Przez długi czas bolączką polskich portów lotniczych był brak bezpośrednich połączeń z Bliskim i Dalekim Wschodem. Działało zaledwie po jednym połączeniu z Szanghajem i Pekinem. Rodzimi importerzy i eksporterzy zainteresowani tymi kierunkami musieli zatem korzystać z portów lotniczych na zachodzie Europy.
![Wszyscy upatrują swoich biznesowych szans na Bliskim Wschodzie. Skorzystają na tym operatorzy świadczący lub pośredniczący w lotniczych usługach cargo. W ostatnich latach obserwujemy dość dynamiczny przyrost liczby przesyłek z i do krajów Bliskiego Wschodu — mówi Rafał Dziura, dyrektor sprzedaży i marketingu TNT Express. [FOT. ARC] Wszyscy upatrują swoich biznesowych szans na Bliskim Wschodzie. Skorzystają na tym operatorzy świadczący lub pośredniczący w lotniczych usługach cargo. W ostatnich latach obserwujemy dość dynamiczny przyrost liczby przesyłek z i do krajów Bliskiego Wschodu — mówi Rafał Dziura, dyrektor sprzedaży i marketingu TNT Express. [FOT. ARC]](http://images.pb.pl/filtered/0f31f211-dae9-4b99-a59e-2bb1d8db9795/544cde7b-1b0b-52fd-bd3e-232460ab7795_w_830.jpg)
— Dopiero na przełomie lat 2012 i 2013 pojawiły się bezpośrednie serwisy lotnicze na Bliski Wschód, z możliwością szybkiego przeładunku towaru i przetransportowania go drogą lotniczą wprost do Chin. Qatar Airways oferuje codzienne połączenia z Doha, a Emirates z Dubajem. Nowe serwisy realizowane są przez samoloty szerokokadłubowe, dzięki czemu klienci mają możliwość przewożenia większych i cięższych przesyłek bez potrzeby transportowania ich do zachodnich portów lotniczych — mówi Andrzej Kozłowski, członek zarządu Rohlig Suus Logistics, odpowiedzialny za rozwój usług morskich, lotniczych i intermodalnych.
Brak planu
Sytuacja polskich portów lotniczych w kwestii przewozów cargo nie zmieniła się znacząco w ostatnich latach. — Nie pomaga status polskich lotnisk, które pełnią rolę mniejszych portów regionalnych. Niestety nie ma dziś prawdziwego planu, jak również realnych możliwości stworzenia w Polsce węzła komunikacyjnego, który mógłby konkurować z takimi ośrodkami jak Frankfurt, Amsterdam, Heathrow w Londynie czy madryckie Barajas — uważa Rafał Dziura, dyrektor sprzedaży i marketingu TNT Express.
Statystycznie wzrost przewozów cargo do i z Polski jest prawdopodobnie większy niż średnia w Unii Europejskiej. Wzrost popytu zasila jednak największe porty węzłowe, z których towar ostatecznie trafia do Polski na kołach. Polskie lotniska mogą jednak pochwalić się przyrostem liczby przesyłek cargo, który w 2012 r. wyniósł około 5 proc.
— W 2012 r. najbardziej dynamiczne przyrosty odnotowały porty Rzeszów Jasionka i Kraków Balice. Nasze doświadczenia wskazują, że mimo rosnącej od lat popularności przewozów ekonomicznych za pomocą ciężarówek usługi lotnicze z roku na rok rosną. W ciągu ostatniej dekady tylko w trudnym dla całej gospodarki światowej 2009 r. zanotowaliśmy spadek w tej dziedzinie — podobnie jak cała branża przewozów lotniczych. Dziś obserwujemy rosnące ilości przesyłek, zmienia się jednak profil transportów oraz ich kierunki — opowiada Rafał Dziura.
Co ciekawe, około 67 proc. przesyłek przewożonych przez TNT to towar dostarczany drogą lotniczą. Proporcje w wagach ładunków są jednak odwrotne — Mniej niż jedna piąta całkowitej wagi trafia do naszych samolotów. Ekspresowy transport lotniczy przyciąga głównie paczki, zaś ekonomiczny transport drogowy wykorzystywany jest do przewozu cięższych ładunków— mówi Rafał Dziura.
Samolotem do Niemiec
Największy udział wśród przesyłek lotniczych przewożonych przez TNT Express Poland ma transport w obrębie Unii Europejskiej. Mimo bliskości rynku niemieckiego i świetnie rozwiniętej siatki połączeń drogowych wciąż największy udział mają przesyłki do i z Niemiec.
— To zapotrzebowanie na usługi lotnicze jest związane z dużym udziałem branży motoryzacyjnej w naszym portfelu klientów. Wymaga ona precyzyjnych dostaw zapewniających płynność produkcji — wyjaśnia Rafał Dziura.
Kolejne kierunki, na których przewozy lotnicze są popularne, to Wielka Brytania, państwa Beneluksu, Francja, Włochy, Hiszpania i Chiny, które z roku na rok zwiększają udział w przewozach. — W ostatnich latach obserwujemy dynamiczny przyrost liczby przesyłek z i do Bliskiego Wschodu — dodaje Rafał Dziura.
Szanse Warszawy
Zmianę sytuacji naszego kraju na światowej mapie połączeń lotniczych może wywołać wprowadzanie przez LOT samolotów Dreamliner na połączenia transkontynentalne z Pekinem, Tokio czy innymi znaczącymi portami azjatyckimi.
— Ze wstępnych informacji wynika, że oferowane stawki mają być konkurencyjne, co powinno uatrakcyjnić ofertę m.in. dla producentów towarów o krótkim terminie ważności — zdradza Andrzej Kozłowski. Szansy na rozwój lotniczego cargo upatruje się również w portach regionalnych.
— Pozytywnym przykładem może być tutaj „Dolina Lotnicza”, czyli Mielecka Wolna Strefa Ekonomiczna, w której na preferencyjnych warunkach otworzyły swoje fabryki m.in. Pratt & Whitney, Sikorsky, Hamilton czy McBraida, dostarczająca części do silników Rolls-Royce. Inwestycje te zaowocowały rozbudową lotniska w Rzeszowie, a ekonomiczną zasadność otwarcia bezpośredniego połączenia go z Frankfurtem dostrzegły linie Lufthansa — mówi Andrzej Kozłowski.
Otwarcie nowych serwisów lotniczych oraz liberalizacja ustawy o VAT (art. 33 znoszący konieczność przedkładania zabezpieczenia na poczet podatków, które mają być rozliczone w deklaracji VAT) są natomiast ważnymi czynnikami rozwoju warszawskiego portu lotniczego.
— Ze względu na wysoki koszt nie spodziewamy się jednak dynamicznych wzrostów liczby przesyłek lotniczych. W Polsce nadal duży nacisk kładzie się bowiem na cenę. Co więcej, klienci liczą na krótki czas realizacji i wysoką jakość usługi. Tymczasem standardy polskich portów wciąż znacznie odbiegają od europejskich, np. we Frankfurcie, Wiedniu czy Amsterdamie. Przyszłość pokaże, na ile to się zmieni — podsumowuje Andrzej Kozłowski.