Mieszkania wracają do normy

Paweł BerłowskiPaweł Berłowski
opublikowano: 2020-08-23 22:00

Rośnie liczba nowych pozwoleń na budowę i zwiększa się aktywność deweloperów na budowach.

Tylko w lipcu firmy budujące mieszkania otrzymały pozwolenia na budowę ponad 14 tys. mieszkań — poinformował GUS. To wynik niemal taki jak przed rokiem i tylko o 15 proc. gorszy niż w bardzo dobrym czerwcu.

— Statystyki nowych pozwoleń na budowę są naturalnym parametrem oceny przez deweloperów potencjału popytowego rynku w przyszłych okresach. Bardzo dobry lipcowy wynik, po rekordowym wybiciu w czerwcu, mówi sam za siebie o wciąż niesłabnącym optymizmie inwestycyjnym deweloperów mieszkaniowych — mówi Jarosław Jędrzyński, ekspert portalu RynekPierwotny.pl.

Wpływ pandemii najbardziej jest widoczny w danych GUS dotyczących liczby mieszkań rozpoczętych. Zdaniem Jarosława Jędrzyńskiego także tu można jednak zaobserwować wyraźne symptomy odbudowywania potencjału inwestycyjnego. Ogółem w okresie styczeń — lipiec rozpoczęto 122 tys. mieszkań, czyli o ponad 11 proc. mniej niż w analogicznym okresie ubiegłego roku. Deweloperzy ruszyli w tym czasie z budową blisko 66 tys. lokali, co jest wynikiem słabszym rok do roku o 16 proc. Ich rezultat miesięczny w lipcu na poziomie 12,3 tys. jednostek jest już jednak o ponad procent lepszy rok do roku i aż o 32 proc. w relacji miesiąc do miesiąca.

— Szczególnie cieszą informacje o rozpoczynanych projektach w lipcu. Jest to jeden z najlepszych dowodów na to, że sprzedaż deweloperów ma się dobrze. Po prostu coraz bardziej przebrana oferta wymaga uzupełnienia — komentuje Bartosz Turek, główny analityk HRE Investments.

Z danych GUS wynika, że deweloperzy oddali też w lipcu do użytku 14,3 tys. mieszkań (o 37,7 proc. więcej r/r), a licząc od stycznia do lipca — ponad 76,7 tys. (o 10,9 proc. więcej r/r).

— Te dane są jednak wynikiem inwestycji rozpoczynanych około dwa lata temu. Był to okres szybko rosnącej skali prowadzonych przez deweloperów inwestycji, co dziś obserwujemy w postaci kończonych projektów — mówi Bartosz Turek.