Nie powinno się zaglądać ludziom do sypialni i oceniać, z kim śpią i jak się modlą przed snem. W czasie kampanii wyborczych o tej zasadzie często się zapomina. Co mają ze sobą wspólnego Nelson Mandela, Margaret Thatcher i Hillary Clinton? Ich wczesne poglądy na świat zostały ukształtowane przez Kościół metodystów — stwierdził „The Economist”.

Hillary Clinton ogłosiła ostatnio, że podejmie się boju o stanowisko prezydenta, więc opinia publiczna prześwietli dokładnie jej życiorys i sprawdzi, co miało największy wpływ na ukształtowanie się jej politycznego kręgosłupa. Za oceanem nie jest to zresztą niczym nietypowym. Kandydatów na najwyższy urząd zawsze sprawdzano pod kątem wiary lub niewiary.
Ośrodek badawczy Pew Research Center obliczył, że do tej pory prezydentami zostawali tylko chrześcijanie, a wśród nich zaledwie jeden należał do Kościoła rzymskokatolickiego — John F. Kennedy. Pozostali byli na ogół protestantami różnych wyznań.
Najwięcej prezydentów, bo aż 11, miał Kościół episkopalny, który należy do nurtu anglikańskiego. Prezydentami z tego kościoła byli m.in. George Bush senior, Franklin Roosevelt, Gerald Ford, ale przede wszystkim George Waszyngton. Obecnie wspólnota ma około 2 mln członków.
Na drugim miejscu jest Kościół prezbiteriański, który dał Ameryce ośmiu prezydentów, w tym Ronalda Reagana i Dwighta Eisenhowera. Prezbiterianie wywodzą się z nurtu ewangelicyzmu reformowanego, czyli kalwinizmu, który według słynnego socjologa Maxa Webera przyczynił się do rozwoju kapitalizmu. Członkowie tych wspólnot kładli nacisk na etos pracy, prywatną przedsiębiorczość i oszczędne życie.
Dwóch prezydentów nie miało formalnej przynależności religijnej. Thomas Jefferson stracił ponoć wiarę chrześcijańską w młodości, ale często podkreślał wiarę w bezosobowego Boga jako stwórcy wszechświata. Abraham Lincoln nie należał wprawdzie do żadnego kościoła, ale jak podkreśla Pew Research Center, historycy ciągle dyskutują na temat jego religijności.
W religijnym zestawieniu wyróżniają się jeszcze baptyści, m.in. Bill Clinton i Jimmy Carter, oraz metodyści — Ulysses Grant i George Bush junior.
Hillary Clinton może być kolejna na liście. Skrupulatność, rygoryzm i surowość były znakiem rozpoznawczym członków ruchu, a później samych kościołów metodystycznych. Polscy metodyści także dziś na swojej stronie informują, że są wezwani do: nieczynienia nikomu krzywdy i unikania wszelkiego zła, czynienia dobra przez służbę bliźniemu i korzystania z ustanowionych środków łaski. „The Economist” przedstawił genezę metodyzmu jako nurtu w anglikanizmie, który postulował ożywienie życia duchowego, a John Wesley, główny twórca tego nurtu, zachęcał do zaangażowanej wiary i służby dla świata. Nie wiadomo jeszcze, jak wykorzysta swoje metodystyczne korzenie kandydatka Clinton. Lady Thatcher w dorosłym życiu została członkiem wyznania anglikańskiego i naraziła się metodystom, którzy popierali protestujących górników, Mandela natomiast, który odebrał surowe metodystyczne wychowanie, wykorzystywał naukę kościoła przez całe życie. © Ⓟ
WOLNOŚĆ RELIGIJNA: USA znane są z religijnej różnorodności. Hillary Clinton wychowała się w tradycji metodystycznej, a Barack Obama konwertował na chrześcijaństwo dopiero jako dorosły człowiek. Nazywa siebie chrześcijaninem, ale nie chodzi regularnie do kościoła. [FOT. BLOOMBERG]