Mallorca 312 zostawia ślad – przede wszystkim w sercu

wysłuchała Karolina Guzińska
opublikowano: 2025-04-25 14:31

Piotr Łagowski, venture builder, partner Picus Capital, dzieli się wrażeniami z wyścigu Mallorca 312 zaliczanego do najbardziej prestiżowych wydarzeń kolarstwa amatorskiego na świecie. Inwestor trzy razy uczestniczył imprezie, której kolejna edycja odbędzie się już 26 kwietnia.

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Majorka, nazywana mekką kolarstwa, od lat przyciąga pasjonatów dwóch kółek z całego świata. Kiedy w 2019 r. przyjechałem tu po raz pierwszy, zrozumiałem, dlaczego: wąskie serpentyny, strome podjazdy i oszałamiające widoki – w szczególności na góry Serra de Tramuntana w połączeniu z niekończącym się błękitem Morza Śródziemnego – a do tego idealny asfalt i zapach drzew pomarańczowych o poranku… Ta hiszpańska wyspa po prostu ma w sobie coś wyjątkowego. Nawet profesjonalne ekipy z UCI World Tour przygotowują się tu do sezonu.

Dziesięć godzin walki

Mallorca 312 oferuje trzy dystanse: 167 km, 225 km i tytułowe 312 km. W edycji 2025 tak samo jak w poprzednich latach miejsca rozeszły się w pięć minut – to mówi samo za siebie. Nie tylko wyścig przyciąga ludzi, lecz także atmosfera, setki kibiców na trasie czy organizacja na najwyższym poziomie. Startowałem w tym wyścigu już trzy razy, ale dopiero w 2024 r. podjąłem decyzję: pełen dystans. Przygotowania były intensywne – przez pewien czas mieszkałem na Majorce, trenując niemal codziennie na trasach wyścigu. Ważna była znajomość każdego zakrętu, podjazdu i zjazdu, bo 312 kilometrów to nie tylko dystans. To test determinacji i strategicznego planowania.

Wyścig zaczyna się o świcie (6.30). Ponad osiem tysięcy kolarzy rusza razem z Playa de Muro, tworząc ogromną kolorową falę, która powoli przesuwa się w stronę gór. To moment, w którym wszystkie treningi, przygotowania i planowanie zderzają się z rzeczywistością. Na początku nerwowe 30 km do pierwszego podjazdu przemierzamy ze średnią prędkością ponad 40 km/h. Od razu czujesz emocje – mieszaninę ekscytacji, determinacji i lekkiego strachu. Bo 312 km i prawie 5 tys. m przewyższeń to dystans, który nie wybacza błędów.

Udało mi się ukończyć wyścig w 10,5 godziny. Byłem wyczerpany, ale też niesamowicie szczęśliwy. Przy średnim tętnie 150 bpm spaliłem ponad 7 tys. kalorii, pokonując coś, co jeszcze kilka lat temu wydawało mi się poza zasięgiem. Na mecie zrozumiałem, dlaczego Mallorca 312 jest tak wyjątkowa – to nie tylko wyścig czy liczba kilometrów, to esencja tego, co wytrzymałość fizyczna i psychiczna mogą zdziałać, kiedy naprawdę się postaramy.

Kiedy jeździsz z mistrzami

Majorka to wyspa przede wszystkim dla profesjonalistów. Jesienią i zimą trenują tu praktycznie wszystkie najlepsze zespoły kolarskie na świecie (UCI World Teams). Na przestrzeni lat miałem okazję kręcić na tych samych trasach z Michałem Kwiatkowskim (INEOS Grenadiers), Łukaszem Wiśniowskim (Bahrain Victorious) i Szymonem Sajnokiem (Q36.5). To doświadczenie, które uczy pokory.

Wspólna jazda z zawodowcami pokazuje, jak ogromna przepaść dzieli sport amatorski od wyczynowego. Mamy te same rowery, te same buty, stroje i kaski. Podjeżdżamy pod tę samą górę. Ale oni robią to z lekkością, która wydaje się wręcz nienaturalna. Każdy ruch, każde naciśnięcie pedału jest płynne i bezbolesne w odczuciu amatora. W ich towarzystwie czujesz, że jeszcze wiele przed tobą, a jednocześnie ich obecność inspiruje – pokazuje, do czego warto dążyć.

W 2024 r. wielkich emocji dostarczył mi nie tylko własny start, lecz także sukces mojego trenera, dobrego znajomego i miłośnika Majorki Wojciecha Szczepanika. Na dystansie 167 km zajął drugie miejsce z czasem 4 h 40 min. Wojtek to mistrz świata UCI Gran Fondo 2023. Jego wynik pokazał, że Polacy mogą rywalizować z najlepszymi, a także jak ważna jest praca i dbałość o każdy szczegół – od przygotowania fizycznego przez odpowiednią dietę po mentalne nastawienie.

Dlaczego Majorka

Wyścig Mallorca 312 zaczął się skromnie. W 2010 r. na starcie stanęło zaledwie 199 uczestników, głównie mieszkańców Majorki. Wtedy jeszcze nie zamykano dróg, którymi przebiegała trasa. Dziś to jedno z najważniejszych wydarzeń w kalendarzu kolarskim, które przyciąga również legendy – Alberto Contadora, Vincenza Nibalę czy Annemiek van Vleuten.

Z kolei sama Majorka to coś więcej niż miejsce na wyścig. Tutaj chodzi nie tylko o wyzwanie fizyczne, lecz także podróż w głąb siebie. Dla mnie edycja 2024 na pełnym dystansie 312 km była kulminacją lat pracy, pasji i miłości do dwóch kółek. Pobyt na wyspie to również okazja, by doświadczyć tego, co czyni ją tak wyjątkową. Na Majorce kolarstwo jest częścią życia. Wystarczy pojechać na szosę prowadzącą do Sa Calobra czy Formentor, by zobaczyć dziesiątki kolarzy – amatorów i zawodowców – mierzących się z tymi samymi wyzwaniami. Wąskie drogi wijące się przez góry, płaskie odcinki wzdłuż wybrzeża, klimatyczne miasteczka z kawiarniami, gdzie możesz odpocząć po treningu – to sprawia, że chce się tu wracać.

Kolarstwo zmienia ludzi. Mallorca 312 pokazała mi, że granice istnieją tylko w głowie. Każdy podjazd, każdy zakręt i każdy moment zwątpienia na trasie przypominały mi, dlaczego kocham ten sport. Kiedy wspinasz się na Puig Major w otoczeniu innych pasjonatów, czujesz coś wyjątkowego. To nie tylko walka o wynik, ale też celebracja samej jazdy, przyjemność płynąca z kręcenia kilometrów w tak pięknym miejscu. I chociaż na mecie byłem wykończony, już wtedy wiedziałem, że chcę tu wrócić. Mallorca 312 zostawia ślad – w nogach, w głowie, ale przede wszystkim w sercu.