MSP NIE CHCE ODDAĆ POLFY
Coraz głośniej o zastąpieniu prywatyzacji konsolidacją firm farmaceutycznych
Ministerstwo skarbu deklaruje, że jedyna wiążąca oferta w sprawie prywatyzacji Polfy Tarchomin, złożona wspólnie przez Bank Handlowy i Polsat, nie została rozpatrzona z powodów proceduralnych. Wydaje się jednak, że stanowisko resortu skarbu było podyktowane względami politycznymi, a nie formalnoprawnymi.
Ministerstwo skarbu informuje, że nie odpowiedziało na ofertę Banku Handlowego i Polsatu z powodu zmiany w składzie konsorcjum w trakcie rokowań. Podobny powód podawało w przypadku unieważnienia rokowań dotyczących prywatyzacji Polpharmy. W obydwu przypadkach pretekstem do zaniechania negocjacji z inwestorem było przystąpienie do konsorcjów Polsatu. Firma ta początkowo nie była członkiem żadnej z grup składających wstępne oferty kupna akcji Polfy Tarchomin i Polpharmy.
Nastroje resortu
Resort skarbu wyjaśnia, że zawarcie umowy sprzedaży pakietów akcji prywatyzowanych Polf z konsorcjami, których skład zmieniał się w trakcie rozmów, oznaczałoby ,,odstępstwo od trybu publicznego zaproszenia do rokowań poprzez dołączenie do konsorcjum dodatkowego podmiotuŐŐ. W rzeczywistości, jeśli skład konsorcjum zmienia się w trakcie rozmów, nie musi to prowadzić do ich zerwania. Wystarczy, że ministerstwo uzyska zgodę rządu na zmianę trybu rokowań z publicznego na niepubliczny.
Tymczasem za każdym razem oferenci zwracali się do ministerstwa o zgodę na dołączenie do swego grona nowego podmiotu, jakim był Polsat. Przy prywatyzacji Polpharmy o taką zgodę wystąpiła Chemia Polska (chodziło o rozszerzenie grupy nie tylko o Polsat), natomiast w rokowaniach w sprawie Polfy Tarchomin — Bank Handlowy. W obydwu przypadkach ministerstwo skarbu zgadzało się na zmianę składu konsorcjum. Podobnie nie miało zastrzeżeń, gdy z grupy uczestniczącej w rokowaniach w sprawie prywatyzacji Tarchomina, utworzonej przez Bank Handlowy, odeszły wiodące światowe banki inwestycyjne. Dopiero w końcowej fazie negocjacji okazało się, że zmiany w konsorcjach mogą stanowić poważną przeszkodę proceduralną.
— Wyjaśnienie ministerstwa skarbu świadczy o pewnej nadwrażliwości. Jeżeli nawet skład konsorcjum zmieniał się w trakcie rokowań, to nie musiało dojść do ich zerwania. Jest to kwestia praktyki stosowanej przez ministerstwo, a nie rygoru przepisów prawa. W praktyce zdarzało się, że do rokowań prywatyzacyjnych przystępował inny podmiot, a inny — będący jego sukcesorem — kończył rozmowy i mimo to były one finalizowane umową — mówi Adam Kalus, szef kancelarii prawniczej Kalus & Kalus.
Niechętni konsolidacji
Ministerstwo skarbu nie poinformowało, co stanie się z Polfą Tarchomin, choć niemal pewne jest, że będzie musiało unieważnić rokowania. Marian Anysz, prezes Polfy Tarchomin, ma nadzieję, że niejasności związane z prywatyzacją jego firmy wkrótce się wyjaśnią i w razie unieważnienia rokowań jak najszybciej zostanie ogłoszone nowe zaproszenie. Nie wiadomo jednak, czy do tego dojdzie. Od pewnego czasu słychać, że ministerstwo chce włączyć Tarchomin do grupy konsolidowanych przedsiębiorstw farmaceutycznych (nie sprywatyzowane Polfy: Grodzisk, Pabianice i Warszawa). Marian Anysz jest przeciwny takiej koncepcji.
— Szybkie pozyskanie inwestorów, którzy zapewnią dopływ kapitału na niezbędne inwestycje, byłoby znacznie lepszym rozwiązaniem — uważa prezes Polfy Tarchomin.
POŚLIZG W LEKACH: Jeszcze 30 listopada 1998 roku doradca prywatyzacyjny sugerował ministerstwu skarbu (na zdjęciu minister Emil Wąsacz) unieważnienie rokowań i ogłoszenie nowego zaproszenia do końca pierwszego kwartału 1999 r. Dotychczas jednak ministerstwo nie podjęło decyzji. fot. Janusz Mazur
Artur Burak