W 2010 r. w większości branż nie zmniejszyła się wartość opóźnionych płatności, mimo kilkunastoprocentowego wzrostu produkcji.
Wzrost sprzedaży w 2010 r. nie udrożnił jeszcze obiegu pieniądza. Zatory płatnicze nie były mniejsze niż w dwóch poprzednich kryzysowych latach. Zdaniem ekspertów, wynika to m.in. z ostrożniejszej polityki sprzedażowej.
— Mimo wzrostu produkcji w wielu branżach, saldo należności nie zwiększało się lub wręcz spadło. Powodem było to, że większą część obrotu wykonywano w formie gotówkowej — mówi Tomasz Starus, dyrektor biura oceny ryzyka w Towarzystwie Ubezpieczeń Euler Hermes.
Z drugiej strony mógł to być rezultat nie tyle ostrożności, ale konieczności wynikającej ze zbyt małej dostępności źródeł finansowania.
— Część przedsiębiorców może oferować niektórym klientom jedynie rozliczenia gotówkowe. Odroczoną płatność otrzymują tylko wybrani. Z taką sytuacją ograniczenia można się spotkać m.in. w hurcie spożywczym, czy w dystrybucji materiałów budowlanych — dodaje Tomasz Starus.
Więcej czasu
Z drugiej strony, jeśli kredyt kupiecki jest dostępny, to w wielu branżach można zaobserwować jego wydłużanie przez sprzedających. W ten sposób dostosowują warunki sprzedaży do możliwości odbiorców. Chcą poprawić swoją konkurencyjność, wiedząc jednocześnie, że skrócenie terminów płatności nie zaowocuje szybszym spływem gotówki.
— Można to oceniać jako elastyczne dostosowanie do realiów. Pieniądze otrzymuje się w zbliżonym terminie, a dłuższy kredyt kupiecki wykorzystać można jako atut w walce konkurencyjnej o odbiorcę — mówi Tomasz Starus.
Z danych firmy Coface wynika, że średnie terminy płatności wynosiły w 2010 r. około 63 dni w porównaniu z 61 dniami w roku poprzednim.
— Większe zróżnicowanie staje się widoczne przy uwzględnieniu sektorów klientów. Przedsiębiorcy powiązani z branżą budowlaną, pracami wykończeniowymi i materiałami elektroinstalacyjnymi byli zmuszeni do zaakceptowania terminów spłat wydłużonych od około 8 proc., do średnio 86 dni (w przypadku materiałów budowlanych i wykończeniowych) lub 10 proc. — do około 90 dni (dla materiałów elektroinstalacyjnych). Presja na wydłużenie terminów płatności lub opóźnienie spłat i finansowanie się przez dłużników zobowiązaniami handlowymi była zauważalna w 2010 r. także w sektorze FMCG. Dane dotyczące portfela klientów z tego sektora wykazują wydłużenie terminu spłat aż o prawie 18 proc. — z 49 do 56,5 dnia — mówi Paweł Tobis, wiceprezes Coface Poland Factoring.
Coface podkreśla jednak, że w niektórych branżach sytuacja wyglądała nieco inaczej. Na przykład w branży stalowej ożywienie w drugiej połowie 2010 r. spowodowało skrócenie średniego terminu spłaty zobowiązań z 59 do 55 dni.
— Ubiegły rok był korzystny pod względem szybkości odzyskiwania należności również dla producentów i dystrybutorów sprzętu AGD. W tym sektorze zaobserwowaliśmy skrócenie średniego ważonego terminu spłat aż o prawie 17 proc. (z 87,5 do 73 dni). Mogło to być spowodowane m.in. zniknięciem z rynku kilku dystrybutorów o słabej kondycji finansowej — dodaje Paweł Tobis.
Upadłości
W 2010 r. największe problemy z płynnością finansową miały firmy z sektora MSP. Duże przedsiębiorstwa radziły sobie znacznie lepiej, ponieważ obniżały koszty w poprzednich, kryzysowych latach.
— Efektem tego jest m.in. spadek rentowności w wielu gałęziach hurtu. W rezultacie liczba upadłości hurtowników wzrosła o 45 proc. w stosunku do 2009 r. — mówi Tomasz Starus.
Inną słabo sobie radzącą w 2010 r. dziedziną gospodarki była branża budowlana. Odzwierciedleniem jej słabszej kondycji był wzrost liczby upadłości w budownictwie o 25 proc. Co więcej, upadały firmy budowlane zdecydowanie większe niż rok wcześniej.
Marta Walczak
[email protected] % 22-333-99-37
okiem eksperta
Opóźnienia są coraz większe
Magdalena Martynowska,
dyrektor oddziału Bibby Financial Services w Warszawie
Specjalizujemy się w finansowaniu małych i średnich przedsiębiorstw, więc z problemem zatorów płatniczych spotykamy się codziennie. Zjawisko to najbardziej uderza w niewielkie firmy, które z powodu małej siły przetargowej muszą akceptować wydłużane przez kontrahentów terminy płatności. Ten problem w mniejszym lub większym stopniu jest widoczny w każdej branży. Szczególnie boleśnie odczuwają go firmy transportowe, które obok długich terminów płatności zmagają się również ze stale rosnącymi kosztami paliwa. Współpracując z klientami i zarządzając portfelem należności ponad 240 firm dostrzegamy, że średnie opóźnienie w zapłacie faktury rośnie.




