Media nie chcą płacić haraczu

Jarosław Królak
opublikowano: 2005-10-07 00:00

Trybunał Konstytucyjny zbada, czy opłata, jaką muszą łożyć firmy medialne na produkcję polskich filmów, jest zgodna z prawem.

Nadawcy telewizyjni, operatorzy platform satelitarnych i telewizji kablowej, właściciele kin oraz dystrybutorzy filmów nie godzą się na płacenie 1,5 proc. swoich rocznych przychodów na rzecz tworzonego właśnie Instytutu Sztuki Filmowej (ISF). Ich prawnicy twierdzą, że sprawę powinien rozstrzygnąć Trybunał Konstytucyjny (TK). Skargę złożyła w środę Polska Konfederacja Pracodawców Prywatnych (PKPP) Lewiatan.

Walka o 100 mln zł

— Ta opłata to zwykły haracz, jaki grupa firm będzie zmuszona wnosić na rzecz innych przedsięwzięć. Nie godzimy się na to. Liczymy na trybunał, który pozostał naszym jedynym orężem — mówi Marek Sowa, prezes Związku Pracodawców Prywatnych Mediów.

Przygotowana przez rząd ustawa o kinematografii wejdzie w życie 1 stycznia 2006 r. Gdy w parlamencie trwały nad nią prace, stała się obiektem ostrego konfliktu między przedstawicielami branży medialnej a resortem kultury. Spór rozgorzał głównie wokół 1,5-procentowej opłaty na rzecz ISF. Zebrane w ten sposób duże pieniądze (szacunki wskazują na 100-150 mln zł rocznie) mają być przeznaczone na finansowanie polskich filmów. Wygrał rząd, ustawa została uchwalona, prezydent ją podpisał.

Instytut podatkowy

— Ta ustawa godzi w konstytucyjne zasady wolności i równości. Przenosi odpowiedzialność i koszty zadań państwa na przedsiębiorców. Finansowanie kultury powinno odbywać się na zasadach wolnorynkowych — mówi Wojciech Kostrzewa, wiceprezes ITI Holdings.

Zdaniem Józefa Birki, członka zarządu Polsatu, ustawa jest zagrożeniem dla działalności gospodarczej.

— Instytut filmowy będzie nowym niekonstytucyjnym organem podatkowym. Pojawią się trudności z zaskarżaniem jego decyzji, bo organem odwoławczym będzie minister kultury, który powołuje... prezesa instytutu. Nie godzimy się na płacenie haraczu na jego rzecz, bo nad tymi pieniędzmi nie będzie należytej kontroli. Liczymy, że nowy rząd zgodzi się na nowelizację ustawy jeszcze przed jej wejściem w życie — podkreśla Józef Birka.