MON NIE TRACI SWOICH FIRM
Część wojskowych zakładów będzie skomercjalizowana
MOBILIZACJA: Pracownicy zakładów podległych Januszowi Onyszkiewiczowi, ministrowi ON, wciąż utrzymują pogotowie strajkowe. Jeżeli firmy trafią do resortu gospodarki, zapowiadają protesty. fot. ARC
W obawie przed protestami kilkunastu tysięcy pracowników wojskowych zakładów remontowych Sejm raczej nie odda ich w gestię resortu gospodarki. A tak planowano.
Zgodnie ze wstępnymi założeniami wszystkie (12) wojskowe przedsiębiorstwa remontowo-produkcyjnych (wprp) miały przejść z MON do resortu gospodarki. Sprzeciwili się temu zarówno sami pracownicy zakładów, jak i szefowie resortu obrony. Janusz Onyszkiewicz, szef MON, uważa, że sprywatyzowanie wojskowych firm odbiłoby się niekorzystnie na finansach armii. Wyłączenie tych przedsiębiorstw z resortu obrony narodowej spowoduje konieczność odtworzenia ich potencjału w bazie remontowej wojsk, co oznacza koszt rzędu 550 mln zł. A te pieniądze, jak twierdzi resort, musiałby wydać budżet państwa. MON nie wyklucza jednak prywatyzacji części zakładów. Pod warunkiem, że pakiet kontrolny pozostanie w rękach ministerstwa.
Weto ministra
— Mimo że są to przedsiębiorstwa państwowe, radzą sobie w warunkach wolnorynkowych. W proponowanym rozwiązaniu można dopatrywać się ukrytego celu, tj. przeniesienia zadań remontowych wprp do producentów sprzętu wojskowego — twierdzi Janusz Onyszkiewicz.
Remonty u producentów, zgodnie z badaniami MON, są nieopłacalne. Obecnie polska armia dysponuje sprzętem, który w 70 proc. pochodzi z dawnego ZSRR lub z zaniechanej już produkcji krajowej. Z opracowań przygotowanych dla MON wynika poza tym, że takie remonty bezpośrednio u producentów byłyby o 20-30 proc. droższe niż w wprp.
Problem może jednak leżeć zupełnie gdzie indziej. Sprawa rozbija się także o kadrę 12 firm. Kierownicze stanowiska zajmują żołnierze zawodowi, którzy w przypadku przejścia do innego resortu musieliby się z nimi pożegnać. Jest ich 160. W najgorszym wariancie, w związku z redukcjami kadrowymi, mogliby mieć kłopoty ze znalezieniem miejsca w armii. Mimo że, jak zapewnia Romuald Szeremietiew, wiceminister ON, mają oni świetne kwalifikacje.
Cywilom z konieczności
Działalność gospodarcza 12 firm jest jednak nadal w 90 proc. związana z zamówieniami resortu obrony narodowej, a produkcja na potrzeby cywilne lub na eksport utrzymywana jest dla zmniejszenia dotacji budżetowych na pokrycie kosztów utrzymania potencjału produkcyjnego niezbędnego na czas wojny. Jedynym przedsiębiorstwem, z zaawansowaną produkcją cywilną jest Stocznia Marynarki Wojennej, największe wprp, w którym 44 proc. usług jest eksportowane.