Marek Belka odchudził NBP

Bartek GodusławskiBartek Godusławski
opublikowano: 2016-04-18 22:00

Administracja publiczna i oszczędności? Bank centralny udowadnia, że można, i chwali się, że ściął koszty o ponad ćwierć miliarda

„Dbamy o wartość pieniądza” — mając takie motto, Narodowy Bank Polski (NBP) udowadnia, że potrafi też pieniądz szanować. W ciągu ostatniej dekady z banku centralnego do budżetu państwa popłynęło ponad 31 mld zł wpłat z zysku, a już za chwilę na łatanie dziury budżetowej trafi dywidenda za 2015 r. w wysokości ok. 8 mld zł. Mało kto przygląda się jednak temu, co się dzieje w banku, kiedy nie zajmuje się polityką monetarną czy analizowaniem kondycji gospodarki. „PB” postanowił sprawdzić, jak bank centralny zarządza kosztami i przeprowadza programy efektywnościowe.

Znikające etaty

Każda władza zaczyna rządzenie od deklaracji, że odchudzi liczbę urzędniczych etatów, zaoszczędzi na tym miliony złotych i jednocześnie podniesie jakość usług dla Kowalskiego. Rzeczywistość najczęściej rozmija się jednak ze słowami, a kolejne kadencje kończą się kolejnym wzrostem zatrudnienia. Marek Belka, prezes NBP udowadnia, że można inaczej, chociaż nie ma na nim presji społecznej, żeby zaciskać pasa w banku, którego niezależność chroni go przed pokusami przypodobania się opinii publicznej. Z planem finansowym NBP na ten rok koszty działalności banku po raz pierwszy od 2012 r. spadną poniżej miliarda złotych. Gdyby nie wprowadzonaw ostatnich latach optymalizacja, to — jak szacuje NBP — byłyby aż o ćwierć miliarda złotych wyższe i zamknęły się w kwocie 1,27 mld zł. NBP wyjaśnia, że jednym z kluczowych prooszczędnościowych działań był program dobrowolnych odejść, który choć generował koszty, to już od ubiegłego roku przynosi wymierne korzyści. Z danych banku centralnego wynika, że fundusz wynagrodzeń oraz przeciętny poziom zatrudnienia zaplanowane na ten rok będą o odpowiednio 56,5 mln zł i 387 etatów niższe niż gdyby programu nie było. W ramach PDO odeszło już blisko 500 osób, a obecnie w banku jest 3285 etatów.

Marek Belka może się też pochwalić, że opanował koszty teleinformatyczne — potężną pozycję w budżecie banku, odpowiadającą aż 40 proc. wszystkich wydatków. Od 2011 r. łącznie oszczędza na zmianach ponad 27 mln zł rocznie. Przy okazji bank zmodernizował swoje systemy IT. O takim scenariuszu w administracji podległej rządowi mogą tylko pomarzyć, a najlepszym przykładem jest to, że minister finansów, żeby wyposażyć fiskusa w odpowiednie narzędzia, musi tworzyć w tym celu specjalną spółkę, co będzie kosztowało i na pewno wymagało zatrudnienia dodatkowych rąk do pracy.

Taniejący pieniądz

Szczególną dumą NBP napełnia to, że w ostatnich latach stoczył zwycięsko batalię o to, żeby ściąć koszty emisji pieniądza gotówkowego. To również solidna pozycja na liście bankowych wydatków, bo stanowi aż jedną trzecią wszystkich kosztów. Wielkość obiegu gotówki w gospodarce cały czas rośnie, a aż 80 proc. płatności nad Wisłą dokonujemy tradycyjnym pieniądzem, więc koszty emisji z roku na rok też pęczniały. Jak bank centralny je zoptymalizował? Zmieniając stop, z którego bite są 1-, 2— i 5-groszówki oraz wybierając innego dostawcę bilonu. Dla reszty monet mennica się nie zmieniła, ale udało się wynegocjowaćz nią rabat. W sumie więc NBP zapisał sobie po stronie oszczędności aż 140 mln zł Zmiana dotknęła też zasady druku papierowego pieniądza. Co miał z tego NBP? Ćwierć miliarda mniejsze wydatki na nowe banknoty, począwszy od 2013 r.

Nowe zadania

NBP deklaruje, że nie chce z oszczędzania robić sztuki dla sztuki. Mniejsze wydatki na administrację czy politykę emisyjną zarząd wykorzystał do wzmocnienia obszarów odpowiedzialnych za realizację podstawowych celów banku centralnego. Na co poszła dodatkowa kasa? Na obsługę nadzoru makroostrożnościowego, czyli nowego ciała, które we współpracy z KNF czy resortem finansów ma dbać o stabilność systemu finansowego nad Wisłą. Dodatkowe pieniądze banku poszły także na działalność badawczą i edukacyjną czy zarządzanie rezerwami. Niemało — około 20 mln zł — kosztowała również budowa i wyposażenie startującego w przyszłym tygodniu Centrum Pieniądza NBP im. Sławomira Skrzypka. — Tam, gdzie było to niezbędne, zasoby [finansowe — red.] zostały zwiększone, co jednakże odbyło się przy zachowaniu ścisłej kontroli nad racjonalnością ich poziomu — wyjaśnia biuro prasowe NBP.