Litwini kupują miejskie markety

Marcel ZatońskiMarcel Zatoński
opublikowano: 2013-11-28 00:00

Fundusz powiązany z litewską Maximą chce przejąć sklepy As z Bydgoszczy. Grupa ma już markety m.in. w Lublinie i Koszalinie.

Turyści mogą lgnąć do Krakowa, Wrocławia czy Warszawy, ale zagraniczni przedsiębiorcy wiedzą, że biznes można robić też w mniejszych i mniej modnych miastach. W tym tygodniu do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów wpłynął wniosek w sprawie przejęcia bydgoskiej spółki Edbol, która kontroluje liczącą 10 sklepów sieć As Market i prowadzi fabrykę galanterii czekoladowej. Złożył go zarejestrowany na Cyprze fundusz Tresento — ten sam, który jest właścicielem koszalińskiej spółki Sano, prowadzącej na Pomorzu 21 marketów i e-sklep w Koszalinie. Trop wiedzie na Litwę, a konkretnie do prowadzącej blisko 500 sklepów w krajach bałtyckich Maximy. W radzie nadzorczej Sano zasiadają tylko obywatele tego państwa, w tym Žydrūnas Valkeris, który jest również prezesem lubelskiej Aldik Novy (21 sklepów), oficjalnie przejętej przez Maximę niespełna dwa lata temu. Jako główny akcjonariusz Aldika w KRS występuje natomiast spółka Miglione (również cypryjska), która… składała w UOKiK wniosek w sprawie przejęcia Sano.

— Ani Grupa Maxima, ani Vilniaus Prekyba [spółka matka grupy — red.] nie kupuje As Marketu. Chce to jednak zrobić inna powiązana z nami spółka — napisała tylko Jolanta Bivainytė, CEO Vilniaus Prekyby. Litewska grupa nie odpowiedziała na nasze pytania dotyczące planów wobec polskiej sieci. Z Bogusławem Dudzińskim, prezesem i właścicielem Edbolu, nie udało nam się skontaktować. Przejmując bydgoską spółkę, Litwini wzbogacą się nie tylko o nowe markety — do tego dojdzie zakład garmażeryjny, piekarnia i cukiernia. Według ekspertów, takie przejęcie to naturalny ruch dla gracza z krajów bałtyckich i dobrze wpisuje się w trend przyspieszającej konsolidacji na polskim rynku handlowym — tak hurtowym, jak i detalicznym.

— Maxima ma spore możliwości finansowe i szuka okazji do zakotwiczenia się na polskim rynku, by jednocześnie nie przeinwestować i nie wejść w drogę głównym graczom. Polska przyciąga skalą — kilka większych miast ma taki potencjał ludnościowy, jak cała Litwa czy Łotwa. Dodatkowo Litwini korzystają, nawiązując relacje z polskimi dostawcami i poszerzając dzięki temu asortyment u siebie — komentuje Maria Andrzej Faliński, dyrektor generalny Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji, zrzeszającej największe sieci. Maxima zatrudnia prawie 30 tys. osób i wypracowała w ubiegłym roku 8,22 mld LTL przychodów (w przeliczeniu 10 mld zł).

W tym miesiącu znalazła się na czołówkach europejskich serwisów informacyjnych, gdy zawalił się jeden z jej sklepów w Rydze, grzebiąc pod gruzami 54 osoby. Grupa jest kontrolowana przez holding Vilniaus Prekyba, który ma jeszcze w portfelu m.in. sieć Euro Apteka, obecną także w Polsce, i działające na Litwie markety budowlano- -dekoracyjne Ermitažas. Zyski z wszystkich tych firm płyną do Nerijusa Numavičiusa, jednego z najbogatszych Litwinów, z majątkiem szacowanym na ponad 1 mld EUR. W sieci firm powiązanych z Vilniaus Prekyba są też inne polskie spółki, m.in. spożywczy Mispol i Mieszko.