Medidesk dzwoni po kapitał

Marcel ZatońskiMarcel Zatoński
opublikowano: 2023-05-03 20:00

Start-up dostarczający system do obsługi zgłoszeń pacjentów w ubiegłym roku wyszedł na plus, a w tym ma podwoić biznes. Szuka inwestora, który sfinansuje przejęcia.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • ile pieniędzy i na co chce pozyskać Medidesk,
  • kto do tej pory wykładał pieniądze na rozwój startupu,
  • jaka jest skala biznesu Medidesku i w jakich segmentach rynku ma rozwijać się firma
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Dostarczanie technologii sektorowi ochrony zdrowia to lukratywny biznes. Jedną z największych historii sukcesu w polskiej branży start-upowej jest DocPlanner, który zaczynał od serwisu do opiniowania lekarzy ZnanyLekarz, a teraz dostarcza placówkom medycznym w kilkunastu krajach szeroki pakiet rozwiązań w modelu SaaS (oprogramowanie jako usługa).

Firm, które liczą na wzrost wraz z rosnącą cyfryzacją ochrony zdrowia i szukają kapitału na rozwój, jest więcej. Za inwestorem zaczął się ostatnio rozglądać Medidesk, który w modelu SaaS oferuje aplikację do obsługi i analizy zgłoszeń pacjentów, przeznaczoną dla pracowników rejestracji w placówkach medycznych.

- Obsługujemy dziś ok. 600 placówek medycznych – od małych gabinetów po szpitale i duże sieci medyczne, z aplikacji codziennie korzysta 11 tys. pracowników rejestracji medycznej i menedżerów. Rośniemy w szybkim tempie, w ubiegłym roku osiągnęliśmy break-even i teraz chcemy pozyskać 4-5 mln EUR na rozwój produktu, akwizycje i ekspansję zagraniczną – mówi Daniel Nowocin, prezes i założyciel Medidesk.

Zaproszenie do funduszy:
Zaproszenie do funduszy:
Medidesk, kierowany przez Daniela Nowocina, pojawił się na rynku sześć lat temu. Start-up finansowany był głównie z pieniędzy założyciela i bieżących wpływów, ale dwa lata temu zainwestował w niego jako anioł biznesu Kajetan Maćkowiak i jego Praise Group. Teraz firma szuka znacznie większych pieniędzy i liczy na zainteresowanie zagranicznych funduszy venture.
Marek Wiśniewski

Budowanie start-upu

Medidesk działa na rynku od 2017 r.

- Przez wiele lat prowadziłem agencję marketingową, która pracowała dla placówek medycznych. Wtedy w ramach analiz wyszło mi, że co prawda w internecie można pozyskać nowych pacjentów dla placówek medycznych, ale większość tych szans jest marnowana, bo zwyczajnie nikt nie odbiera telefonu od potencjalnych pacjentów, zwłaszcza w momentach szczytowego popytu, jak poniedziałkowy poranek – opowiada Daniel Nowocin.

Twórca Medidesk zatrudnił wtedy informatyków i przygotował „minimum viable product” – podstawową wersję aplikacji do rejestrowania połączeń i oddzwaniania.

- Testy wypadły dobrze, więc zaczęliśmy ją rozwijać. To atrakcyjna nisza rynkowa, która dopiero zaczyna wdrażać nowoczesne rozwiązania. Dodanie do zarządzania ruchem telefonicznym innych usług – analityki czy botów automatyzujących część interakcji z pacjentami – daje pole do zwiększania przychodów – mówi Daniel Nowocin.

Firma finansowana była z pieniędzy założyciela i bieżących wpływów. Dwa lata temu pojawił się w niej pierwszy inwestor – jako anioł biznesu pieniądze na rozwój wyłożył Kajetan Maćkowiak i jego spółka Praise Group, znani m.in. z inwestycji kryptowalutowych. W ubiegłym roku w rozmowie z PB Kajetan Maćkowiak nazywał Medidesk „wschodzącą gwiazdą portfela”.

- Do tej pory uprawialiśmy klasyczny bootstrapping, czyli rozwijaliśmy się bez wsparcia funduszy. Teraz zatrudniamy ponad 70 osób i jesteśmy na takim etapie, że zastrzyk kapitału może nam pozwolić na znaczne poszerzenie biznesu. Pieniądze chcemy wykorzystać przede wszystkim na przejęcia – możemy rozbudować Medidesk o uzupełniające usługi, a kupienie gotowych rozwiązań z rynku będzie szybsze i bardziej efektywne niż rozwijanie ich samodzielnie – mówi prezes Medidesk.

Korzyści z niszy

Medidesk ma klientów głównie w prywatnej części sektora ochrony zdrowia. Największą siecią, korzystającą z jego rozwiązań, jest Scanmed, aplikacja jest też wdrożona w niektórych placówkach Lux Medu i Medicoveru.

- W ubiegłym roku nasze przychody sięgnęły 10 mln zł, a w tym roku zamierzamy je podwoić. Polska jest bardzo dobrym, głębokim rynkiem – obsługujemy obecnie niespełna 2 proc. placówek medycznych, a realnym celem w perspektywie kilku lat jest 10 proc. Nie konkurujemy z dużymi dostawcami systemów ERP dla sektora ochrony zdrowia, możemy się z nimi integrować, co ułatwia rozwój – mówi Daniel Nowocin.

Popyt na usługi spółki wzrósł w czasie pandemii.

- Już 20 proc. naszych klientów to placówki publiczne. Pandemia zwiększyła zainteresowanie telemedycyną, a jednocześnie sprawiła, że wzrosły problemy z dodzwonieniem się do przychodni czy gabinetów. Dlatego konieczne jest rozwijanie rozwiązań automatyzujących kontakt z pacjentem, nie wykluczamy, że będziemy do tego wykorzystywać AI w rodzaju ChatGPT – tym bardziej, że jesteśmy akurat w tej niszy usług dla sektora ochrony zdrowia, w której w niewielkim stopniu mamy do czynienia z danymi wrażliwymi – mówi Daniel Nowocin.

Okiem branży
Niszę trudno skalować
Cezary Małuj
prezes Focus Telecom, producenta aplikacji contact center

W obecnych czasach najważniejszym elementem systemów obsługi klienta jest wielokanałowość – tak, by niezależnie od tego, czy klient wybierze telefon, chat, mail, sms czy kontakt przez social media, miało się pewność, że zostanie obsłużony na najwyższym poziomie. W mojej ocenie branża medyczna pomimo swojego dużego potencjału jest nadal niszą. Rozwiązania przygotowywane dla klientów ze specyficznymi wymaganiami są często rozwiązaniami „szytymi na miarę”. To zapewnia dobre dopasowanie do warunków panujących w danej branży, ale powoduje problemy ze skalowaniem i ujednoliconym rozwojem systemu.

Poszerzanie biznesu

Spółka zaczęła w ubiegłym roku szukać klientów za granicą.

- Na pierwszy ogień poszły placówki w Wielkiej Brytanii, które obsługują przede wszystkim Polaków, szukamy również klientów wśród amerykańskich placówek polonijnych. To mają być przyczółki do szerszej ekspansji na tych rynkach – zapowiada prezes Medidesku.

Start-up spore nadzieje wiąże też z drugą nogą biznesową – projektem VetiDesk, czyli systemem rejestracyjnym dla gabinetów weterynaryjnych.

- Testy VetiDesku ruszyły dwa lata temu, w ubiegłym roku zaczęliśmy aktywnie poszukiwać klientów i mamy ich obecnie około 50 – mówi Daniel Nowocin.