Zapytaliśmy Andrzeja Mikosza, byłego ministra skarbu państwa, co sądzi o nagłej zmianie koncepcji prywatyzacji GPW. Usłyszeliśmy o dużych wątpliwościach, zdziwieniu przekazem medialnym oraz o sprzecznych sygnałach wysyłanych przez MSP.
Czy jest Pan zaskoczony zmianą strategii prywatyzacji
GPW?
Jeśli obecny minister skarbu otrzymał lub przeprowadził
odpowiednie, dogłębne analizy, to oczywiście należy wyrazić pełne zrozumienie
dla tej decyzji. Biorąc jednak pod uwagę krótki czas – minęło wszak dwa miesiące
od wypowiedzi określających opcję giełdową jako jedyną – i moje nie najlpesze
doświadczenia, jako ministra skarbu z analizami przygotowanymi przez konsorcjum,
pozwalam sobie w to wątpić. Czytając w prasie wypowiedzi pochodzące z
ministerstwa i znając doświadczenie biznesowe ministra Grada, wydaje mi się, że
jest tu jakiś zgrzyt. Niezbyt mogę uwierzyć w to, że autoryzuje on te
wypowiedzi.
Na czym opiera Pan tę opinię?
Na zawartych w
wypowiedziach prasowych nieprawdziwych twierdzeń, które obniżają wartość GPW i
ograniczają możliwości manewru MSP. Zastanawiam się, o co tak naprawdę
chodzi.
I co Panu wychodzi?
Na razie jestem po prostu zdziwiony
sytuacją, w której MSP oświadcza, że chce jak najkorzystniej sprzedać pakiet
kontrolny GPW, ale jednocześnie z ministerstwa – jak wynika z prasy – wypływają
wypowiedzi, które można streścić krótko: GPW jest nieudanym, źle prowadzonym
projektem. A przecież GPW jest akurat tym projektem z okresu transformacji,
który się udał. Sytuacja przestaje być przejrzysta. Gdy spojrzeć obiektywnie, to
należy przyznać, że GPW odniosła sporo sukcesów.
Na przykład?
Mając państwowego właściciela i podlegając
„ustawie kominowej”, GPW udało stać się największą pod względem kapitalizacji i
obrotów giełdą Europy Środkowej i Wschodniej. Jest również w czołówce pod
względem ofert pierwotnych. We wszystkich tych trzech kategoriach wyprzedza
Wiedeń, w którego „cieniu” jakoby się znajduje.
A co z przejęciami innych giełd, by budować regionalne centrum
finansowe?
Nie udało się to, ale nie jest prawdziwe twierdzenie, że
na przeszkodzie stała obecność Skarbu Państwa w akcjonariacie. Zapewniam, że tak
było również w przypadku niedawnego przejęcia giełdy w Pradze przez Wiener
Boerse. Trzeba było uczestniczyć w procesie konsolidacji, ale trzeba też
pamiętać, że GPW jest silna - nie tak jak na przykład praska giełda, która
zamknęła się na zagranicznych brokerów i zatrzymała w rozwoju.
Może warto byłoby więc poczekać z prywatyzacją GPW na powrót
koniunktury i teraz starać się przejmować, a nie być
przejmowanym?
Też wątpię, czy to najlepszy moment na sprzedaż akcji
GPW. Zgadzam się jednak częściowo z Jackiem Sochą (były minister skarbu państwa
– red.), który zawsze jest zwolennikiem prywatyzacji i mówi, że nigdy nie ma
najlepszego czasu na prywatyzację. Zawsze przecież można znaleźć jakiś powód na
„nie”. Odnoszę jednak wrażenie, że w przypadku GPW, aby podjąć decyzję
prywatyzacyjną, trzeba wpierw wiedzieć, czym ma być GPW dla polskiej gospodarki
za 10, 20 czy 30 lat. Wątpię w to, że minister Grad dysponuje głębokimi
analizami na ten temat, by móc podjąć tak niezwykle ważną decyzję o przekazaniu
kontroli nad GPW zagranicznej giełdzie. Osobiście, nie podjąłbym takiej decyzji,
gdyby przedstawiono mi analizy na tym poziomie, jakie otrzymałem siedząc w
gabinecie przy Wspólnej w roku 2005.
Czy któryś z ewentualnych chętnych na pakiet większościowy GPW wydaje
się jednak atrakcyjny?
Wielki gracz, dla którego GPW będzie tylko
jednym z ogniw w jego strategii globalnej, może zarówno chcieć walczyć o pozycję
GPW w regionie, jak i wręcz zamknąć nasz parkiet. Wybór partnera to bardzo
odpowiedzialna decyzja - decyzja na wiele lat o kolosalnym znaczeniu dla
gospodarki. Cena schodzi tu na bardzo daleki plan. Wątpię, czy Nasdaq-OMX jest
interesującym partnerem z punktu widzenia przyszłości. Kiedy czytam o Deutsche
Boerse, w wypowiedzi prasowej relacjonującej jakoby opinie z MSP, to włosy jeżą
mi się na głowie. Jest to bezpośredni konkurent! Londyńska giełda też jest też
konkurentem, ale myślę, że tę partię mógłby minister dobrze rozegrać. Ciekawie,
wręcz naturalnie wygląda NYSE/Euronext. Ale to wszystko wymaga wiedzy głębokiej,
a nie wrażeń. Mam nadzieję, że wiedzą tą minister Grad dysponuje.
Rozmawiał Adrian Boczkowski




