Hazard i kasyno — takie komentarze o giełdzie słychać najczęściej z ust polityków z różnych stron politycznej barykady. Powracające ostatnio plotki o możliwej nacjonalizacji OFE (co miałoby pomóc rządowi w realizacji szeroko zakrojonych inicjatyw socjalnych i inwestycyjnych) miały prawo zaniepokoić inwestorów, lokujących pieniądze na warszawskim parkiecie. Teraz jednak płyną do nich uspokajające sygnały.

Mateusz Morawiecki, wicepremier i minister rozwoju, deklaruje, że nacjonalizacja aktywów OFE nie jest rozpatrywana jako jedno ze źródeł finansowania jego programu. Podobne myślenie panuje w Ministerstwie Finansów, bo z jego punktu widzenia OFE po częściowej nacjonalizacji nie generują już istotnych kosztów dla systemu finansów publicznych. Dodatkowo resort spodziewa się, że przyszli emeryci nadal będą z funduszy wycofywać pieniądze. Cała operacja więc zwyczajnie by się nie opłacała. W zaprezentowanym w tym tygodniu „planie Morawieckiego” o aktywach funduszy emerytalnych nie ma nawet słowa.
Praca nad giełdą
Obecny wicepremier i były prezes BZ WBK, jednego z największych giełdowych banków, zapowiada natomiast, że warszawska giełda będzie wspierana przez rząd, a Polacy będą zachęcani do inwestowania na niej swoich oszczędności.
— Nad giełdą polską należy popracować i zbudować takie mechanizmy stabilnego, długoterminowego bezpieczeństwa, żeby wszyscy, którzy chcą pozyskiwać kapitał, wiedzieli, że to jest bardzo dobre miejsce, a wszyscy, którzy chcą inwestować na giełdzie swoje oszczędności, wiedzieli też, że w perspektywie długofalowej mogą być one nie tylko bezpieczne, ale również korzystne — mówił Mateusz Morawiecki w czwartek w RMF FM.
Wojciech Nagel, prezes Rady Giełdy, uważa te słowa za bardzo pozytywny sygnał.
— Bez cienia wątpliwości udział giełdy w realizacji „Planu odpowiedzialnego rozwoju” jest uzasadniony, bo to oczywiste miejsce do przejrzystego pozyskiwania kapitału na rozwój. Mamy przygotowane różne propozycje dotyczące wprowadzenia zmian, które ułatwią inwestowanie osobom prywatnym czy pieniędzy z trzeciego filara. Wiemy, co trzeba zmienić, i mamy nadzieję, że uda się to sprawnie zrobić — mówi Wojciech Nagel.
W tym tygodniu warszawska giełda jest w wyraźnie lepszej kondycji. Indeks WIG20 znalazł się w czwartek na najwyższym od połowy stycznia poziomie 1854 pkt. i od tegorocznego dołka urósł 11,5 proc., szeroki indeks WIG był natomiast na poziomie najwyższym od końca ubiegłego roku.
Kultura oszczędzania
W przygotowanej przez Ministerstwo Rozwoju prezentacji planu Morawieckiego jest mowa o tym, że „zbudowanie kultury oszczędzania, nawet drobnych kwot, zapewni Polakom bezpieczną przyszłość, a gospodarce kapitał”. Państwo miałoby dawać obywatelom impuls do oszczędzania. Pomysłem jest na przykład powszechne wprowadzenie i mocne promowanie programów oszczędnościowych dla pracowników, w których ci uczestniczyliby domyślnie.
Chodzi o pracownicze programy emerytalne oraz indywidualne konta emerytalne i indywidualne konta zabezpieczenia emerytalnego. Dzięki temu „instytucje zarządzające”, nadzorowane przez KNF, miałyby mieć pieniądze na inwestycje w realną gospodarkę. W grę wchodziłoby też stworzenie funduszu inwestycji infrastrukturalnych, zarządzanego przez nowy twór (Polski Fundusz Rozwoju) czy promowanie inwestycji indywidualnych w obligacje.
— W ostatnich latach — za poprzednich rządów i teraz — bardzo brakowało jasnego przekazu ze strony najważniejszych osób w państwie, że giełda to nic złego, to nie spekulacja czy kasyno, ale miejsce, gdzie można inwestować oszczędności. Słowa o giełdzie bardzo brakowało mi też w prezentacji planu Morawieckiego, dlatego cieszy mnie, że teraz takie padły. Nie wyobrażam sobie, by GPW, która jest najlepszym wehikułem do finansowania innowacji, nie została wykorzystana przy realizacji planu Morawieckiego — mówi Wiesław Rozłucki, prezes GPW w latach 1991-2006 i do niedawna prezes Rady Giełdy. © Ⓟ