Miliardy złotych na zmianę mentalności

Jacek Kowalczyk
opublikowano: 2014-06-17 06:37
zaktualizowano: 2017-08-03 20:48

To będzie ostatnie wielkie rozdanie funduszy unijnych dla Polski. Jeśli źle wydamy te pieniądze, możemy wpaść w kłopoty

Polska przymierza się właśnie do uruchomienia systemu rozdysponowania trzeciej puli funduszy unijnych, z unijnego budżetu na lata 2014-20. Tym razem do wydania mamy jeszcze więcej pieniędzy niż w dwóch poprzednich perspektywach finansowych. Bruksela obiecała nam około 111 mld EUR (480 mld zł). To prawie jedna trzecia całego polskiego rocznego PKB i o jedną czwartą więcej, niż wynosi budżet centralny państwa. Co prawda przez ostatnią dekadę członkostwa w Unii Europejskiej polska administracja i przedsiębiorcy zebrali już spore doświadczenie w wydawaniu pieniędzy z Brukseli, jednak rozsądne wykorzystanie tak ogromnej ilości pieniędzy nadal jest wielkim wyzwaniem dla polskiego państwa i gospodarki. Nad tym, jak to najlepiej zrobić, zastanawiali się uczestnicy debaty zorganizowanej przez „Puls Biznesu” w ramach trzeciej edycji projektu „Czas na patriotyzm gospodarczy”.

Twardy argument

Według porozumienia, jakie w ostatnich tygodniach wynegocjował polski rząd z Komisją Europejską, największa część funduszy unijnych — podobnie jak w dotychczasowych perspektywach finansowych — zostanie zainwestowana w naszym kraju w beton, czyli zostanie przeznaczonych na twardą infrastrukturę: drogi, kolej czy oczyszczalnie ścieków. W ramach Programu Operacyjnego Infrastruktura i Środowisko Polska ma do wydania 27,4 mld EUR, a ponadto na projekty infrastrukturalne pójdzie będzie duża część z regionalnych programów operacyjnych, w ramach których regiony otrzymają łącznie 31,3 mld EUR.

— Cieszę się, że fundusze unijne nadal będą wspierać rozwój infrastruktury w Polsce oraz że ważna ich część zostanie przeznaczona na modernizację sieci kolejowej. Będziemy mogli w istotny sposób zniwelować zapóźnienia infrastrukturalne polskich kolei. To, że pociągi w Polsce nadal jeżdżą dość wolno, wynika właśnie z tego, że w dużej części korzystamy ze starej infrastruktury. W ostatnich latach, dzięki ostatniej perspektywie finansowej, sporo się w tej kwestii zmieniło na korzyść, ale wciąż jest jeszcze wiele do zrobienia — mówił Jarosław Bator, dyrektor zarządzający do spraw nieruchomości w PKP.

Siedem kluczowych lat

Na samym betonie nie da się jednak na dłuższą metę budować rozwoju gospodarczego. Sam stadion nie oznacza, że można obejrzeć ciekawy mecz, potrzebni są jeszcze zawodnicy. Tak samo w gospodarce — infrastruktura daje podstawy do rozwoju, ale w praktyce muszą go realizować konkretni ludzie, czyli przedsiębiorcy.

— Infrastruktura jest ważna, bo bez niej trudno wyobrazić sobie długofalowy wzrost gospodarczy. Musimy jednak mieć świadomość, że zbliżająca się pula unijnych funduszy będzie ostatnim tak wielkim zastrzykiem kapitału dla polskiej gospodarki, i nie możemy wydać jej jedynie na stawianie budowli. Musimy pobudzać przedsiębiorczość i innowacyjność Polaków, by kiedy strumień funduszy unijnych mocno się zmniejszy, nasza gospodarka była gotowa rozwijać się dalej o własnych siłach — zaznaczył Jan Styliński, prezes Polskiego Związku Przedsiębiorstw Budowlanych.

W podobną pułapkę wpadły wcześniej Grecja, Hiszpania czy Portugalia. Zachłysnęły się dobrodziejstwem miliardów z funduszy unijnych i teraz, kiedy dopalacze się skończyły, ciężko jest im nawiązać konkurencję z bardziej innowacyjnymi gospodarkami.

— Kiedy do tych krajów szeroko płynęły fundusze unijne, ich rządy postawiły przede wszystkim na rozbudowę infrastruktury. Rzeczywiście, mocno rozwinęły swoją sieć autostrad i wybudowały wiele innych budowli. Teraz widać, że nie zawsze były to jednak najlepsze inwestycje — stwierdził Jan Styliński.

Jak więc zapobiec wpadnięciu w podobne tarapaty? Musimy przede wszystkim robić wszystko, aby przestawić sposób myślenia polskich przedsiębiorców.

— Rozpoczynająca się perspektywa finansowa funduszy UE musi w dużej mierze służyć temu, by budować jak najszersze grono innowacyjnych przedsiębiorców, czyli takich, którzy zechcą tworzyć własne technologie i rozwiązania, a nie jedynie kopiować zagraniczne pomysły — mówił Jan Styliński.

Myśleć po nowemu

To znacznie trudniejsze zadanie niż budowa nawet najbardziej skomplikowanych projektów infrastrukturalnych.

— Pobudzanie przedsiębiorczości i innowacyjności w polskiej gospodarce jest prawdopodobnie najważniejszym zadaniem tego rozdania funduszy unijnych. Dochodzenie do tego celu jest jednak bardzo trudne, bo trzeba jednak działać szeroko, na wielu frontach. Musimy nie tylko pracować z przedsiębiorcami i naukowcami, aby pierwsi mogli łatwiej i odważniej wykorzystywać wiedzę drugich. Powinniśmy również działać w obszarach pokrewnych, czyli np. unowocześniać administrację publiczną, by lepiej rozumiała potrzeby przedsiębiorców, czy zmieniać system edukacji, by był lepiej dopasowany do potrzeb gospodarki — stwierdził Paweł Borys, dyrektor Pionu Rozwoju Korporacji i Inwestycji w PKO Banku Polskim.

Co ważne, najbliższe siedem lat będzie okresem przejściowym i czasem próby również dla polskich samorządów. Po 2020 r., kiedy napływ funduszy unijnych mocno się zmniejszy, będą musiały zacząć funkcjonować w nowej rzeczywistości. Aby utrzymać nakłady inwestycyjne na wysokim poziomie, będą musiały korzystać z innych źródeł kapitału niż proste, darmowe dotacje z Brukseli. Zdaniem ekspertów, jednym z rozwiązań może być partnerstwo publiczno-prywatne (PPP).

— PPP to rozwiązanie, które w wielu krajach świata świetnie się sprawdza. To model, dzięki któremu samorządy mogą silnie inwestować w rozwój infrastruktury i usług, nawet w warunkach słabej dostępności finansowania. Nie twierdzę, że PPP jest panaceum, które rozwiąże wszystkie bolączki, przed jakimi stoi polska gospodarka, ale z pewnością szersze wykorzystywanie PPP może załagodzić problem zbliżającego się ograniczenia napływu funduszy unijnych do Polski — mówi Bartosz Mysiorski, wiceprezes i dyrektor generalny Centrum PPP.

 

Jarosław Bator, dyrektor zarządzający do spraw nieruchomości w PKP
Cieszę się, że fundusze unijne nadal będą wspierać rozwój niezbędnej infrastruktury w Polsce oraz że ważna ich część zostanie przeznaczona na modernizację sieci kolejowej. Będziemy mogli w istotny sposób zniwelować zapóźnienia infrastrukturalne polskich kolei.
Jan Styliński, prezes Polskiego Związku Przedsiębiorstw Budowlanych
Infrastruktura jest ważna, bo bez niej trudno o długofalowy wzrost. Musimy jednak mieć świadomość, że zbliżająca się pula unijnych funduszy będzie ostatnim tak wielkim zastrzykiem kapitału, i nie możemy wydać jej jedynie na stawianie budowli.
Paweł Borys, dyrektor Pionu Rozwoju Korporacji i Inwestycji w PKO Banku Polskim
Pobudzanie przedsiębiorczości i innowacyjności w polskiej gospodarce jest prawdopodobnie najważniejszym zadaniem tego rozdania funduszy unijnych. Dochodzenie do tego celu jest jednak bardzo trudne, bo trzeba działać szeroko, na wielu frontach.
Bartosz Mysiorski, wiceprezes i dyrektor generalny Centrum PPP
PPP to rozwiązanie, które w wielu krajach świata świetnie się sprawdza. To model, dzięki któremu samorządy mogą silnie inwestować w rozwój swojej infrastruktury i usług, nawet w warunkach słabej dostępności finansowania.

 

JUŻ PISALIŚMY: „PB” 22 maja 2014 r.

„Czas na patriotyzm gospodarczy” to cykl debat z udziałem najważniejszych postaci administracji rządowej, najwybitniejszych polskich przedsiębiorców oraz czołowych menedżerów zorganizowany przez „Puls Biznesu”. Motywem tegorocznej — trzeciej już — edycji projektu jest 25-lecie wolności gospodarczej. Inauguracja odbyła się 20 maja na Stadionie Narodowym. W trakcie cyklu debat omówione zostaną największe wyzwania na kolejne 25 lat, m.in. demografia i system edukacji oraz bariery ograniczające rozwój przedsiębiorczości.

Relacje z debat można przeczytać i obejrzeć na patriotyzm.pb.pl