Pół roku temu mBank ogłosił, że od lipca 2022 r. klienci jego biura maklerskiego (w tym usługi eMakler) będą ponosić opłatę za przechowywanie zagranicznych instrumentów finansowych, jeśli ich zagraniczne aktywa wynoszą 10 tys. zł (wcześniej było to 500 tys. zł i to jeszcze rozbite na poszczególne zagraniczne odpowiedniki KDPW). Chodziło o 0,15 proc. w stosunku rocznym, co dla kogoś dysponującego akcjami lub ETF o wartości 100 tys. zł przekłada się na 150 zł rocznie. Przy okazji zniknęło też zwolnienie z opłaty związane z obrotem, którym mogli się wcześniej cieszyć najaktywniejsi inwestorzy, nawet jeśli dysponowali aktywami grubo przekraczającymi 0,5 mln zł.
Opłata miała być pobierana co pół roku. W praktyce oznaczało to, że zostanie pobrana na przełomie lat 2022 i 2023. Bank postanowił jednak istotnie zmodyfikować taryfę opłat. Dzięki startującej właśnie promocji klienci, którzy w drugim półroczu 2022 r. zapłacą prowizje większe niż naliczona opłata depozytowa, będą z niej całkowicie zwolnieni. Z opłaty za przechowywanie instrumentów zagranicznych zwalnia również prowizja od obrotów na GPW.
Według mBanku oznacza to, że dwie trzecie obecnych klientów nie poniesie kosztu przechowywania instrumentów finansowych z giełd zagranicznych.
W przyszłym roku ma to być już nie promocja, ale stały zapis taryfy opłat i prowizji
– Chcemy docenić naszych klientów wykazujących umiarkowaną lub ponadprzeciętną aktywność transakcyjną i zwolnić ich z opłaty depozytowej. Promocja dotyczy opłaty od instrumentów zagranicznych, która byłaby zapłacona w styczniu za drugie półrocze 2022 r. W 2023 r. wprowadzimy odpowiednie zmiany w taryfie opłat i prowizji, aby nowe, korzystniejsze dla klientów zasady obowiązywały na stałe – deklaruje Maksymilian Skolik, dyrektor biura maklerskiego mBanku.