Mercator korzysta na pandemii

Marcel ZatońskiMarcel Zatoński
opublikowano: 2020-03-31 22:00

Producent rękawic medycznych znacznie urósł. W Tajlandii produkuje normalnie, w Polsce ma problemy z dystrybucją.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • jakie plany ma firma produkująca rękawice medyczne i industrialne 
  • jak zmiana warunków prowadzenia biznesu w czasie pandemii wpływa na wyniki spółki 
  • dlaczego, zdaniem prezesa i głównego akcjonariusza, firma zysk na kryzysie 

Gdy koronawirus był znany Polakom tylko z doniesień medialnych z Chin, dzięki niemu na warszawskiej giełdzie zaczęła rosnąć jedna spółka — produkujący rękawice medyczne Mercator Medical. Notowania są o ponad 80 proc. wyżej niż na początku roku, ale pandemia także krakowskiej spółce daje się we znaki.

Kierowany przez Wiesława Żyznowskiego Mercator Medical produkuje miliony rękawic medycznych w Tajlandii.
Fot. WM

Dylemat produkcyjny…

Mercator produkuje rękawice w dużym zakładzie w Tajlandii, rozbudowanym w ostatnich latach kosztem prawie 120 mln zł. W końcu ubiegłego roku część linii produkcyjnych została przestawiona z medycznych na grubsze i droższe rękawice industrialne.

— Podjęliśmy decyzję ze względu na to, że produkcja rękawic industrialnych jest bardziej rentowna. Przestawienie linii miało wpływ na nasze wyniki w czwartym kwartale. Teraz zastanawiamy się nad tym, czy nie przestawić linii z powrotem na rękawice medyczne, nie chcemy jednak wykonywać nagłych ruchów. Taka decyzja zostanie podjęta w ciągu kilku tygodni — mówi Witold Kruszewski, członek zarządu Mercatora odpowiedzialny za finanse spółki.

Obecnie Mercator produkuje w Tajlandii co miesiąc 200 mln rękawic industrialnych i 50 mln rękawic medycznych. Większość trafia do USA.

— Rynek jest bardzo chłonny, a popyt na rękawice znacznie rośnie, także na rękawice industrialne. Rosną też ceny. Wynika to nie tylko ze zwiększonego zapotrzebowania wśród pracowników medycznych, ale również z tego, że takie środki ochrony są stosowane przez pracowników w branżach, które wcześniej nie korzystały w rękawic w ogóle, np. sklepy — mówi Witold Kruszewski.

Spółka zapewnia, że fabryka w Tajlandii pracuje pełną parą, tymczasem w nieodległej Malezji, odpowiadającej za blisko dwie trzecie światowej produkcji rękawic, producenci ograniczyli moce ze względu na wprowadzenie restrykcji w liczbie pracowników, którzy mogą przebywać w zakładzie.

— Ciągłość dostaw rękawic jest kluczowa w warunkach pandemii. Wprowadziliśmy dodatkowe środki bezpieczeństwa, częściej dezynfekujemy zakład. Pracujemy przy pełnym wykorzystaniu mocy produkcyjnych — mówi członek zarządu Mercatora.

…i dystrybucyjny

Mercator zajmuje się również dystrybucją rękawic i produktów (w tym w małej skali maseczek) kupowanych od innych producentów. Ten segment działalności odpowiada za ponad połowę jej przychodów. Na wiele rynków europejskich produkty trafiały z magazynów z Polski. Trafiały, bo teraz nie można ich przewieźć za granicę w związku z rządowymi restrykcjami.

— Przed wywozem rękawic musimy w przypadku każdej transakcji złożyć odpowiednie wnioski w Ministerstwie Rozwoju, Głównym Inspektoracie Farmaceutycznym i u wojewody. Ich rozpatrywanie jest czasochłonne, na razie nie uzyskaliśmy żadnej zgody. Z drugiej strony Polska odpowiadała za połowę naszej europejskiej dystrybucji, a teraz rynek jest tak chłonny, że wszystko możemy sprzedać tutaj, inne spółki dystrybucyjne mogą natomiast liczyć na dostawębezpośrednio od producentów — mówi Witold Kruszewski.

We wtorek spółka podała wyniki za 2019 r. — zanotowała 542,8 mln zł przychodów (o 28 proc. więcej niż rok wcześniej), 7,2 mln zł zysku operacyjnego (spadek o 57 proc.) i 2 mln zł straty netto.

„Można oczekiwać, że Mercator zyska [na epidemii — red.] co najmniej średnioterminowo. Przyczyni się do tego kilka czynników, począwszy od doraźnego gwałtownego wzrostu popytu na jednorazowe rękawice medyczne i ochronne oraz inne artykuły przez wzrost światowej świadomości potrzeby używania tych produktów w sferze medycznej i poza nią aż po zmianę procedur, nawyków i zwyczajów na bardziej wymagające pod tym względem. Najgorsze scenariusze oznaczają czasowe zamknięcie zakładów pracy i fabryk — i tak się już dzieje w wielu krajach. Zakładamy, że nasza branża ze względu na strategiczny charakter w sytuacjach takich jak obecna nie może przestać pracować, szczególnie na czas dłuższy niż kilka tygodni” — napisał w liście do akcjonariuszy Wiesław Żyznowski, prezes i główny akcjonariusz Mercatora.

Poznaj program warsztatu "Alternatywne Spółki Inwestycyjne", 25 września 2020, Warszawa >>