W MSP jedni przygotowują się do sporządzania kolejnego „raportu otwarcia”, inni do sjesty, i to takiej dłuższej, kilkumiesięcznej. Obliczony przez pracowników ministerstwa, na podstawie wieloletnich obserwacji i doświadczeń przy wielu kolejnych szefach, czas niezbędny każdemu nowemu ministrowi na zorientowanie się w sytuacji i na świadome podjęcie jakichkolwiek procesów prywatyzacyjnych wynosi minimum sześć, siedem miesięcy. Tylko niewielu z nich decyduje się na proste kontynuowanie zadań rozpoczętych przez poprzednika. Tym bardziej, że np. takiemu ministrowi Wąsaczowi nie wyszło to na dobre.
Ministrowie strzegący Skarbu