Drugie życie Mostostalu-Export (pod nowym szyldem), założonego w 1951 r. i notowanego od 1992 r., zakończyło się bardzo szybko. Dawna spółka budowlana, która niemal równo rok temu zmieniła nazwę na MSX Resources, a wcześniej ogłosiła, że będzie inwestować w wydobycie surowców naturalnych, wczoraj złożyła wniosek o ogłoszenie upadłości likwidacyjnej. Powód? Według przedstawicieli spółki oszustwo „luksemburskiego funduszu” Tarantoga Capital, który sprzedał MSX udziały w projektach wydobywczych w Mongolii, do których — jak się okazało — nie miał praw.
— Przez niemal rok cały wysiłek spółki skupiony był na przygotowaniu się do rozpoczęcia projektu eksploatacji mongolskich złóż, które miały być głównym aktywem Tarantoga Capital. Po szczegółowym zbadaniu sprawy okazało się, że padliśmy ofiarą oszustwa. Mimo chęci współpracy ze strony mongolskiej nie możemy kontynuować tego przedsięwzięcia i jesteśmy zmuszeni ogłosić upadłość — mówi Tomasz Pańczyk, przewodniczący rady nadzorczej MSX.
Za Tarantogą stoją Dariusz Górecki i Maciej Chorążak, dwaj biznesmeni, wcześniej próbujący sił w branży telekomunikacyjnej. Spółka „utraciła z nimi kontakt”, w rezultacie nie przekazała raportu za ostatni kwartał 2014 r., a jej notowania zostały jeszcze w marcu zawieszone przez GPW.
— Prowadzone są analizy prawne co do dalszych kroków w tej sprawie — mówi Tomasz Pańczyk.
Na inwestycji w MSX „przejechali się” nie tylko drobni inwestorzy, którzy uwierzyli w mongolski projekt. Znaczącymi akcjonariuszami spółki byli też Krzysztof Jędrzejewski, milioner kontrolujący Kopex, a także dawny „cesarz spekulacji”, Elektrim, kontrolowany przez Zygmunta Solorza-Żaka. © Ⓟ
JUŻ PISALIŚMY:„PB” z 16.01.2014
Już na początku 2014 r. wskazywaliśmy na mnóstwo wątpliwości, rodzących się w związku z mongolskim projektem surowcowym. Wtedy spółka nie widziała problemu.