Mercor spodziewa się lepszego roku

Bartłomiej MayerBartłomiej Mayer
opublikowano: 2024-07-03 15:10

Skala tegorocznych zamówień Mercora jest nieznacznie wyższa niż rok temu. Zarząd liczy, że wyraźne ożywienie nastąpi za kilka miesięcy.

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Na rynku tzw. biernych zabezpieczeń przeciwpożarowych, jakie produkuje Mercor, ożywienia jeszcze nie widać, ale szefostwo gdańskiej firmy liczy, że sytuacja zmieni się napóźniej za kilka miesięcy. Wyraźnego zwiększenia skali zamówień spodziewa się pod koniec roku.

— Liczymy, że w ciągu paru miesięcy sytuacja na rynku się poprawi i przestaniemy mówić o trudnym roku — mówi Krzysztof Krempeć, prezes Mercora.

Taki był miniony rok obrotowy, który zakończył się 31 marca.

— W kontekście sytuacji rynkowej spadek przychodów o 6,5 proc. rok do roku uważam za bardzo dobry wynik — mówi Jakub Lipiński, wiceprezes Mercora.

Przychody grupy wyniosły 587,4 mln zł, sprzedaż krajowa i zagraniczna była na bardzo zbliżonym poziomie (odpowiednio 51,6 i 48,4 proc.). Więcej, bo o około 13 proc., skurczył się skonsolidowany zysk EBITDA — do 76,3 mln zł, zysk netto natomiast spadł rok do roku o 12 proc. — do 52,8 mln zł.

Skalę zamówień w nowym roku obrachunkowym prezes ocenia jako niezłą. W kwietniu firma zdobyła zamówienia wartości 45,3 mln zł, o ponad jedną piątą większe niż rok wcześniej, a w maju o wartości 53,3 mln zł (+2 proc.).

— Ze względu na wysoką bazę w czerwcu trudno będzie dogonić wyniki ubiegłoroczne — mówi Jakub Lipiński.

Krzysztof Krempeć uważa, że jego firma ma bardzo dobrą ofertę produktową, ale planuje jeszcze ją poszerzyć. Problemem natomiast jest konieczność zdobywania certyfikatów niezbędnych do wejścia na nowe rynki. Jako przykład podaje sytuację w Wielkiej Brytanii. Spółka firmy oferuje tam obecnie tylko jeden produkt — jego sprzedaż sięga około 15 mln zł rocznie, a zysk około 1 mln zł.

— Liczymy, że w tym roku przybędą nam dwa nowe produkty, które uzyskają certyfikaty, i będziemy mogli je sprzedawać na tamtym rynku — mówi prezes.

Do grupy — poza spółką brytyjską — należy też kilka podmiotów w innych krajach. Kilkanaście lat temu powstały spółki córki w Rumunii i Ukrainie. Mercor przejął też działającą w Czechach i Słowacji firmę Hasil, a następnie hiszpańską Tecresę i węgierską Dunamenti Tuzvedelem. Ma też nadal spółkę zależną w Rosji.

— Mamy tam udziały i nie zamierzamy nikomu ich oddawać, zwłaszcza Rosjanom — mówi Krzysztof Krempeć.

Zapewnia, że od czasu agresji Putina na Ukrainę Mercor niczego jej nie dostarcza ani nie sprzedaje.

— To ona wypłacała nam dywidendę. Niewielką, ale jednak coś — deklaruje prezes.