Markety rozbudowują zaplecza rozrywkowe
Ceny powierzchni handlowych nie spadną jeszcze przez dwa lata
WAŻNA STRATEGIA: Najważniejszy jest najemca strategiczny. Znajduje się go jeszcze przed rozpoczęciem budowy. Jego obecność w centrum pomaga przyciągnąć tam innych — twierdzi Paweł Nawrot z agencji Drągowski. fot. Małgorzata Pstrągowska
Jeszcze co najmniej przez 2-3 lata będzie zapotrzebowanie na nowe powierzchnie centrów handlowych. Dotychczas magnesem przyciągającym klientów były hipermarkety spożywcze. Teraz niezbędne staje się zaplecze rozrywkowe.
Na rynku nieruchomości handlowych od kilku lat największym powodzeniem cieszą się duże centra handlowe. Ich powierzchnie sprzedają się najlepiej.
— Jeszcze przez kilka najbliższych lat będzie ich przybywało i nie zagrozi im brak zainteresowania. Tylko w Warszawie wkrótce rozpocznie się budowa 4 nowych centrów — wyjaśnia Paweł Nawrot z agencji Drągowski.
Jego zdaniem, powoli zmieniają one swój charakter i przeznaczenie.
— Do tej pory budowano centra, w których większą część powierzchni zajmowały hipermarkety spożywcze. Obok funkcjonowały galerie małych sklepików. Całości dopełniały punkty usługowe i banki. Magnesem przyciągającym klientów była część spożywcza. Teraz ona już nie wystarczy — wyznaje Paweł Nawrot.
Powoli do centrów handlowych zaczyna się dołączać również część rozrywkową.
Kino i kręgielnia
— W Warszawie powstaje kilka takich kompleksów handlowych. Jedną z nich jest Galeria Mokotów, gdzie oprócz hipermarketu i małych ekskluzywnych sklepików zostanie uruchomione kino i kręgielnia — mówi Tatiana Siemieniuk z Jones Lang Wootton.
Drugie takie centrum buduje się w Jankach.
— Należy się spodziewać, że wymagania klientów wciąż będą rosły. Trzeba im zapewnić dodatkowe atrakcje. Rozrywka ma ich ściągnąć do centrum i zatrzymać w nim na dłużej — tłumaczy Janusz Allina z działu C&K Retail w Couderq & Kubas.
Przyznaje, że potrzebę dodatkowych inwestycji dostrzegły również istniejące już kompleksy. Część już planuje poszerzenie swojej oferty.
— W drugą fazę rozwoju wchodzi King Cross Shopping działający na warszawskiej Pradze-Południe. Planuje dobudowanie kina. Podobnie postępuje Promenada i Centrum Handlowe Targówek. Inwestorzy nie decydując się od razu na budowę części rozrywkowej przy obiektach handlowych, planują zrobić to w przyszłości i dlatego kupują większe tereny — wyjaśnia Janusz Allina.
Zdaniem Pawła Nawrota, centra handlowe w Polsce wolą już teraz zainwestować w obiekty rozrywkowe. Nie chcą powtórzyć błędu popełnionego w Niemczech, gdzie markety zaopatrzone w część rekreacyjną nagle zabrały typowym centrom 50-60 proc. klientów.
— Właściciele hipermarketów tak bardzo zaślepieni byli panującą koniunkturą, że przegapili moment, w którym należało zainwestować w rozwój. Część ich klientów odeszła do centrów, gdzie oprócz zrobienia zakupów mogła się rozerwać. Określenie „wszystko pod jednym dachemŐŐ nabiera tutaj nowego znaczenia — twierdzi Paweł Nawrot.
Jak za zboże
Ceny wynajmu powierzchni w centrach handlowych od kilku lat utrzymują się na stałym, wysokim poziomie.
— Najtańsza jest powierzchnia w części spożywczej. Cena metra kwadratowego waha się w granicach od 20 DM (40 zł) do 20 USD (80 zł)miesięcznie. Droższe są galerie — 40-50 USD (160-200 zł) za mkw. W najbliższym czasie nie należy spodziewać się spadku cen — zapowiada Paweł Nawrot.
Jeszcze wyższe stawki osiąga powierzchnia w centrach składających się z małych ekskluzywnych sklepików.
— W Polsce nie cieszą się one dużą popularnością. Stanowią margines. W Warszawie należą do nich Promenada, Panorama i otwarty w ostatnich dniach Kliff. To zupełnie wystarczy — zaznacza Paweł Nawrot.
Według Janusza Alliny, do takich centrów handlowych, często wielopoziomowych, trudniej przyciąga się klientów.
— Nie wystarczy umieszczenie tam ekskluzywnych marek i zadbanie o piękny wystrój, by sklepy zapełniły się klientami. Sztuką jest zmotywowanie ich do przejścia całego centrum i powrotu do niego. Są na to sposoby — uważa Janusz Allina.
Twierdzi, że jednym z nich jest umieszczenie na ostatnim piętrze części gastronomicznej. Ludzie przychodzący po pracy na zakupy najpierw chcą coś zjeść. Wchodzą na ostatnie piętro, a później, schodząc mogą zainteresować się którymś ze sklepów.
— Klucz do sukcesu leży więc w odpowiednio zaprojektowanej komunikacji wewnętrznej sklepu. Gdyby ludzie nie byli zmuszeni do wjechania na ostatnie piętro, to większość z nich prawdopodobnie nigdy by tam nie dotarła, bo już przy drugim piętrze poczułaby się zmęczona — wyjaśnia Janusz Allina.
Uważa, że część polskich centrów nie potrafi przyciągnąć do siebie klientów po raz drugi.
— Dobrej placówki handlowej nie poznaje się po tym, ilu klientów przestępuje codziennie jej próg, ale po tym, ilu zagląda tam ponownie — mówi Janusz Allina.
Małgorzata Zgutka