Lotos robi nowe otwarcie w Norwegii

GRA
opublikowano: 2013-11-05 14:33

Dla Lotosu to nowe otwarcie po traumatycznych doświadczeniach ze złożem Yme. Kupił udziały w czternastu koncesjach w Norweskim Szelfie Kontynentalnym.

Projekt Yme dał się Lotosowi we znaki: wadliwa platforma spowodowała, że na złożu nie udało się uruchomić produkcji. Lotos dostał wprawdzie 300 mln zł odszkodowania, ale wydał znacznie więcej. Można by się na zawsze zrazić do Norwegii, ale nie wtedy, gdy do wykorzystania, z powodu Yme, jest tak wielka tarcza podatkowa. To, bagatela, 1, 07 mld zł.
Czas wykorzystać tarczę. Lotos sięgnie po nią przy ogłoszonym dziś przejęciu udziałów w czternastu koncesjach na Norweskim Szelfie Kontynentalnym. Powinien zapłacić sprzedającemu, czyli Centrica Norge, 175, 8 mln USD, ale dzięki tarczy zapłaci o 80 mln USD mniej. Owe 80 mln USD stanowić zaś będzie wykorzystanie tarczy.

- Do 2016 r. wykorzystamy 2/3 tarczy, co sprawi, że transakcja zwróci nam się na przełomie 2014 i 2015 r. – mówi Zbigniew Paszkowicz, wiceprezes Lotosu.
Pozostała 1/3 też nie pójdzie na zmarnowanie.

- W najbliższym czasie rozejrzymy się za kolejnym przejęciem. Jesteśmy skłonni zapłacić za nie dwukrotność wartości pozostałej części tarczy podatkowej (ok. 600 mln zł – szacunki red.). Ceny energii rosną, więc nie ma znów tak wielu chętnych do sprzedaży – zauważa Zbigniew Paszkowicz.

Samo Yme może jeszcze dać Lotosowi jakiś przychód. Polska firma chce sprzedać swoje 20 proc. udziałów w złożu.

- Za rozsądną cenę – dodaje Paweł Olechnowicz, prezes Lotosu.
Jest przy tym przekonany, że nowa norweska transakcja, w przeciwieństwie do fiaska Yme, będzie udana.

- To, co kupujemy, to złoże pracujące i jest w rękach doświadczonego operatora, czyli Statoila. Ta firma nie powinna nam stworzyć takiego dyskomfortu, jakiego doświadczyliśmy w przypadku Yme. Poza tym gaz z tego złoża jest zakontraktowany do Niemiec i wielkiej Brytanii, więc to odbiorcy poważni. To nam obniża poziom ryzyka – podkreśla Paweł Olechnowicz.