Wczoraj władze Totalizatora Sportowego (TS) pochwaliły się, że wyniki przetargu na operatora online pozwolą spółce na oszczędności przekraczające 100 mln zł rocznie. Na sukcesie przetargu wielkim cieniem kładą się jednak fatalne wyniki sprzedaży TS.
Z nieoficjalnych informacji "PB" wynika, że w I półroczu na gry i loterie państwowej spółki klienci wydali około 1,3 mld zł, czyli o blisko 300 mln zł mniej niż w I półroczu 2009 r. A to oznacza, że spadek przychodów w ujęciu rok do roku sięgnął prawie 20 proc. Zdaniem ekspertów rynku hazardu i związkowców Solidarności, Totalizatorowi czkawką odbijają się głównie błędne decyzje zarządu w sprawie dwóch sztandarowych gier: Lotto i Multi Multi.
W październiku 2009 r. zarząd kierowany przez Sławomira Dudzińskiego postanowił zmienić nazwę najpopularniejszej gry spółki ze swojskiego Dużego Lotka na europejskie Lotto, jednocześnie podniósł cenę jednego zakładu z 2 do 3 zł. Podwyżka miała doprowadzić do częstszych i wyższych (nawet 50 mln zł) kumulacji, a w konsekwencji w ciągu roku dać wzrost obrotów o 16 proc. Po dziewięciu miesiącach jej obowiązywania przyniosła… 20 proc. spadku. A że Lotto od lat daje co najmniej połowę przychodów TS, cała sprzedaż firmy zaczęła mocno kuleć.
Jeszcze większy spadek notuje druga z lokomotyw TS: Multi Multi.
Więcej we wtorkowym "Pulsie Biznesu"