Medicover stawia na telemedycynę

Marcel ZatońskiMarcel Zatoński
opublikowano: 2017-02-15 22:00
zaktualizowano: 2017-02-15 19:58

Prywatni lekarze coraz mocniej inwestują w opiekę przez smartfona. Oszczędzają dzięki niej na najprostszych czynnościach

Telemedyczna rewolucja jest nieunikniona — przynajmniej tak twierdzą firmy konsultingowe i wiele firm technologicznych i telekomunikacyjnych, które liczą na kęs ogromnego medycznego tortu. Jak niedawno podawało PwC, 60 proc. pacjentów z regionu Europy Środkowej i Wschodniej jest gotowych korzystać z rozwiązań telemedycznych. Tych, zwłaszcza w prywatnym systemie opieki zdrowotnej, jest coraz więcej. Jeden z polskich liderów tego segmentu, Medicover, zaczynał w 2012 r. od udzielenia 1,5 tys. porad za pośrednictwem czatu. W ubiegłym roku liczba porad telemedycznych, udzielonych przez lekarzy spółki, przekroczyła 130 tys.

KROCZĄCA REWOLUCJA: Rozwiązania telemedyczne służą na razie głównie rozwiązywaniu prostych problemów zdrowotnych, ale branża pracuje nad bardziej zaawansowanymi zastosowaniami. W Medicoverze, w którym członkiem zarządu i dyrektorem ds. medycznych jest Piotr Soszyński, liczba porad telemedycznych w pięć lat wzrosła stukrotnie.
ARC

— Obecnie porady telemedyczne stosowane są przede wszystkim dla prostych problemów zdrowotnych. Podstawową możliwością jest dokonanie rejestracji na wizytę, którą w 40 proc. przypadków przeprowadza się u nas za pomocą systemu online. Udzielamy też na czatach i przez telefon różnych porad, np. dotyczących zażywania leków lub interpretacji wyników badań. Teraz we współpracy z jednym z telemedycznych start-upów zaczynamy testy „symptom checkera”, czyli aplikacji, która przed wizytą odpytuje pacjenta na temat jego objawów, co może skrócić czas potrzebny lekarzowi na postawienie diagnozy. Już teraz przed wizytami lekarze na podstawie posiadanych informacji mogą zlecić badania — mówi Piotr Soszyński, członek zarządu i dyrektor ds. medycznych w Medicoverze.

W telemedycynę wierzy także Lux Med. W 2016 r. liczba konsultacji telemedycznych (m.in. porady telefoniczne, czaty, komentowanie wyników badań przez aplikację mobilną i portal) przekroczyła 490 tys. Jak widzi przyszłość telemedycyny? (wideo)

 

Prawo nie nadąża

Usługi telemedyczne i zdalny kontakt z lekarzem przydają się też w bardziej skomplikowanych przypadkach.

— Chodzi przede wszystkim o opiekę na odległość nad przewlekle chorymi pacjentami, zwłaszcza w przypadku chorób metabolicznych. Przeprowadziliśmy testy kompleksowego systemu monitorowania stanu zdrowia cukrzyków za pomocą smartfona. Testujemy też zdalne konsultacje stacjonarne, czyli wideokonferencje ze specjalistami w obecności lekarza rodzinnego, który od razu może wypisać potrzebne recepty czy skierowania. Rozwiązania telemedyczne pomagają też w obserwacji pacjentów po hospitalizacji, np. w celu wspomagania procesu rehabilitacji, pozwalając na skrócenie czasu spędzanego przez pacjenta w szpitalu — mówi Piotr Soszyński.

Barierę dla rozwoju usług telemedycznych stanowi często legislacja. — Dużym ułatwieniem byłoby wprowadzenie możliwości wystawiania elektronicznych recept. Teraz w przypadku regularnie przyjmowanych leków pacjent może u nas zdalnie wystąpić o kolejną receptę, ale też tak musi ją odebrać osobiście. Technologia pozwala już na uproszczenie tego procesu, ale przez ograniczenia legislacyjne nie mamy takiej możliwości — mówi Piotr Soszyński.

Za dużo danych

PwC podaje, że w 2015 r. 110 tys. pacjentów w Europie Środkowej i Wschodniej skorzystało z telekonsultacji medycznych. 60 proc. z nich zrobiło to przez telefon (wobec 75 proc. rok wcześniej), reszta przez widekonferencje (25 proc.) i czaty (15 proc.). Trendy są jednoznaczne — będzie ich coraz więcej i będą w stanie zdalnie dostarczyć lekarzom coraz więcej danych. Często zbędnych.

— Firmy IT czy telekomy widzą w telemedycynie bardzo perspektywiczne źródło przychodów i proponują dużo własnych rozwiązań. W przypadku tak dużej organizacji jak nasza wszystko to musi być jednak uszyte na miarę, nie da się kupić czegoś „z półki”. Jest spory potencjał w analizie big data, dostarczanych m.in. przez tzw. wearables — ale obecnie, z perspektywy lekarza, ten ogrom danych o rytmie serca, śnie itp. to głównie nieprzydatnyszum. Wdrożenie usług telemedycznych to skomplikowany proces, zajmuje to co najmniej rok w każdym przypadku — od pilotażu przez szersze testy po udostępnienie wszystkim pacjentom — mówi Piotr Soszyński.

Przedstawiciel Medicovera podkreśla, że usługi telemedyczne, choć znacznie zmieniają podejście do opieki nad pacjentem, nie są lekiem na całe zło systemu ochrony zdrowia.

— Takie usługi nie mogą funkcjonować samodzielnie, w oderwaniu od kompleksowej opieki lekarskiej. Po liberalizacji przepisów w 2015 r. jak grzyby po deszczu wyrosły portale, oferujące „e-konsultacje” z lekarzami — tyle że to pseudotelemedycyna, bo bez znajomości historii pacjenta nie można mu udzielić wiarygodnej porady — mówi Piotr Soszyński.

OKIEM EKSPERTA
Rynek będzie się rozwijał

SZYMON PIĄTKOWSKI, lider doradztwa biznesowego dla sektora ochrony zdrowia w PwC

Telemedycyna ma duże pole do rozwoju na dwóch płaszczyznach. Pierwsza to kontakt lekarza z pacjentem, czyli przede wszystkim telekonsultacje, ale także telediagnostyka i telerehabilitacja. Są już dostępne urządzenia pozwalające na zdalną diagnostykę pacjenta i na pewno rynek będzie się rozwijał. Rozwiązania telemedyczne ułatwiają też kontakt między lekarzami, co jest kluczowe zwłaszcza wtedy, gdy konieczna jest konsultacja ze specjalistami, których brakuje — w Polsce to na przykład geriatrzy. Rynek telemedyczny w kraju będzie się szybko rozwijał, zwłaszcza dzięki bardzo aktywnym start-upom, pracującym nad nowymi rozwiązaniami i w przyszłości stanowiącym potencjalne cele akwizycyjne dla graczy branżowych.