Spółka Medycyna i Farmacja, która powstała na bazie majątku aptek wyłączonych z warszawskiej Centrali Farmaceutycznej Cefarm, nie zrezygnowała z budowy sieci aptek, chociaż zabrania tego nowe prawo farmaceutyczne. Chce włączać nowe placówki metodą powiernictwa inwestycyjnego. Projekt ma sfinansować fundusz venture capital.
Medycyna i Farmacja, warszawska spółka, która zarządza dziewięcioma aptekami, znalazła sposób, jak — nie naruszając nowego prawa farmaceutycznego — powiększyć sieć o nowe placówki. Przepisy, które prawdopodobnie zaczną obowiązywać w kwietniu, zabraniają właścicielowi niefarmaceucie posiadania więcej niż jednej apteki. Tymczasem MiF zamierza wykorzystać metodę tzw. powiernictwa inwestycyjnego.
— Znaleźliśmy formułę, która pozwala na wciąganie do sieci nowych aptek. Nie będziemy właścicielem apteki jako podmiotu gospodarczego, ale na zasadzie powiernictwa inwestycyjnego będziemy finansować ich zakładanie, zapłacimy za lokal i jego wyposażenie. Jest wielu wykwalifikowanych farmaceutów, którzy mogliby prowadzić aptekę, ale nie stać ich na własną placówkę. Koszt jej uruchomienia wynosi około 600 tys. zł — mówi Andrzej Radzio, prezes Medycyny i Farmacji.
Andrzej Radzio poszukuje pieniędzy na sfinansowanie projektów. Głównym udziałowcem MiF jest hurtownia leków Centrala Farmaceutyczna Cefarm — należały do niej apteki, na których bazie powstała Medycyna i Farmacja. Jednak hurtownia, która sama od kilku lat czeka na prywatyzację i inwestora, nie ma wystarczających środków na inwestycje w spółce zależnej. Dlatego MiF liczy na zewnętrznego inwestora finansowego.
— Do rozdzielenia hurtu od sprzedaży detalicznej obliguje także nowe prawo farmaceutyczne. Chcieliśmy uniknąć nieporozumień, bo podzieliliśmy centralę jeszcze przed wejściem przepisów. To porządkuje przepływy finansowe i relacje handlowe, bo jako odrębny podmiot apteki straciły uprzywilejowaną pozycję we współpracy z hurtownią. Projekt rozwoju nowej spółki pokazał jednak, że centrala sama nie podoła sfinansowaniu rozwoju MiF. Zaczęliśmy rozmowy z funduszem venture capital, który chce zainwestować duże pieniądze — opowiada Andrzej Radzio.
Szef MiF nie chce ujawnić nazwy funduszu. Wiele wskazuje na to, że inwestycją mógłby być zainteresowany fundusz Enterprise Investors, który na stworzenie sieci aptek przeznaczył 50 mln zł. Ryszard Wojtkowski, partner w EI, twierdzi jednak, że fundusz zainwestował już w inną firmę z branży.
— Jesteśmy współwłaścicielami spółki Apteki Polskie, która buduje własną sieć aptek. Obecnie jest to 20 placówek i na pewno będą następne. Nawet po wejściu w życie prawa farmaceutycznego będzie można pozyskiwać apteki do sieci — wystarczy, że będą to odrębne spółki prawa handlowego. Fundusz nie inwestuje w konkurencyjne firmy z jednej branży. Być może to Apteki Polskie mają w planach przejęcie spółki Medycyna i Farmacja — wyjaśnia Ryszard Wojtkowski.
Innego zdania jest jednak analityk oceniający rynek farmaceutyczny. Jego zdaniem, może wystąpić odwrotna sytuacja.
— Spółka Apteki Polskie kupuje apteki często za wszelką cenę. Może się okazać, że inwestycja funduszu stanie się na tyle ryzykowna, że spółka zostanie sprzedana lub wchłonięta przez inny podmiot z branży, który dla EI będzie bardziej atrakcyjny — mówi nasz rozmówca.
— Nie wystawiamy Aptek Polskich na sprzedaż — odpowiada Ryszard Wojtkowski z funduszu.