Resort chce mieć w swoich
spółkach po 50-100
kluczowych osób
z nakreśloną drogą awansu.
Aleksander Grad, minister skarbu, szczyci się, że podczas jego kadencji zarządy i rady nadzorcze wypełniły się profesjonalistami. Na koniec urzędowania postanowił zadbać o karierę menedżerów z niższych pięter.
— Mocny lider, prezes, powinien zbudować w firmie zespół mądrzejszych od siebie. Oczekujemy, że we wszystkich istotnych spółkach, z których skarb nie zamierza wychodzić w najbliższym czasie, powstanie lista 50, może 100 takich kluczowych osób, które już pracują w firmie lub trzeba je pozyskać z rynku. Dla każdej z nich powinna zostać nakreślona ścieżka awansu. Chodzi o to, by menedżerowie w państwowych spółkach wiedzieli, jak mogą awansować, zamiast dziko ze sobą rywalizować i zajmować się donosami do prezesa na innych. Wdrożenie tego modelu to ogromne wyzwanie na następną kadencję — mówił Aleksander Grad, minister skarbu.
— Mam wrażenie, że w spółkach skarbu państwa polityka personalna staje się coraz bardziej profesjonalna. Potrzebne jest jednak spełnienie jednego kluczowego warunku — nie może być ustawy kominowej, ograniczającej wynagrodzenie zarządów. Już dziś zdarza się, że menedżer średniego szczebla nie chce awansować, bo za pracę w zarządzie dostawałby mniej niż na już zajmowanym stanowisku. I jak tu planować ścieżkę kariery bądź ściągać do państwowej spółki menedżerów z rynku? — pyta Piotr Wielgomas, prezes firmy Bigram, zajmującej się m.in. rekrutacją.