Łupkowy marazm

Marta Sieliwierstow
opublikowano: 2013-10-31 00:00

Opieszałość w stanowieniu prawa może spowodować, że łupkowe eldorado w Polsce pozostanie w sferze marzeń

Nadal ważą się losy nowelizacji prawa geologicznego i górniczego oraz projektu ustawy o opodatkowaniu wydobycia węglowodorów. Od ponad roku ministerstwa nie mogą się dogadać co do ich ostatecznego kształtu. Niejasne otoczenie prawne i podatkowe nie sprzyja rozpoczynaniu kolejnych inwestycji przez firmy poszukiwawczo-wydobywcze. Dotychczas (dane z początku października) w Polsce wykonano zaledwie 50 odwiertów, podczas gdy w USA wykonuje się ich setki tygodniowo.

FOT. Bloomberg
FOT. Bloomberg
None
None

— Wśród firm poszukiwawczo-wydobywczych widać narastającą frustrację. Brakuje regulacji prawnych i podatkowych dla przyszłych, bardzo kosztownych, inwestycji. Przedsiębiorcy nie wiedzą, jak duże podatki będą płacić i jak będzie działać NOKE (Narodowy Operator Kopalin Energetycznych). Coraz częściej pojawia się pytanie: dlaczego to tak długo trwa — mówi Grzegorz Kuś, radca prawny w PwC.

Droga z wybojami

W ostatnim czasie największe emocje budzi kwestia NOKE, a dokładnie tego, kto i jaki wpływ będzie miał na operatora. Według założeń do projektu nowelizacji ustawy prawo geologiczne i górnicze, NOKE ma mieć udziały w koncesjach łupkowych i sprawować nad nimi nadzór geologiczny. Akcjonariuszami operatora mają być Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej oraz Bank Gospodarstwa Krajowego. Ministerstwo Środowiska chce, żeby głównym celem operatora było zwiększenie podaży gazu na polskim rynku, a udział NOKE w jednej koncesji nie przekraczał 5 proc. Ministerstwo Skarbu Państwa uważa, że nie powinno być ograniczeń udziału w koncesjach.

— Dla przedsiębiorców to, czy nadzór nad NOKE będzie miał jeden czy kilku ministrów, ma niewielkie znaczenie. Najistotniejsze jest to, że brak wystarczającejwspółpracy między ministerstwami opóźnia cały projekt zmian, nie tylko w prawie górniczym i geologicznym, ale również w przepisach podatkowych, bo w założeniach te dwa projekty mają być realizowane równolegle. Tak podstawowe kwestie jak to, kto będzie miał władzę nad NOKE, powinny zostać ustalone na samym początku — uważa Grzegorz Kuś. Zdaniem ekspertów, jeśli w najbliższym czasie nic się nie zmieni, polskie łupki czeka w najlepszym wypadku marazm.

Na razie nie słychać jeszcze głosów o planach rezygnacji z dalszych poszukiwań łupków w Polsce, ale cierpliwość każdemu, zwłaszcza jeśli ma zainwestować duże pieniądze, kiedyś się kończy. Trzeba też pamiętać, że rośnie coraz silniejsza konkurencja innych krajów, np. Wielkiej Brytanii, która mocno pracuje nad zachęceniem inwestorów do poszukiwań.

Dobra idea, trudne wykonanie

Mimo braku podstawowych regulacji na początku października pojawił się nowy pomysł na zachęcenie firm poszukiwawczo-wydobywczych do inwestowania w Polsce — utworzenie specjalnych stref ekonomicznych dla łupków. Na jakiej zasadzie tereny objęte koncesjami poszukiwawczymi mają być włączane do stref, na jakie ulgi mogą liczyć inwestorzy, kto i na jakiej podstawie będzie kwalifikował inwestycje do skorzystania z różnego typu zwolnień, w tym podatkowych — na razie nie wiadomo.

— Nie słyszałem, żeby w jakimkolwiek kraju działały specjalne strefy ekonomiczne dla firm poszukujących gazu lub ropy, w szczególności z formacji łupkowych. Na przedsiębiorców prowadzących taką działalność raczej nakładane są dodatkowe obciążenia podatkowe, a nie ulgi — tak jak to jest w strefach ekonomicznych. Biorąc pod uwagę ich obecne granice, ich rozszerzenie na działalność poszukiwawczo-wydobywczą wymaga zmiany ustawy.

Trzeba też pamiętać, że pomoc publiczna udzielana firmom działającym na terenie stref ekonomicznych jest regulowana na poziomie unijnym. Obawiam się, że Komisja Europejska może nie zgodzić się na wsparcie tej branży poprzez zwolnieniapodatkowe, które przysługują firmom działającym w strefach. Poza tym o wysokości pomocy publicznej decyduje wiele czynników, które ciężko byłoby dostosować do przemysłu poszukiwawczo-wydobywczego — twierdzi Grzegorz Kuś.

 

KOMENTARZ PARTNERA SEKCJI — PKN ORLEN

Przyszłość gazu łupkowego w naszych rękach

W ostatnim ćwierćwieczu Polska miała stać się najpierw drugą Japonią, później drugą Irlandią, aż w końcu drugą Norwegią. Albo nawet Kuwejtem. Te ostatnie porównania dotyczyły oczywiście nadziei związanych z zasobami gazu łupkowego, jednak w tej kwestii hurraoptymizm szybko został zastąpiony czarnowidztwem. Tymczasem to, czego potrzebujemy najbardziej, żeby cieszyć się korzyściami płynącymi z eksploatacji gazu łupkowego, to przede wszystkim chłodna głowa i racjonalność. Nie jest wiedzą tajemną to, co należy zrobić, by zwiększyć szansę opłacalnego pozyskiwania tego surowca, którego znaczenie w światowym miksie energetycznym będzie rosło. Regulatorzy muszą w końcu zauważyć ten fakt, wpisując gaz łupkowy w strategiczne założenia polityki energetyczno-klimatycznej, zarówno na poziomie krajowym, jak i europejskim. Nie sposób przecież nie dostrzec jego potencjału w kontekście

budowania ekonomicznie zbilansowanej energetyki niskoemisyjnej. Potrzebujemy zdecydowanej zmiany podejścia do sektora wydobywczego. Musimy zacząć również zwracać uwagę na stopień dojrzałości stosowanych technologii. Tam, gdzie potencjał wykorzystania zasobów zależy od innowacyjnych technologii, powinien być traktowany jako działalność innowacyjna. To właśnie technologia wydobycia gazu z łupków decyduje o tym, że nabiera on ekonomicznej wartości. Nie zapominajmy ponadto, że cechą innowacyjnej technologii jest to, że wymaga ona znaczących nakładów inwestycyjnych na dostosowanie do specyficznych warunków geologicznych czy dalszy rozwój.

Dlatego nadeszła pora, by firmy z doświadczeniem i gotowe na poszukiwania gazu łupkowego traktować jak strategicznych inwestorów branżowych — to one bowiem biorą na siebie ryzyko biznesowe i mają potencjał, by opracować skuteczny know-how. Warunków, które musimy spełnić, jest jeszcze kilka: od otwartej polityki informacyjnej po zmiany infrastrukturalne. Więcej na ten temat, ale też o innych sprawach z pogranicza ekonomii i energetyki, znajdą państwo na moim blogu na stronie www.napedzamyprzyszlosc.pl.