Miękki rząd nie służy nikomu

Grzegorz Nawacki
opublikowano: 2008-12-10 00:00

Chciałeś, masz — mówią eksperci do rządu, który przyznając przywileje emerytalne nauczycielom zachęcił do strajku innych.

Ustępstwa premiera rozmontują reformę finansów

Chciałeś, masz — mówią eksperci do rządu, który przyznając przywileje emerytalne nauczycielom zachęcił do strajku innych.

Wbrew staropolskiej prawdzie zgoda nie zawsze buduje. Wczoraj PO, PSL i Lewica złożyły wspólny projekt ustawy przyznającej nauczycielom prawo do wcześniejszego przechodzenia na emeryturę. To może zrujnować gospodarkę. Następni w kolejce ustawili się bowiem kolejarze, którzy zablokowali tory w Warszawie. Wczorajszy protest nie zdziwił ekspertów, którzy jednoznacznie wskazują premiera jako prowokatora strajku.

— Kolejarze mają wiele powodów, by wierzyć, że ich protest będzie skuteczny. Trzeba się zdecydować, czy o prawie do emerytury pomostowej decydują kryteria medyczne czy polityczne. Premier, przyznając przywilej nauczycielom, pokazał, że liczą się kryteria polityczne. Skoro tak, to różne grupy mogą oczekiwać, że uzyskają prawo do pomostówek. Rząd wysłał sygnał, że jest skłonny do ustępstw, więc nie może się dziwić, że związkowcy chcą to wykorzystać — mówi Ryszard Petru, ekonomista.

— To wina ustępstwa w sprawie emerytur dla nauczycieli. Stworzono wyłom. Jest duże niebezpieczeństwo, że na kolejarzach się nie skończy i kolejne grupy zawodowe będą próbowały wywalczyć przywileje — mówi Wojciech Nagel, członek rady nadzorczej Zakładu Ubezpieczeń Społecznych.

Stracona szansa

Zdaniem ekspertów, premier nie musiał ustępować nauczycielom. W rękach miał wiele asów. Przede wszystkim opinie ekspertów medycyny pracy, które jednoznacznie wskazywały, że czynniki medyczne nie kwalifikują zawodu nauczyciela do traktowania go jako pracy w szczególnych warunkach lub o szczególnym charakterze. A już dziś belfrzy należą do wyjątkowo uprzywilejowanych. W 2007 r. nauczyciel przechodzący na emeryturę miał średnio niecałe 54 lata. Ponad połowa nie miała na 49 lat, podczas gdy średnia dla wszystkich kończących pracę wynosiła 57 lat. Jeszcze później w stan spoczynku przechodzili prowadzący działalność gospodarczą, bo w wieku 62,7 lat. Natomiast średnia nauczycielska emerytura to 1512 zł, czyli o 150 zł więcej od średniej krajowej i o 500 zł więcej niż indywidualnych przedsiębiorców. Lepiej od nauczycieli mają tylko górnicy (patrz infografika).

Eksperci wskazują, że premier mógł wykorzystać ogólnoświatowy kryzys gospodarczy do uzasadnienia cięć. W końcu reforma emerytalna była jednym z kluczowych punktów programu PO.

— Rozumiem względy polityczne i konieczność kompromisu, ale dużo lepiej było dać nauczycielom podwyżki niż zrobić wyłom w reformie. Kryzys gospodarczy przełoży się na mniejsze przychody budżetowe, a rząd zwiększył wydatki. Skutki będą widoczne — mówi Ryszard Petru.

Ustąpisz — odejdź

Eksperci wzywają premiera, by nie ustępował kolejarzom.

— Ich żądania są absurdalne. Ci, którzy wykonują prace zasługujące na prawo do wcześniejszej emerytury, mają je zagwarantowane w rządowym projekcie. Związkowcy chcą rozszerzyć przywileje na całą grupę zawodową, czyli objąć nią np. bileterki. Rząd nie powinien na to przystać — mówi Wojciech Nagel.

Jeśli ustąpi, zapowiadana reforma finansów publicznych (jej częścią jest reforma systemu emerytalnego) straci sens.

— Z wypowiedzi premiera zrozumiałem, że ustępstwo dla nauczycieli jest jedyną niekonsekwencją w reformie emerytalnej. Jeśli przywilej otrzyma kolejna grupa nie spełniająca kryteriów medycznych, to lepiej przestać zawracać sobie głowę reformą i przyznać prawo do pomostówek wszystkim. Jeśli teraz rząd ustąpi, to straci wiarygodność i lepiej niech poda się do dymisji — mówi Zbigniew Żurek, ekspert BCC.