawa o listach zastawnych, na której zyskają i polskie banki, i kredytobiorcy, i zagraniczni inwestorzy, będzie uchwalona przed końcem kadencji — obiecała Izabela Leszczyna, wiceminister finansów, uczestnikom debaty „PB”.
Marek Wiśniewski

Potem prymat wzięłyby nowe przepisy prawa upadłościowego i restrukturyzacyjnego. W praktyce oznaczałoby to ponowne zablokowanie emisji listów zastawnych. Krystyna Skowrońska, szefowa komisji, zaproponowała w tej sytuacji wypracowanie przez Ministerstwo Finansów i Ministerstwo Sprawiedliwości wspólnego stanowiska i przesunięcie wejścia w życie nowelizacji na 1 stycznia 2016 r. Dzięki temu prymat nad przepisami z zakresu upadłości miałyby przepisy ustawy u listach zastawnych.

— Koncepcja wydaje się zasadna, również termin wejścia w życie ustawy od 1 stycznia jest dobry — uważa Jarosław Neneman, wiceminister finansów.

Wspólne stanowisko obu ministerstw ma powstać do 6 lipca 2015 r. KFP ma ponownie zająć się tematem 7 lub 8 lipca.

Listy zastawne to rodzaj obligacji długoterminowych. Wpływy z nich są przeznaczone na akcję hipoteczną. Ustawa o listach zastawnych to szansa na usunięcie trapiącej polskie banki tzw. luki płynnościowej, czyli finansowania długoterminowych kredytów krótkoterminowymi depozytami. W praktyce sprowadza się to do tego, że kredyty hipoteczne na 20-30 lat finansowane są z lokat na 2-3 miesiące.

Niebezpieczeństwo tej sytuacji dostrzegają wszystkie najważniejsze siły parlamentarne. W pierwszym czytaniu za założeniami ustawy opowiedziały się zarówno rządzące PO i PSL, jak i opozycyjne PiS i SLD.