Łuków powtórzy sukces Grupy Morliny
Inwestorzy boją się tylko silnych organizacji związkowych
POBOŻNE ŻYCZENIA: Zbigniew Rusa, dyrektor ZM Łuków, liczy na wyrozumiałość inwestorów. fot. ARC
Za pół roku, kiedy resort skarbu wystawi na sprzedaż Zakłady Mięsne w Łukowie, może dojść do podobnego starcia inwestorów jak w przypadku Morlin. Ale istnieje niebezpieczeństwo, że za sprawą protestów związkowców Łuków powtórzy los toruńskiego Tormięsu.
W grudniu Zakłady Mięsne z Łukowa wysłały do Ministerstwa Skarbu niezbędne dokumenty wymagane do uruchomienia prywatyzacji firmy. Teraz w drodze przetargu wyłoniona zostanie firma, która wyceni majątek. Potrwa to w sumie około pół roku. Dopiero wówczas ministerstwo ogłosi przetarg na wyłonienie inwestora.
Będą zwolnienia
Inwestor, który przejmie Łuków, będzie musiał liczyć się z silną pozycją związków zawodowych.
Wiadomo, że nabywca Łukowa stanie przed koniecznością ograniczenia zatrudnienia. W zakładach pracuje prawie 2000 osób, co — zdaniem specjalistów — znacznie przewyższa potrzeby. Zdaniem Zbigniewa Rusy, dyrektora ZM Łuków, tylko inwestora zagranicznego byłoby stać na utrzymanie dotychczasowego stanu zatrudnienia przez kolejne dwa-trzy lata.
Dyrektor ma nadzieję, że inwestorzy się znajdą.
— Związki w naszym zakładzie są rzeczywiście silne. Jednak zakład jest na tyle dobry, że obawy inwestorów można będzie przełamać — twierdzi Zbigniew Rusa.
Animex i Sokołów
Od dawna wiadomo, że Łukowem interesuje się także Sokołów oraz warszawski Animex.
Anna Turska, rzecznik prasowy Animexu, twierdzi, że silna pozycja związków zawodowych Łukowa nie wpłynie na decyzję o ewentualnym przejęciu zakładów przez Animex.
Krzysztof Lewczuk, wiceprezes Sokołowa, twierdzi, że dla jego firmy pierwszoplanowe znaczenie ma dziś definitywne wyjaśnienie ze Skarbem Państwa inwestycji w Kole (SP był przeciwny warunkom fuzji Sokołów-Koło).
Sokołów chce się skupić na rozwijaniu swojej grupy, reklamie i zdobywaniu nowych rynków zbytu. Prezes Lewczuk przyznaje jednak, że w kryzysie, jaki przeżywa branża mięsna, utrzymanie dotychczasowego stanu zatrudnienia w Łukowie byłoby niemożliwe, a tego zazwyczaj żądają związki zawodowe.
Obaj inwestorzy już w sierpniu złożyli listy intencyjne. Nieoficjalnie mówi się o jeszcze jednym zainteresowanym: spółce z grupy BIG Banku Gdańskiego.
Związki milczą
W ZM Łuków działają cztery związki zawodowe: Solidarność (455 osób), Związek Pracowników ZM w Łukowie (440), Związek Robotników i Rzemieślników Polskich (490) oraz Związek Techników i Inżynierów — 50 osób.
Eugeniusz Cabaj ze Związku Robotników i Rzemieślników Polskich stwierdził, że związkowcy zgodzą się jedynie na przejęcie zakładu przez grupę Animexu.