Lotniska zyskały rękojmię

Marlena Gałczyńska
opublikowano: 2004-11-25 00:00

Powstały regulacje prawne, które oczyszczą niejasną sytuację użytkowania lotnisk, w których udziały ma wojsko. Według portów lotniczych, to sukces.

Ministrowie Infrastruktury i Obrony Narodowej 16 listopada podpisali akt wykonawczy do ustawy Prawo lotnicze (z 3 lipca 2002 r.). Rozporządzenie w sprawie warunków i zasad wykorzystywania lotnisk wojskowych przez lotnictwo cywilne oraz obowiązków zarządzających tymi lotniskami ma być rękojmią przed takimi praktykami wojska, jakie ostatnio miały miejsce chociażby w krakowskich Balicach. Tam wojsko próbowało zrealizować pomysł remontowania pasa startowego w technologii, która wykluczyłaby działanie portu.

Jasne zasady

W Polsce działają trzy lotniska, które są współużytkowane przez wojsko i podmioty cywilne (Bydgoszcz Szwederowo, Kraków Balice i Wrocław Strachowice). Do niedawna w grupie tej były także porty w Zielonej Górze i Szczytnie — tam jednak doszło już do porozumienia ze stroną wojskową.

Jednak rozporządzenie odnosić się może nie tylko do istniejących już portów, ale też do dopiero planowanych (np. Sochaczew). Inicjatywy stworzenia w Polsce nowych lotnisk najczęściej zakładają wykorzystanie często zapomnianego mienia wojskowego.

Rozporządzenie daje szansę na ostateczne uregulowanie kwestii: co i komu wolno.

— Rozporządzenie uzależnia możliwość wykorzystywania lotnisk wojskowych przez lotnictwo cywilne od zawarcia umowy operacyjnej. Zawierają ją podmioty ubiegające się o zarządzanie lotniskiem wojskowym i jednostką organizacyjną, podległą Ministrowi Obrony Narodowej, wpisaną do rejestru lotnisk wojskowych jako główny użytkownik. Umowa ta powinna określać warunki i zasady wspólnej, bezpiecznej eksploatacji lotniska wojskowego, m.in.: zakres, sposób oraz terminy (tj. kolejność użytkowania) obiektów i urządzeń lotniska wojskowego, sposób planowania i realizacji inwestycji, zakres i sposoby korzystania z lotniczych urządzeń naziemnych — wyjaśnia Krzysztof Kapis, prezes Urzędu Lotnictwa Cywilnego.

Wojskowi użytkownicy lotnisk i Agencja Mienia Wojskowego mają jeden miesiąc od dnia wejścia w życie rozporządzenia (14 dni po ogłoszeniu w Dzienniku Ustaw) na przygotowanie projektów umów. Od dnia ich przedstawienia zarządzający lotniskiem mogą działać na starych zasadach tylko przez 3 miesiące. Jeśli w tym czasie nie zostanie podpisana ostateczna umowa operacyjna, na własność wojskową zostanie rozpisany przetarg.

Będzie lepiej

Branża jest zdania, że wprowadzenie rozporządzenia spowoduje unormowanie sytuacji prawnej na lotniskach wojskowych, wykorzystywanych przez lotnictwo cywilne oraz doprowadzi do ujednolicenia zasad wspólnego ich użytkowania.

— Podpisanie rozporządzenia nie gwarantuje jeszcze sukcesu — wszystko zależy od tego, jak ustosunkuje się do niego wojsko. A obecnie nasze stosunki są napięte. I jeszcze jedno. Znacznie większe pole manewru, a zarazem możliwości wywierania nacisku i wpływu na wojsko mają te porty, w których większe udziały ma miasto i samorząd. Przykład? Wrocławskie Strachowice. Tam stosunki z wojskiem już praktycznie uregulowano. Jednak liczba pasażerów, lądujących w Krakowie co roku, wzrasta o 100 proc. — zatem jest o co walczyć — ocenia Marcin Hydzik, prezes Krakowskiego Portu Lotniczego.

— Regulacje pozytywnie wpłyną na rynek pracy. Jeśli na lotniskach wojskowych, dotychczas nie wykorzystywanych przez lotnictwo cywilne, pojawią się nowe podmioty — będą potrzebowały ludzi — dodaje Krzysztof Kapis.