Faber twierdzi, że skupia się teraz głównie na tym, jak uniknąć znaczących strat.

- Mam nadzieję, że kiedy krach się zacznie, stracę tylko 50 proc. swoich pieniędzy – powiedział w CNBC.
Aby ograniczyć potencjalne straty zastosował starą metodę dywersyfikacji portfela. Twierdzi, że to skutek upokorzenia, jakie odczuł kiedy jego prognoza bliskiego krachu nie spełniła się. Faber twierdzi, że ponadto na rynkach jest taka skali manipulacji polityką fiskalną i monetarną, że „wolę być zdywersyfikowany”.
- Mam trochę złota, chcę mieć jakieś akcje. Mam też jakieś obligacje, gotówkę i nieruchomości – wyznał Faber w CNBC.
Oczywiście, unika akcji amerykańskich spółek.
- Mam akcje spółek głównie z Azji i jakieś z Europy, bo myślę, że w Europie mają wciąż lepsze wyceny niż w USA – powiedział.