MAŁE TELEFONY DAJĄ DUŻE ZYSKI
NOWA KLIENTELA: Po telefonach komórkowych dla elit Siemens przestawił się na produkcję dla mas. W tym celu Heinrich Pierer — prezes Siemensa — zatrudnił francuskiego projektanta Jean-Paul Gaultiera. fot. ARC
Rynek telefonów komórkowych — jeden z najszybciej rozwijających się na świecie — pozostaje właściwie niedostępny dla debiutantów. Trzy koncerny — Motorola, Nokia i Ericsson — od lat dominują w sprzedaży aparatów przenośnych.
Producenci telefonów komórkowych nie muszą martwić się o przyszłość. Wszelkie badania i przepowiednie wskazują, że rzesze ich klientów będą nieustannie się powiększały. Żywotność telefonu ocenia się na około 2 lat — po tym czasie użytkownicy zaczynają myśleć o wymianie aparatu na nowy.
Ścisła czołówka
Nokia, Motorola i Ericsson od lat utrzymują wiodącą pozycję na rynku telefonów komórkowych. Około dwie trzecie sprzedawanych na świecie aparatów przenośnych pochodzi właśnie od tych producentów. Zmienia się tylko kolejność na liście. Miesiąc temu Nokia ogłosiła, że jej wyniki sprzedaży są lepsze od Motoroli, dzięki czemu wysunęła się na pierwsze miejsce. Motorola zapowiada jednak szybki powrót na pozycję lidera.
Ekspansja fińskiej spółki budzi podziw na całym globie. Dzięki wynikom Nokii wyższy wzrost gospodarczy odnotuje w tym roku Finlandia, która na początku lat 90. zdecydowała się przeznaczyć więcej funduszy na najnowocześniejsze technologie. Teraz sukces producenta komórek stał się dumą całego kraju.
Nokia przewiduje, że w 2005 roku miliard osób będzie posiadaczami jej aparatów. W trzecim kwartale spółka podwoiła swoje wyniki sprzedaży. W przyszłym roku planuje osiągnąć 25-35-proc. wzrost.
Druga liga
Sprzedaż telefonów Ericssona tymczasem wzrosła w tym roku zaledwie o 10 proc., zaś Motoroli — spadła o 20 proc. Wyniki zmieniają się bardzo szybko w zależności od sukcesu lub porażki ostatniego modelu. Specjalistą od porażek jest ostatnio Philips, którego alians z Lucent Technology — największym producentem telekomunikacyjnym — skończył się dużymi stratami i rozwodem. W ostatnich latach produkcja telefonów komórkowych nie przynosiła zysków także Alcatelowi. Jego niemiecki konkurent — Siemens — mimo wielkich starań nie może dostać się do ścisłej światowej czołówki.
— Trzeba mieć przynajmniej 3 proc. rynku, aby zostać liczącym się na świecie producentem. Teraz jest na nim miejsce dla 6-10 firm, przy czym pozycji Nokii, Ericssona i Motoroli jest niezmiernie trudno zagrozić — uważają analitycy.
W tym roku do produkcji telefonów komórkowych Siemens musiał dopłacać. Na ekspansję firma przeznacza w przyszłym roku 1 mld DEM (2,08 mld zł), prowadząc rozmowy o zakupie części telekomunikacyjnej Hyundai Electronics Industries Co.
Polskie podwórko
Chociaż udział w rynku światowym Siemensa nie przekracza 4 proc., firma regionalnie trzyma się dosyć dobrze. Według jej obliczeń, w polskim rynku telefonii komórkowej ma 23 proc. udziałów. Największym konkurentem jest u nas Nokia. Zdaniem Tomasza Kowalskiego, menedżera w polskim oddziale Siemensa, z gry wypadł Philips, który w ubiegłym roku zdobył 10 proc. rynku, sprzedając promocyjnie bardzo kiepskiej jakości aparaty Fizz. Ericsson, Motorola i Alcatel pozostają natomiast liczącymi się konkurentami. Z obliczeniami Siemensa nie zgadza się natomiast Motorola, która sprzedała w tym roku już 400 tys. aparatów, co daje jej 30 proc. rynku.
Wyniki sprzedaży w przeważającej mierze zależą od umowy producenta z operatorem oraz tego, czy bierze on na siebie część kosztów promocji. Zawrotną karierę, nie tylko w Polsce, ale i na całym świecie, robią telefony na karty przedpłacone (system prepaid). Producenci, którzy go wprowadzili, wraz z operatorami sprzedali o wiele więcej aparatów niż poprzednio. Telefony komórkowe przestały być produktem luksusowym. Są coraz bardziej masowym. Coraz bardziej liczy się także rys indywidualności. Nokia zdecydowała się wypuścić nowoczesne aparaty przypominające luksusowe zapalniczki Zippo. Produkowane są też coraz częściej specjalne aparaty dla kobiet i młodzieży.
— Wkrótce wybór telefonu komórkowego będzie dokonywany w ten sam sposób, co zegarka na rękę — uważa Jan Ahrinbring, wiceprezes do spraw marketingu w Ericssonie.
Nokia przewiduje, że już za 2 lata około 15 proc. sprzedawanych aparatów bezprzewodowych będzie miało podłączenie do Internetu. W Polsce pojawiły się już pierwsze takie modele, jednak na razie nie cieszą się one tak wielką popularnością, jak na Zachodzie.