Marek Falenta z nowymi zarzutami

Marcel ZatońskiMarcel Zatoński
opublikowano: 2015-11-01 22:00

Oskarżony w aferze podsłuchowej biznesmen usłyszał zarzuty związane z oszustwami w relacjach z rosyjską spółką KTK.

Portfel inwestora Marka Falenty pęcznieje o kolejne zarzuty. W piątek toruńska prokuratura okręgowa przedstawiła mu zarzuty w sprawie dotyczącej sfałszowania dokumentu i posłużenia się nim. Marek Falenta nie przyznał się do winy i odmówił składania wyjaśnień. Przypomnijmy, że biznesmen we wrześniu usłyszał 80 zarzutów dotyczących „nieuprawnionego uzyskania informacji i ujawnienia ich osobom trzecim” — czyli nagrywania polityków i biznesmenów w warszawskich restauracjach — za co grożą dwa lata więzienia.

Maksymalna kara za fałszowanie dokumentów to pięć lat więzienia. Sprawa, w której Markowi Falencie postawiono nowe zarzuty, związana jest z działalnością biznesmena na rynku węglowym. Zgodnie z informacjami, przekazanymi przez Artura Krausego, rzecznika toruńskiej prokuratury, chodzi o podrobienie przed czerwcem 2014 r. dokumentu „w postaci postanowienia o zabezpieczeniu rachunków bankowych, sygnowanego przez prokuratora Prokuratury Okręgowej w Bydgoszczy oraz posłużenia się tym dokumentem w Komarowie na terenie Rosji”.

Chodzi o relacje polskiego biznesmena z grupą KTK, rosyjskim producentem i dystrybutorem węgla. Jak pisaliśmy na łamach „PB”, rosyjska grupa wszelkimi możliwymi sposobami próbuje odzyskać od Marka Falenty 10 mln USD długu, który jest pozostałością po zaangażowaniu inwestora w SkładyWęgla.pl. Inwestor, poprzez spółkę Falenta Investments, pod koniec 2013 r. objął 40 proc. udziałów dystrybucyjnej spółki.

Reszta należała do spółki MM Group, która miała 30 mln zł długu w również handlującej węglem spółce Energo z Bielska Podlaskiego (w sprawie nielegalnych podsłuchów w tej spółce postępowanie prowadzi obecnie białostocka prokuratura). Energo tymczasem miało 10 mln USD zobowiązań wobec KTK Polska.

Jak na początku czerwca tego roku opisywali to przedstawiciele KTK, „Marek Falenta zdołał przekonać ówczesnych menedżerów KTK Polska, że weźmie na siebie dług, bo chce położyć fundament pod długotrwałą współpracę z naszą firmą”. Długu nie spłacił. Teraz zaprzecza, by w rozmowach z rosyjską spółką miał posługiwać się fałszywym dokumentem o zabezpieczeniu rachunków.

— Zarzut uważam za absurdalny. Prokuratura nie ma kompletnie żadnego dowodu na jakąkolwiek moją winę. Jest to kolejny atak i mam nadzieję, że ostatni rządu PO. To jest typowa gra polityczna — mówi Marek Falenta.