Małe firmy boją się handlować w sieci

Grzegorz Zięba
opublikowano: 2001-01-15 00:00

Małe firmy boją się handlować w sieci

94 proc. firm MSP przegląda strony konkurencji

Dla niewielkich przedsiębiorstw, Internet jest jedynie dodatkowym kanałem informacyjnym. Tylko niektóre starają się rozwijać możliwości takie, jak handel czy obrót pieniężny za pomocą sieci. Poczynania te determinuje głównie niewiara w bezpieczny przepływ wirtualnych pieniędzy.

Dla małych i średnich firm Internet jest głównie narzędziem, które ułatwia im kontakt ze światem. W mniejszym stopniu dotyczy to korzystania z poczty elektronicznej.

— Internet jest najczęściej wykorzystywany do badania stron konkurencji. Deklaruje to 94 proc. firm sektora MSP, które posiadają dostęp do sieci. Sprawdza się cenniki i nowe oferty. Jest to najszybszy sposób monitorowania rynku — uważa Mieczysław Bąk z Instytutu Badań nad Demokracją i Przedsiębiorstwem Prywatnym przy Krajowej Izbie Gospodarczej.

— To naturalne, że szuka się informacji o konkurencji. Równie ważne dla firm jest wyszukiwanie informacji o własnym przedsiębiorstwie — dodaje Rafał Myrta z BIT Technologiest.

Poza badaniem stron konkurencji firmy chętnie przeglądają serwisy informacyjne i strony klientów. Przeglądanie witryn klientów dotyczy przedsiębiorstw, które kooperują z dużymi podmiotami. Drobni partnerzy handlowi na ogół nie mają stron WWW.

Nie zawsze aktualne

Śledząc strony w sieci należy jednak mieć świadomość, że nie wszystkie firmy również szybko aktualizują elektroniczne witryny. Problem dotyczy głównie dużych podmiotów gospodarczych. Są one mniej mobline we wszelkich poczynaniach nie związanych bezpośrednio z ich działalnością.

— W dużych polskich firmach brakuje działów, które gromadziłyby ważne informacje i prowadziły strony w Internecie. W najlepszym przypadku oddelegowuje się jedną osobę do opieki nad witryną, która nie jest w stanie objąć wszystkich zagadnień, jakie powinny się tam znaleźć — uważa Rafał Myrta.

Z aktualizacją lepiej radzą sobie małe i średnie przedsiębiorstwa. Jeżeli posiadają już witrynę, starają się jak najczęściej ją uzupełniać.

— Takie firmy płacą za swoje strony, więc chcą, by były one jak najlepiej wykorzystywane — twierdzi Mieczysław Bąk.

Przekonać do karty

Aktywne użytkowanie Internetu, przez drobnych przedsiębiorców, jest nadal rzadkością. Prowadzenie zakupów czy dystrybucja towarów przez to medium nadal jest w stanie szczątkowym. Rozliczeń za pomocą sieci praktycznie się nie prowadzi. Wyjątkiem może być tutaj branża farmaceutyczna, która stworzyła własną platformę.

— Jest to jednak część gospodarki, która najszybciej wykorzystuje najnowsze osiągnięcia technologiczne. Nic dziwnego więc, że tak dobrze funkcjonuje w Internecie — zauważa Mieczysław Bąk.

Główną przyczyną niechęci do prowadzenia rozliczeń w sieci jest brak zaufania do bezpieczeństwa takiego obrotu. Strach ten dotyczy zarówno przedsiębiorców, jak i ich klientów. Dlatego też w Polsce sklepy internetowe na ogół nie prowadzą rozliczeń za pomocą kart kredytowych. Klient płaci kurierowi, który dostarcza zamówiony towar.

— Polacy nie ufają wirtualnemu obrotowi pieniędzmi, chociaż jest to strach nieuzasadniony. Ryzyko operowania kartą kredytową w Internecie jest znacznie mniejsze niż płacenie taką kartą w restauracji — uważa Mieczysław Bąk.

Wielu obserwatorów rynku elektronicznego uważa, że nasze przedsiębiorstwa, które chcą aktywnie funkcjonować w Internecie, muszą działać na rzecz upowszechnienia płatności kartami elektronicznymi.

— Jeżeli tego nie zrobią, to ich miejsce zajmą zagraniczne firmy internetowe. W tej branży przecież granice są zupełnie nieistotne — twierdzi Mieczysław Bąk.

— W Internecie wygrywa zawsze najlepsza propozycja. Dobrym przykładem są tu portale, z których wiele było lansowanych, ale rozwijają się tylko te dobre. W Internecie liczy się tylko klient. Niewielka inicjatywa, jeżeli jest dobra, wygra nawet z dużym potentatem — przekonuje Rafał Myrta.

Grzegorz Zięba

[email protected] tel. (22)611-62-17

Organizator

Puls Biznesu

Autor rankingu

Coface