Wskaźnik, odzwierciedlający relację cen obu metali, wzrósł od dołka z 9 listopada o 9 proc. Według Kena Landona, stratega walutowego z nowojorskiego biura JP Morgan, wskaźnik jest doskonałym barometrem tempa rozwoju gospodarczego.
— Kiedy firmy zwiększają produkcję, czy to w oczekiwaniu na odbicie w gospodarce, czy już podczas ekspansji, potrzebująwięcej miedzi. Złoto nie jest tak wrażliwe na popyt cykliczny — większy wpływ ma w tym przypadku polityka pieniężna — podkreśla Ken Landon.
Jego obserwacje potwierdzają też inne wskaźniki wyprzedzające koniunktury — opublikowany tydzień temu ISM, odzwierciedlający przewidywania przedsiębiorców, pokazał, że planują oni zwiększyć nakłady inwestycyjne o 7,6 proc. w przyszłym roku — to najlepszy taki odczyt od co najmniej 7 lat. A to nie wszystko. Inwestorzy przestali się obawiać inflacji, przed którą do tej pory uciekali, kupując złoto.